“- Eureka - powiedział. - To po efebiańsku - wyjaśnił ordyńcom Cohen. - Znaczy: „dajcie mi ręcznik”. - Ach tak - mruknął Caleb, próbując ukradkowo rozsupłać splątaną brodę. - A niby kiedy byłeś w Efebie? - Pojechałem tam kiedyś, żeby zdobyć nagrodę. - Za kogo? - Chyba za ciebie. - Ha! I znalazłeś mnie? - Nie pamiętam. Kiwnij głową i zobacz, czy ci odpadnie.”