Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "kawa sedna", znaleziono 5

Każdy ma jakieś uzależnienia, jedni mają świra na punkcie sportu, inni popadają w zgubny alkoholizm, ja litrami pochłaniam kawę i tyle.
Jestem jednak “ruski”. Ośmieliłem się na jednej z przerw napomknąć, że Puszkin to większy talent literacki niż Mickiewicz. No i się nasłuchałem, że jestem ”kacap” i mnie „przekabacili.” To z przekory brnę dalej – „Lermontow jest większy od Słowackiego”. Co za wrzawa! Trzeba było słyszeć!
Popatrzyli na siebie z porozumieniem w oczach. Owszem, wszyscy słyszeli o nowych zarządzeniach. Żeby elektrycznego czajnika nie włączać, kiedy kawę czy herbatę chce zalać tylko jedna osoba. W tym celu trzeba było się... skrzyknąć. Z wegetujących komend w Polsce co raz dochodziły wieści o nowych absurdach, choć i w Pałacu dało się zauważyć, że tną. Z trzech sprzątaczek zostały dwie.
- Jak każą nam srać po ciemku, wtedy się zacznę zastanawiać - skwitował sprawę młodszy aspirant Tymon Nowak.
Ludzkie życie jest zbudowane z czasu. Nasze dni, nasza zapłata mierzone są w godzinach, nasza wiedza wyznaczana jest przez lata. Chwytamy w ciągu dnia kilka minut na przerwę na kawę, a potem czym prędzej biegniemy do biurek, spoglądamy na zegarek, żyjemy od jednej wizyty do drugiej. Mimo to nasz czas kiedyś się kończy i w głębi duszy zastanawiamy się, czy przeżyliśmy dobrze te wszystkie sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata i dekady. Wszystko wokół nas wiruje - praca, rodzina, przyjaciele, kochankowie... chciałoby się krzyknąć "STOP", rozejrzeć się, zmienić porządek paru rzeczy, a potem znowu ruszyć.
Jutro nie przyjdę – powiedziała leżąc na jego ramieniu, jej ręka gładziła jego pierś, miejsce które przed chwilą całowała. - Czemu? - Spotkanie rodzinne u mojego brata, coś w rodzaju pożegnania wszystkich naraz. Przeciągnie się pewnie długo. – Kaja pierwsza wyłamała się z tej niepisanej umowy milczenia o wyjeździe. - Trudno, będę czekał na ciebie pojutrze. Zostaną nam tylko dwa dni. - Wiem, mój Boże, przecież wiem. Dominik podniósł się z tapczanu. - Zrobię ci kogiel-mogiel, chcesz? I kawę? - Tak, uwielbiam kogiel-mogiel. Wyszedł do kuchni, po chwili usłyszała odgłosy jego krzątaniny. - Pomóc ci? – zawołała Kaja. - Nie, maluszku. Ty zostań tam gdzie jesteś, masz za sobą i przed sobą ciężkie dni. Ja się zajmę wszystkim, a ty odpoczywaj przy mnie. Mój Boże, odpoczywaj przy mnie Wrócił do pokoju, ubijając żółtka w kubeczku, przysiadł na brzegu tapczanu. - Gdybyś mi dała na to czas i pozwoliła, rozpieszczałbym cię, tak, jak tego nie robił nikt inny. Nie mogę ci wybaczyć, że nie zadzwoniłaś do mnie zaraz po swoim rozwodzie. Pięć lat, pomyśl, jakie mogłyby być cudowne te pięć lata. W kuchni zagwizdał czajnik. Dominik poszedł zaparzyć kawę. Kaja położyła się na brzuchu. Była naga, ale mimo otwartego okna nie czuła chłodu. Wieczór był ciepły. - Powiedz jedno słowo, a zostanę – prosiła go w myślach – powiedz tylko, że chcesz żebym została, a będę tu, nie wyjadę nigdzie. I nigdy nie będę tego żałować. Powiedz tylko - zostań! Dominik wrócił z kawą i ukręconym żółtkiem. Nachylił się nad nią i pocałował krągły wzgórek pośladka. Kaja odwróciła się i spojrzała mu uważnie w oczy. - No, teraz - pomyślała- powiedz teraz. Ale Dominik popatrzył na nią bez słowa. W jego oczach nie było zwykłych kpiących błysków. Była w nich czułość i żal. Kaja wzięła jego rękę i przytuliła sobie do policzka. Trzymała ją tak długą chwilę. Na dłoń mężczyzny spadła jedna gorąca łza
© 2007 - 2024 nakanapie.pl