Czytamy mocne książki, sięgamy po kryminały, thrillery czy darki gdzie nie brakuje bohaterów mordujących innych. Jedni mają powód, inni po prostu to lubią. Myślicie o tym co kryje się w umyśle takiej osoby ?
Sądzę, że często takie myśli chodzą nam po głowie i dlatego też powstają książki odpowiadające na takie pytania. Poznać lepiej zarówno pewne rzeczywiste wydarzenia kryminalne jak i sposób postępowania przestępców, pozwala nam tzw true crime. I tego typu książką jest właśnie “Zodiak”. A bynajmniej taka się wydaje.
Zanim zdecydowałam się to przeczytać, prześledziłam z grubsza informacje na temat seryjnego mordercy o synonimie “Zodiak”. Człowiek ten, (a w sumie istota o ludzkich cechach, bo wg mnie to potwór) ma na swoim koncie ok. 37 ofiar śmiertelnych. Do tylu się przyznał choć nigdy nie został złapany… Jak to możliwe ?
Wodził latami policję za nos, grał z nimi w grę, w trakcie której mordował kolejne osoby. I informował o tym policję za pomocą szyfrów, pocztówek… Chciał być sławny, a zarazem nie zostać zdemaskowanym. Jednak to wszystko takie gdybanie. I dlatego też, cała ta książka nieco straciła w moich oczach.
Jeżeli nigdy ów morderca nie został złapany, jak autor mógł tak “odtworzyć” jego poczynania ? Jak mógł opisać jego tok myślenia, sposób działania ? Częściowo zapewne można było opierać się tu na opisach ofiar tzn na pewno nie ich zeznań ale biegli, specjaliści od kryminalistyki opisali wszystkie szczegóły dotyczące tych morderstw. Mimo, że na 37 udowodniono tylko 5 ofiar śmiertelnych. Dlatego ta książka to takie domniemanie, przypuszczenia, historia stworzona w głowie autora, niekoniecznie pokrywająca się z rzeczywistością.
Ale jakby tego nie rozbierać na części pierwsze, jakby nie patrzeć na książkę Maxa Czornyja, to jest to historia przerażająca. Umysł takiego myśliwego wręcz, który wybiera sobie ofiary, cierpliwie poluje, zastanawia się : “zabić czy może nie?” , wywołuje ciarki.
Nikt normalny nie zabija od tak, nikt normalny nie czerpie z tego przyjemności, nie odczuwałby wręcz euforii po dokonaniu morderstwa. To zobojętnienie na cierpienie ludzi, bezduszność… to jest po prostu nieludzkie. I właśnie takie potworności mamy w tej książce.
Nie jestem święta, uważam, że są sytuacje w których każde z nas byłoby zdolne do zabicia innej osoby. Czy to w obronie własnej, czy broniąc dziecka, ludzi sobie bliskich. W afekcie, w emocjach, pod presją… Ale nie ma we mnie zrozumienia dla zabijania dla czystej przyjemności, bo to daje takiego kopa, bo uzależnia, bo takie osoby czują potrzebę pozbawienia życia kolejnej osoby. Niewinnej, mającej przed sobą przyszłość, przekreśloną w jednej chwili, jednym strzałem.
Lubię mocne książki, chętnie je czytam choć nieraz długo dochodzę do siebie bo mam świadomość czytając absolutnie fikcyjne historie, że w realnym życiu też istnieją takie bestie w ludzkiej skórze.
Po książce Maxa mam wrażenie, że nigdy nie jesteśmy bezpieczni, bo żadne z nas nie ma pewności czy taki Zodiak, nie ma nas na oku. Za nic, bez konkretnego powodu może chcieć pozbawić nas możliwości przeżycia kolejnego dnia. To zdecydowanie książka, która na swój sposób “ryje psychikę”. I zapada w pamięć.
Moi Drodzy, oby takie istoty omijały Was szerokim łukiem.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji.