“Dom jak kurnik, taki, że gdyby się oprzeć albo kopnąć, to wszystkie deski poleciałyby na ziemię, a część złamałaby się wpół, zbutwiałe to wszystko. Że im przez lata na łby nie pospadało, to nie wiem. Może chodzili na placach i nie darli się przy pieprzeniu, ani w czasie chryi, inaczej tego nie widzę.”
“Kiedy cztery lata temu obiecywał Miriam miłość, wierność i oddanie do grobowej deski, obiecał coś jeszcze: ilekroć będzie zmuszony zostawić ją samą, by zniknąć z powodu weekendowej konferencji w miejscu oddalonym od domu o setki kilometrów, zadzwoni o dwudziestej pierwszej, by usłyszeć jej głos. Tak też robił.”
“Jeszcze trzy lata temu w pobliskim Leżajsku miał dom, żonę, córkę i pracę w tamtejszej szkole. No i to najważniejsze - alkohol. Teraz nie zostało mu nic. Chcąc się ratować, zamienił wódkę na piguły. To dlatego się tu zjawił, bo Rudnik był mekką piguł. To miasto miało mu przynieść szczęście, zamiast tego jeszcze go bardziej pogrążyło. Alkohol wychodził taniej od piguł i gdy pił, nie miał przynajmniej takich długów.”