Zły anioł to czwarta i ostatnia część tetralogii pt. Wielka Wojna Diabłów duńskiego pisarza K. B. Andersena. Historia Filipa Engella, chłopca, który umarł "przez biurokratyczną pomyłkę" i stał się prawą ręką Lucyfera, podbiła szturmem rynek czytelniczy i została wyróżniona nagrodą Orla, przyznawaną przez Duńskie Ministerstwo Kultury i Związek Bibliotekarzy oraz dziecięcy młodzieżowy oddział Danmark Radio.
Od wydarzeń w poprzednim tomie minęło kilka dni. W finale części trzeciej mroczna strona Filipa znowu zwyciężyła i chłopiec zmienił się w rasowego diabła, a wszystko w gniewie i lęku o los porwanej przez Aziela Satiny. Można powiedzieć, że bohater przekroczył pewną granicę i pod znakiem zapytania stoi, czy krok wstecz w kierunku człowieczeństwa jest w ogóle możliwy.
Filipa dręczą koszmary, nachodzą go fale nienawiści i gniewu, nad którymi trudno mu zapanować.
Piekło stoi na skraju schizmy i w obliczu wojny. Aziel w Otoce organizuje Nowe Piekło i planuje ruszyć na stare, by zdetronizować Lucyfera i samu przejąć władzę. Zdesperowany Filip udaje się do obozu wroga, by pod zmienioną postacią zorientować się w sytuacji i uratować Satinę. Czy mu się to uda? Od razu muszę przyznać, że kreacja piekła w wydaniu Aziela i pod jego panowaniem, to jedna z mocniejszych stron tej książki. Jest to miejsce pełne przemocy, strachu, bardzo brutalne i w zasadzie jak sugeruje nazwa takie powinno być, ale muszę powiedzieć, że piekło Lucyfera z dobrze zaplanowaną hierarchią i nutą biurokracji bardziej mi się podobało. Lucyfer ma na względzie interes swoich diabłów, natomiast Azielowi chodzi tylko i wyłącznie o zemstę i zdobycie nieśmiertelności tylko dla siebie, a diabły, które się do niego przyłączyły są tylko środkiem do celu.
Podczas pobytu w Otoce Filip przypadkiem poznaje szczegóły planu wroga i wpada na pomysł, jak zmienić los zbliżającej się wojny. Czy mu się to uda? Tego nie zdradzę, bo po pierwsze całość jest bardzo zawikłana, a po drugie najlepiej się przekonać samemu.
Książkę Zły anioł czyta się szybko i sprawnie. Posiada ona wszystkie cechy swoich poprzedniczek; krótkie rozdziały, kończące się w ciekawym momencie, interesujące rozwiązania fabularne i ciekawe postaci, do których czytelnik jest już mocno przywiązany.
To, co nieco utrudniało mi odbiór lektury to częste lawirowanie akcji między tym co się działo w rzeczywistości, a tym, co Filip widział w swojej głowie i snach. Przyznam, że momentami byłam trochę zdezorientowana i musiałam się cofać o kilka kartek, by rozwiać wątpliwości.
Książka daje również odpowiedzi na pytania, które się pojawiły w trakcie trwania akcji, m.in wyjaśnia się kwestia nieobecności ojca Filipa.
Poza tym trochę więcej oczekiwałam po zakończeniu, bo w końcu zamyka się cały cykl. Cały czas zastanawiałam się, co w finale wybierze Filip i czy wróci na Ziemię. Po części rozumiem taką decyzję autora, ale uważam, że zbytnio to ułatwił, choć być może zrobił to ze względu na młodszych czytelników.
Jednak mimo tych drobiazgów, o których wspominałam wcześniej książka jest warta przeczytania i zachęcam do tego nie tylko fanów cyklu, ale wszystkich czytelników szukających dla siebie dowcipnej, błyskotliwej lektury. Warto poznać losy Wielkiej Wojny Diabłów i Filipa, chłopca, który zmienił na zawsze oblicze Piekła. Kiedy sięgniecie po ten cykl pokochacie go i nie będziecie mogli się od niego oderwać dopóki go nie skończycie.
Polecam, bo naprawdę warto!
opublikowana też na blogu
http://edytka28.blogspot.com/