Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dale", znaleziono 112

Na wojnie liczy się spryt, zaskoczenie i szczęście.
Szczęście trwa tylko chwilę.
W ciężkich warunkach trzeba sięgnąć po głębsze pokłady energii, a gdy wykonanie przekracza granicę możliwości, trzeba sięgnąć po wiarę.
Tylko twoje nastawienie wywołuje efekt. Chcesz strzelić, strzelasz. Chcesz trafić, trafiasz.
Nigdy nie mów nigdy.
Nerwy nie rozwiązują problemu.
Żołnierze bez wiary w zwycięstwo nie odniosą żadnego sukcesu.
Jak trzeba być sprytnym, aby pokonać wszystkie przeciwności losu w drodze do sukcesu.
Zapomniała o tym wszystkim, czego nauczył ją ojciec. Zapomniała przede wszystkim o tym, że nie wolno ufać nikomu.
Wielu fizyków jądrowych twierdzi, że przypadków nie ma. Wszystkie zderzenia mikroskopijnie małych cząstek podlegają prawu przyczynowości i skutku. Podlegają też prawu przyciągania.
Prawo przyciągania bardzo działało na Zośkę. Przyciągała głównie kłopoty.
Element paniki w szeregach skutecznie blokuje obronę.
Wiara naprawdę czyni cuda.
Zwyczajem sobotnich zabaw są też bijatyki. Są nieodłącznym elementem folkloru tak, jak gwiazdy - nocy.
Bijatyka urozmaica zabawę, lecz jej pradawnym zwyczajem, wywodzącym się jeszcze ze szlachetnych pojedynków, musi się odbyć na zewnątrz.
Czy nie nadchodzi czas na to, by wystąpić otwarcie z podejrzeniem, że intelektualnego, refleksyjnego i czytającego człowieka na dobre zepchnięto na margines.
— Przeszłość (...) jest jak pryszcz wyskakujący przed studniówką. Możesz go maskować i wyglądać pięknie, ale i tak najlepszy chłopak z balu z tobą nie zatańczy.
— Dlaczego? (...)
— Bo mu na to nie pozwolisz.
Faceci się jej bali.
Po prostu.
Podziwiali, prawili komplementy, a potem spieprzali gdzie wanilia rośnie. Pieprzu nie było w żadnego, pieprzenia tym bardziej.
Przejechali dwie wioski, bandyci - inaczej niż w filmach - nie zasłonili porwanemu oczu, jakby się w ogóle nie bali, że ich potem pozna. Może nie będzie "potem"? Starał się o tym nie myśleć.
Jeszcze w 2019 było podobno normalnie - fajerwerki, imprezy plenerowe, bale w domach, domówki. Dowolna liczba ludzi, dowolna forma rozrywki. Od 2020 wszystko się zmieniło.
Wygraliśmy wtedy, wygraliśmy z faszystami i wygramy w przyszłości. A na lud rosyjski nie narzekajcie. Wszyscyśmy z niego i gdyby nie on, to Hitler wydawałby dzisiaj bal na Kremlu!
"- Nie jestem żadnym banałem! - syknęłam. -Królowa balu, prymuska wygłaszająca mowę po żegnalną, zaangażowana chrześcijanka, która zachodzi w przedwczesną ciążę. Uwierz mi, to zdecydowanie jest banal."
Nikt w nią nie mierzył, po prostu przez chwilę ich rodzina ucieleśniała to, czego Polacy się bali, czego być może nienawidzili, co ich drażniło. Inność.
Ma nadzieję, że to prawda, ale boi się sprawdzać.
Czego się bali? Że zarażą się starością? To nie ospa. To choroba, która rozwija się od urodzenia. Każdy ją w sobie nosi, ale nikt w to nie wierzy, dopóki go nie dopadnie. Więc w zasadzie racja, jest się czego bać.
... walc to przekleństwo Wiednia i po wprowadzeniu republiki powinien był zostać zakazany, wraz ze zniesieniem tytułów szlacheckich: to oszczędziłoby nam wiele okropnych, nostalgicznych balów i obrzydliwych koncertów dla turystów.
Ku mojemu zdumieniu świat nie zatrzymał się razem z jej sercem. Ludzie chodzili do szkoły, do pracy, do restauracji, kruszyli krakersy do zupy z muli, bali się egzaminów, śpiewali w samochodach przy zamkniętych oknach.
Później, w drodze do domu, zapytał ją formalnie, czy zechce pójść z nim na wiosenny bal. Powiedziała, że tak. Zapytał, czy zdecydowała coś w sprawie Carrie. Powiedziała, że nie. On zauważył, że to i tak nic nie zmieni. Ona nie odpowiedziała, ale pomyślała, że on nie ma racji. To mogło wszystko zmienić
Myślę, że doskonały szkolny wieczór skończy jako przypadkowy, nic nieznaczący moment, którego się nie zaplanowało ani nie spodziewało. Po prostu się wydarzył. Myślę, że ja już przeżyłam tuzin doskonałych szkolnych wieczorów z Peterem, więc nie czuję potrzeby, żeby bal był niezwykły.
W świecie takim jak nasz nie sposób przetrwać, nie znając strachu. Jaskiniowcy odczuwali lęk. to utrzymywało ich przy życiu. Piloci z czasów drugiej wojny światowej też się bali. Lekarze obawiają się zarażenia. Świat nie istniałby bez strachu.
"RAPSODIA JESIENNA" Jesienią przyszły jesienne słoty, wiatry i deszcze, szrony i mgły i woal liści brązowo-złoty odsłonił z wolna korony drzew, wyścielił ziemię pod konarami, w których się ukrył wiatru śpiew i zakochanym sen się ziścił, gdy parkowymi szli alejami, w szumie krynolin spadłych liści, tak jak na balu nad balami, gdzie wiatr im śpiewał, amor grał, wieczór rozświetlił mrok gwiazdami, wtuleni w siebie, zasłuchani tańczą wśród nagich drzew parkowych, bezwstydnie w sobie rozkochani.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl