Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat dole", znaleziono 137

Ja prowadzę Nick. - Zamów sobie taksówkę, frajerze. Pamiętasz, jak kiedyś gorzała wylewała ci się z butów, a ty jakby nigdy nic prułeś do domu? Steven parsknął śmiechem. - Pamiętam. Ale Bogu dzięki te czasy już minęły, co? Nick się roześmiał i skinął głową. Stevie zauważył, że jego kumpel wciąż wygląda potężnie, ale znów dostrzegł smutek w jego oczach. Były jeszcze smutniejsze niż wtedy, gdy był dzieckiem i musiał żyć narażony na humory ojca.
-Jesteś śnieżynką – powiedział Dred.
- Czym?
Zaśmiał się cicho.
- Płatkiem śniegu. Nie wiem, co nas łączy, Pix. Sam nawet nie potrafię tego rozgryźć, ale kiedy usiadłem, żeby do ciebie zadzwonić, patrzyłem, jak śnieżynki wpadają przez okno. Takie białe i takie cholernie czyste, że pragnąłem dotknąć jednej, żeby stopniała, a jednocześnie nie chciałem jej zniszczyć na zawsze.
– Zma­gam się ze stra­tą bli­skich osób – kon­ty­nu­owała, wa­żąc każde słowo. – I chyba mnie to tro­chę prze­ro­sło.
– To cał­ko­wi­cie zro­zu­miałe. Stra­ta to trau­ma­tycz­ne prze­ży­cie. Trze­ba dać so­bie czas na ża­łobę.
(...)
– Sta­ram się, ale chyba po pro­stu nie wiem, jak się prze­żywa ża­łobę.
– Nie­ko­niecz­nie ist­nieje do­bry lub zły spo­sób. Każdy ina­czej znosi śmierć bli­skich, więc trze­ba po­go­dzić się z cię­ża­rem tego brze­mie­nia i wy­my­ślić, jak je udźwi­gnąć.
Jak już mó­wi­łam, ża­łoba to cię­żar, który mu­sisz dźwi­gać.
By­wała na­iwna, bo chcia­ła wi­dzieć w lu­dziach do­bro, ale nie była głu­pia. Za­miast da­wać mu do zro­zu­mie­nia, że go przej­rzała, za­ci­snęła usta i ro­zej­rzała się po po­koju. Przy­ja­ciół trzy­maj bli­sko, a wro­gów jesz­cze bli­żej.
Za bar­dzo się wy­stro­iła jak na prze­pro­wadz­kę – miała na so­bie czer­wone szpil­ki i ob­ci­słe dżin­sy – ale Ken­nedy to Ken­nedy: każdy ty­dzień był dla niej No­wo­jor­skim Fe­sti­wa­lem Mody.
Bo jesz­cze więk­szą tor­turą niż wie­dza na te­mat tego, co się stało, była nie­wie­dza
-Jezu widzieliście? Mina pana Hollanda mówiła "Och nie, przyszyjcie mi jaja z powrotem", a Cole wyglądał tak, jakby chciał powiedzieć "Stracisz coś jeszcze, lewusie".
-Nie mogę obiecać, że wykorzystamy kiedykolwiek twoje umiejętności, jeśli trzeba będzie szybko uciekać- oznajmił Cole.- Ale przy odrobinie praktyki dasz radę ścigać się z moją babcią... jeśli wsiądzie na swój skuter.
– Więc? Nie mam czasu. Będziesz tak stał i na mnie patrzył? – Zapytałam po chwili oczekiwania. – Nie mam czasu.
– Cole...
– Jesteś po prostu zazdrosny, wychodzę.
– Jestem. Cholernie zazdrosny. Masz rację
Bądź tu i teraz. Po prostu tu i po prostu teraz. Bez oczekiwań i bez obaw, bez jutra i bez wczoraj, bez utrzymywania i bez odpychania. Z pełną przytomnością – tu i teraz.
Zawsze zależało mi na prawdziwym doświadczeniu, na tym, by poczuć coś do końca, zobaczyć, co życie ma w środku.
Był niewymownie uroczy- to znaczy Cole, nie jego tata- z czupryną czarnych włosów i wielkimi oczami. Trochę przesadził z nunchaku i przywalił ojcu między nogi. Tłum widzów wybuchnął śmiechem.
-Ha! Nie boję się ciebie i nigdy nie będę się bała. (...)
-Mów co chcesz. Ale zmienisz zdanie, zobaczysz.
Cole przytrzymał mi drzwi, a ja wkroczyłam do środka mrucząc:
-Za sprawą twoich zabójczych manier? Powodzenia.
-Ali, powinnaś wiedzieć...nie boje się... umrzeć.
Wstrząs! I to niezbyt przyjemny.
-Wiem- Ktoś, kto bał się umierać, nigdy nie potrafiłby naprawdę żyć, a Cole Holland zdecydowanie żył.- Dlaczego mi to teraz mówisz? Obiecałeś mi i musisz dotrzymać słowa.
-Jesteście już zaręczeni? Ty i Ali?
-Nieoficjalnie. Wciąć pracuję nad oświadczynami.
-Coś, co stopi z miejsca jej majtki, jak się domyślam.
-Sugeruję wielki transparent na niebie, z napisem: Zabijaj Ze Mną Nieumarłych Po Wsze Czasy- mówi River
Cole pokazuje mu palec.
Ile z nich będzie miało odwagę stąd uciec? Uciec od rodzin? Zastanawia się Darin. I dokąd pójdą? Co zrobią? Czy beda za marne grosze oddawać swoje więdnące wdzięki, czy wylądują jako żebraczki na ulicy? Jak straszna jest dola kobiet w arabskim, muzułmańskim świecie!
© 2007 - 2025 nakanapie.pl