REBECCA F. KUANG... - najpierw poznaliśmy tę autorkę jako twórczynię porywającej, epickiej, znakomitej serii fantasy "Wojna makowa", która przeniosła nas do świata dawnych, chińskich legend i wierzeń. Kolejno mieliśmy przyjemność odkryć jej powieść pt. „Babel”, która stanowiła subtelną, niezwykle filozoficzną i piękną historię o magii słowa i odkrywaniu własnej tożsamości. Dziś jednak autorka ta proponuje nam coś zupełnie innego - książkę „Yellowface”, która jest wybitnym dziełem na gruncie literackiego thrillera, kryminału i dramatu. I to właśnie o tym ostatnim tytule chcę wam opowiedzieć więcej w poniższej recenzji. Zapraszam.
Juniper Hayward jest młodą pisarką, której kariera nie przebiega tak, jak sobie to wymarzyła przed laty... Oto jednak za sprawą pewnego dramatycznego wydarzenia, staje ona przed największą życiową szansą, z której korzysta... I tak też ukazuje się jej wielka powieść, przynosząc jej sławę, pieniądze, popularność i satysfakcję z pisania, jakiej dotąd nigdy nie zaznała. Jednakże z czasem pojawia się ktoś, kto zna tajemnicę June i kto zrobi wszystko, by zamienić jej życie w piekło. Tyle tylko, że raz zaznanego sukcesu pragnie się obronić, za wszelką cenę...
Książka ta teoretycznie nie powinna porywać, zachwycać, fascynować od pierwszych chwil lektury, ale jednak tak się dzieje. Nie powinna, gdyż przedstawia ona sobą codzienność współczesnego pisarza - tak tę prozaiczną, jak i tę świąteczną, zarezerwowaną dla nielicznych. Codzienność tworzenia, kontaktów z wydawnictwem, medialnej promocji i oczekiwania na reakcję rynku. Codzienność, podszytą oczywiście klimatyczną intrygą i psychologicznym suspensem, ale jednak wciąż ukazującą coś, co w założeniu winno zaciekawić nielicznych. Jednakże tu dochodzi do głosu twórczy talent Rebekki F. Kuang, który uczynił tę opowieść wielką, znakomitą, trzymającą w napięciu do ostatniej strony.
Kluczem do sukcesu tego tytułu wydaje się oddanie głosu głównej bohaterce - Juniper, która w pierwszoosobowej formie relacjonuje swoje przewrotne losy, odsłania przed nami mroczne sekrety, ukazuje prawdę o tym, jak wygląda księgarski rynek - co prawda ten amerykański, ale tak naprawdę i odnoszący się do każdego miejsca na Ziemi. Co istotne, bohaterka ta jest osobą rozumianą w pełni przez samą Rebeccę F. Kuang, dzięki czemu bez trudu wierzymy w nią samą, w jej losy i obraz tego, co kryje się po drugiej stronie „książki”.
Naturalnie mamy tu wiele innych ważnych i znakomitych wątków, by wspomnieć o swoistej konfrontacji głównej bohaterki z tymi, którzy nie chcą uwierzyć w jej sukces, o jej wewnętrznych rozterkach i balansowaniu na granicy szaleństwa, czy też choćby o znakomicie tu ukazanej, toksycznej przyjaźni. Jest tu także ważny wątek historyczny, odwołujący się do wielkiego dzieła głównej bohaterki i zrazem prawdziwych wydarzeń związanych z udziałem chińskich emigrantów w I wojnie światowej. To o tyle istotne, że to właśnie za sprawą tej stricte rozrywkowej powieści możemy dowiedzieć się o tragicznym losie tamtych ludzi, o których to współczesny świat jakby zapomniał.
Z tą ostatnią kwestią łączy się również mocno obecny tu aspekt wielokulturowości Stanów Zjednoczonych, który tym razem skupia się obywatelach chińskiego pochodzenia i tego dylematu, czy również biały człowiek ma prawo do tego, by odkrywać, obnażać, oceniać dzieje i przeżycia chińskich emigrantów. To ciekawy wątek, który opiera się na rasizmie, aczkolwiek w nieco innym ujęciu, gdy oto kwestionuje się możliwość zrozumienia chińskiej natury przez osoby o innym kolorze skóry. Czas zadać sobie pytanie - dlaczego ta powieść jest zatem tak wyjątkową względem innych odsłon współczesnej literatury. Otóż decyduje o tym tematyka tej książki, jej konstrukcja i odwaga, która pozwala chociażby wskazywać tu na konkretne nazwy wydawniczych marek, na prawdziwe nazwiska gwiazd literatury, na obdzieranie czytelników ze złudzeń, że rynek wydawniczy jest czymś innym, lepszym, bardziej wartościowym moralnie, aniżeli każdy inny biznes. Otóż nie jest... i chyba po raz pierwszy prawda ta wybrzmiewa tak mocno i szczerze właśnie tutaj.
Powieść „Yellowface” jest z pewnością mocną kandydaturą do miana najlepszych książek tego roku. Przemawia za tym jakże inne, świeże spojrzenie na współczesną literaturę piękną, zaskakujący wachlarz doznań i emocji, jaki uwalnia w nas lektura tej opowieści oraz talent Rebekki F. Kuang - autorki nieszablonowej, odważnej, potrafiącej opowiadać o zwykłych rzeczach w porywający sposób. Taką jest ta książka, która z pewnością stanie się materiałem na filmowy przebój, która doczeka się wielu wznowień i która sprawi, że wielu z nas znów nabierze apetytu na rozrywkową i zarazem ambitną literaturę z najwyższej półki. Polecam.
Wydanie w oprawie zintegrowanej Zaczyna się od niespodziewanej śmierci. A później napięcie rośnie dosłownie odbierając oddech, aż do finału, który zaciska się na gardle niczym pętla. Finału, w którym...
Nikt mu nie zabroni. ;) Moim zdaniem polecajki są jednak bardziej na miejscu na blogu lub w blurbie. Poza tym zbyt wiele osób kończy swoje recenzje w ten sposób, a to już po prostu nuży...
Wydanie w oprawie zintegrowanej Zaczyna się od niespodziewanej śmierci. A później napięcie rośnie dosłownie odbierając oddech, aż do finału, który zaciska się na gardle niczym pętla. Finału, w którym...
W recenzji, o książce, z którą mam ogromny problem. W Polsce powieści Rebeki F. Kuang cieszą się dużą, jeśli nie ogromną popularnością. Wojnę makową mam na półce, nawet zaczęłam czytać, ale zmęczyłam...
Tej książki nie miałam w swoich czytelniczych planach, ale jak to w życiu bywa pojawiła się drobna ich korekta. Od stycznie tego roku biorę udział w spotkaniach Klubu Czułej Czytelniczki. Widzimy się...
@bookieciarnia
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Komedia, sensacja, fantastyka i bardzo dobra zabawa!
Jednego dnia jesteś zwyczajnym człowiekiem z kotem, z prawie pustym kontem w banku i z marzeniami, o których wiesz doskonale, że się nie ziszczą..., zaś drugiego dnia s...
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...