"Nienasycenie" to moja pierwsza przygoda z twórczością Karoliny Kaczyńskiej-Piwko. Całkiem możliwe, że też nie ostatnia. Muszę przyznać, iż kilkadziesiąt pierwszych stron nie rokowało najlepiej. W pewnym momencie jednak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ukazały się głębsze przemyślenia, a akcja zaczęła nabierać prędkości. Pojawiały się wskazówki, ale przy każdym nowym tropie nagle mnożyły się kolejne niewiadome, co zdecydowanie oceniam na plus.
Akcja powieści toczy się w mieście, w którym doszło do kilku morderstw, a władzom niezbyt na rękę, by ująć winnego. Jedną z ofiar jest żona policjanta, której wina polegała na wypowiedzeniu sakramentalnego "tak" względem mężczyzny, który okazał się być zbyt dobry w tym, co robi. Siwy, bo o nim mowa, zamyka się w sobie i odcina od służby. Po śmierci najbliższej mu osoby utrzymuje się ze sprzedaży markowych rzeczy, ale jego życie to zwyczajna wegetacja. Z pewnego rodzaju letargu budzi go była koleżanka z pracy o dość specyficznym temperamencie i ogromnej chęci udowodnienia, że nie jest głupią kobietą, której można wciskać bzdety i mydlić oczy. Marzena pod wpływem impulsu łamie procedury policyjne i wciąga w to Siwego. Mężczyzna kilka razy próbuje wybić jej z głowy pomysł, który może wpakować ją za kratki (w pewnym momencie jego również), ale w chwili gdy ta przyznaje, że robi to ze względu na wyrzuty sumienia spowodowane tym, że zbyt łatwo odpuścili w przypadku przedwcześnie zamkniętego dochodzenia dotyczącego śmierci jego żony, Siwy angażuje się całym sobą. Uruchamia kontakty, o których nigdy wcześniej nie wspominał, a nawet się ich niejako wstydził.
Początkowo niezbyt wciągająca akcja, przybiera tempa, a pojawiający się bohaterowie i nowe okoliczności sprawiają, że książka wciąga. Zastanawiamy się, kto i do czego jest zdolny, by spełnić swoje zachcianki i ambicje. Trwające latami układy są mocne, ale czy przetrwają... Czy ktoś się zbuntuje.... Czy komuś będzie mało... Kto jest wplątany w tę całą machinerię, gdzie zdarza się, że o ludzkim życiu decyduje głosowanie... W sumie to chyba łatwiej byłoby odpowiedzieć na pytanie czy jest ktoś, kto ma czyste sumienie...
Pomimo średniego początku, uważam, że autorka w ciekawy sposób poprowadziła kolejne wydarzenia. Pojawiające się domysły oraz mnożące się pytania sprawiły, że akcja mnie wciągnęła. Subtelne wtrącenia na temat dobrych wartości w pewien sposób próbowały równoważyć dość napiętą, a wręcz brutalną atmosferę całej powieści. Karolina Kaczyńska-Piwko pokazała, że pomimo beznadziejnej sytuacji jest zawsze iskierka nadziei. Wszystko jednak zależy od tego, czy znajdzie się ktoś, kto ją zauważy i zdecyduje się na rozniecenie płomienia. Autorka zwróciła również uwagę, że nikt nie jest idealny przez całe swoje życie i w każdej chwili może się zdecydować na zmianę. Oby tylko zmiana nie szła w kierunku Nienasycenia...
"Szczyty miały to do siebie, że nie było na nich zbyt wiele miejsca.
Prędzej czy później trzeba było zepchnąć kogoś w przepaść."
Słowa z okładki nabierają większego znaczenia po przeczytaniu "Nienasycenia", ponieważ pokazują, do czego mogą być zdolni ludzie, by bronić swojej pozycji i swojego "dobrego" imienia. Dołączam się do życzeń autorki, by "Nienasycenie zostało tylko literacką fikcją w mieście, które nawet nie ma nazwy..."
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.