ludzie, którzy znają mnie bliżej doskonale wiedzą jak bardzo interesuje się historią drugiej wojny światowej. jest to dla mnie ten etap, którego uczyłam się w szkole z przyjemnością (pomimo niesprzyjających warunków i nauczyciela z tytułem doktora, który uczył raczej polityki, a nie historii). nie zmieniło to jednak mojego zdania i każdą jedną godzinę dotyczącą tych kilku lat chłonęłam z zaintrygowaniem i dziecięcą ciekawością. nie inaczej jest z książkami, które są ściśle powiązane z taką tematyką. oczywiście nie mam ich na razie za wiele, ale obiecałam już sobie, że to się zmieni. żonę wyklętą znalazłam całkiem przypadkiem na stronie którejś księgarni internetowej. zaintrygował mnie opis, aż w końcu zdecydowałam się ją kupić. trochę wyleżała się u mnie na półce, aż w końcu po nią sięgnęłam i muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłam. była to książka, nad którą wylałam trochę łez i to pierwszy raz od wieków.
jest to historia władka, młodzieńca, który marzył, aby zostać pilotem i gdy już mu się to udało, stanął przed trudnym wyborem. oczywiście dusza patrioty, którą miał w sobie wypielęgnowaną, wygrała i to dzięki niej uciekł z wojska, dołączając tym samym do partyzantki pod przywództwem roja. doskonale zdawał sobie sprawę ile ryzykował i że postawił swoją rodzinę w bardzo trudnej sytuacji, ale nie sprawiło to, że zawahałby się chociażby na chwilę. zawsze wiedział, co powiedzieć i jak się zachować, za co zaczęto go cenić. kiedy już poznał anastazję, stracił dla niej głowę i to ze wzajemnością. te dwa lata życia, które spędzili ze sobą z pewnością były dla nich magiczne i możecie mi wierzyć, że czułam to szczere uczucie, gdy zagłębiałam się coraz bardziej w tę historię.
nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba. naprawdę. podeszłam do tego raczej sceptycznie, bo po tatuażyście z auschwitz nieco się zawiodłam na takich pozycjach, ale ta w całości mi się spodobała. przeżywałam z bohaterami wszystkie wydarzenia, wzruszałam się na tych bardziej intymnych momentach i płakałam, gdy okazało się, że władek nie przeżył. płakałam też później, gdy anastazja znalazła się już w więzieniu. spodziewałam się naprawdę wszystkiego, ale nie tego, że ta książka tak mną wstrząśnie i sprawi, że nie będę mogła pozbierać po niej swoich myśli. w zasadzie w dalszym ciągu nie mogę i do końca nie wiem co powiedzieć, aby miało to ręce i nogi. z jednej strony chciałabym mówić i mówić, a z drugiej wolałabym zostawić wam tę historię, abyście sami ją przeżyli być może poczuli poniekąd dumę z naszych rodaków, którzy oddali swoje życie w zamian za wolną polskę.
w takich momentach jestem naprawdę dumna z tego, że jestem kim jestem i myślę, że będzie to idealne podsumowanie, bo i tak rozpisałam się o wiele bardziej niż myślałam. bardzo polecam, zdecydowane zasłużone 10/10!