“- Więc żeby dać im choć cień szansy, kuję sobie takie nindżowskie gwiazdki do rzucania - Wędrowycz ponownie zaczął walić w kowadło. Kozak ujął jeden z głównych egzemplarzy. Sprawdził krawędzie tnące opuszką palca. Poczuł nieprzyjemne mrowienie siedmiu starych blizn na plecach... - Sześcioramienna - mruknął - Żydzi się nie obrażą? Może lepiej pięcioramienną zrób? - Toż nie będę w nindżów walił sowieckimi!- zirytował się Jakub. - Rozumiem, wróg to wróg, ale to by już było przegięcie.”