Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dicke", znaleziono 210

Prawdziwym patriotą jest ten, który nie ze wszystkiego jest zadowolony w swej ojczyźnie, to człowiek, który pragnie i walczy o to, by w niej było lepiej.
Cała historia uczy, że okrzyk, błędnie zwany religijnym, bywa często podnoszony przez ludzi bez wszelkiej religii, w życiu codziennym depczących elementarne zasady dobra i zła, że poczyna się z nietolerancji i prześladowania, jest bezrozumny, ogłupiający, tępy, niemiłosierny.
Małżeństwa należy szukać u podstaw trzech czwartych kłopotów życiowych.
Wszystkie szlachetne duchy są ambitne.
– (…) Rób co chcesz, ale ja muszę mieć pieniądze dzisiaj.
– Ha, trudno – westchnął Żyd – jeżeli musisz, to przyślę ci trochę przez Smyka.
– Na to się nie zgadzam, mój kochany – zaoponował Sikes. – Przebiegły Smyk jest zbyt przebiegły, żeby można mu było zaufać.
Wiedziałam, że podczas wędrówki będziemy dalecy sobie, lecz miałam prawo wierzyć niewinnie i bezinteresownie, iż u jej kresu on spotka mnie o wiele lepszą, niż wyobrażał sobie wówczas, gdy znalazłam nieco łaski w jego oczach.
Śmierć ukochanej osoby pobudza sumienie do robienia rachunku i jeżeli wypadnie on niekorzystnie, ogarniają nas dotkliwie dręczące wyrzuty. A żaden wyrzut nie jest tak gorzki, jak ten, który przychodzi za późno.
Stałość w miłości jest dobra, ale nie znaczy nic, staje się niczym bez stałości we wszelkich poczynaniach.
Życie jest bardzo jednostajne (...) każde dziś nie różni się od wczoraj, a jutro nie wróży odmiany.
Człowiek zawsze powinien zwracać uwagę na to, jaki jest w stosunku do swoich najbliższych.
Oczekiwanie na coś, co nie nastąpi nigdy, zżera! Zżera do kości...
Jesteśmy skazani na zgubę, skazani od samego początku, i umrzemy, znając tylko niewielki fragment rzeczywistości, który w dodatku pojmujemy na opak.
Wyobraź sobie, że nie żyjesz, ale jesteś jeszcze wrażliwy na bodźce. Widzisz i rozumujesz, ale poza tym jesteś martwy. Tylko patrzysz. Rozpoznajesz przedmioty, ale nie żyjesz. Człowiek może umrzeć i mimo to dalej egzystować. Czasem bywa tak, że to co widać w oczach jakiegoś człowieka, umarło, kiedy ten ktoś był dzieckiem. To coś jest martwe, ale wciąż patrzy. Spogląda na ciebie nie tylko puste ciało, ale jeszcze coś, co w nim jest, coś, co umarło, ale jeszcze patrzy. Patrzy i nie może przestać.
Jak to jest, że dni, zdarzenia, chwile które były tak piękne, nagle stają się wstrętne i to bez żadnego, żadnego konkretnego powodu? Po prostu się zmieniają. Bez najmniejszej przyczyny.
...Jestem prawie całkowicie przekonany że Bóg umarł.
Nie wiedziałem że chorował. -odpowiedział Luckman.
Jerry Fabin chodzi do pierwszej klasy i wraca kiedyś do domu po lekcjach, trzymając książki pod pachą i pogwizdując wesoło, a w domu, przy stole, siedzi obok matki wielka mszyca długa na cztery stopy. Matka patrzy z czułością na mszycę. „Co się tu dzieje?", pyta Jerry Fabin. „To jest, twój starszy brat", odpowiada matka, „którego nigdy nie widziałeś. Będzie z nami mieszkał. Kocham go bardziej niż ciebie, bo jest od ciebie zdolniejszy".
Bądź szczęśliwy dzisiaj, bo jutro umrzesz, z tym że umieranie zaczyna się prawie natychmiast, a szczęście jest tylko wspomnieniem.
Czas. Przypuśćmy, że czas jest kulisty jak Ziemia. Żeglujesz na zachód, żeby dopłynąć do Indii. Wszyscy się śmieją, ale w końcu masz Indie przed, a nie za sobą. Może ukrzyżowanie Chrystusa jest jeszcze przed nami, a my żeglujemy przed siebie w czasie, przekonani, że zostało gdzie z tyłu na wschodzie.
Pewnego dnia, dawno, dawno temu, zjawiła się u nas olbrzymia bryła afgańskiego haszu najwyższej jakości za osiem trylionów dolarów, wzrostu dziewięćdziesięciu stóp, plująca ogniem i zawołała: >zdychajcie, psy eskimoskie< a wtedy złapaliśmy za włócznie i zabiliśmy ją po długiej walce.
Co to właściwie jest tożsamość? - zadał sobie pytanie. Gdzie kończy się gra? Nikt tego nie wie.
Cały ten świat choruje, a rokowania są coraz gorsze.
Są takie dziewczyny, pomyślał, i je właśnie kocha się najbardziej, dziewczyny, które zabierają człowiekowi nadzieję, bo wymykają się z dłoni, zanim zdąży zacisnąć palce.
Gdybym włożył szatę biskupią i mitrę, zadumał się i pochodził po ulicy, to ludzie zaczęliby mi się kłaniać, padać na kolana i próbowaliby całować w rękę albo nawet w dupę i za chwilę byłbym już biskupem. W pewnym sensie. Co to właściwie jest tożsamość? — zadał sobie pytanie. Gdzie się kończy gra? Nikt tego nie wie.
Jakiś rozstrojony wewnętrznie, pozbawiony woli maniak czający się gdzieś na obrzeżach jego życia zadawał mu ciosy, przed którymi nie mógł się obronić. Właściwie nie wyobrazał go sobie jako konkretnego człowieka, tylko jak chodzącą, kryjącą się po kątach personifikację stylu życia, jakie prowadzili.
Najskuteczniejszą formą sabotażu gospodarczego jest powodowanie strat co do których nigdy nie istnieje całkowita pewność że zostały dokonane rozmyślnie.(...) Wtedy ofiara nigdy nie zmobilizuje się do skutecznej ochrony
...,,Jeżeli to ciąża urojona, to będę miała urojoną skrobankę i zapłacę za nią urojonymi pieniędzmi."
-Ciekawe kto jest na urojonej pięciodolarówce- powiedział Arctor.
-Kto był prezydentem który najwięcej sobie uroił?
-Bill Falkes. Falkesowi tylko wydawało się, że jest prezydentem.
Czasami żałuję, że nie potrafię się porządnie wkurwić. Już zapomniałem, jak to jest.
Trzymaj się z daleka od ludzi, którzy są podobni do ciebie.
Wies co, Bob... -odezwał się w końcu Luckman. - Kiedyś mialem tyle samo lat co wszyscy.
-Myślę, że ja też.
-Nie wiem dlaczego.
-Oczywiście, że wiesz- powiedział Arctor - jest tylko jeden taki powód.
-Wiesz co, nie mówmy o tym. -Luckman wciągnął ze świstem dym. Od jego pociągłej, ziemistej twarzy odbijało się przymglone światło południa.
Bóg, ten prawdziwy, z Biblii, którego wielbimy (...), szuka nas. Biblia nie jest niczym innym jak kroniką jego szukania człowieka, nie szukania Boga przez człowieka.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl