Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz driel", znaleziono 12

Nigdy nie dziel się posiadaną informacją zbyt łatwo. Slowa są jak monety. Opłaca się je oszczędzać.
Biedna jesteś-powiedział Ariel -Dlatego, że jestem chora? -Nie, ale to musi być okropne, nie wierzyć w tego, z kim się rozmawia.
- Prędzej czy później inspiracja przyjdzie do ciebie sama, Ariel. Cokolwiek stworzysz, jestem przekonana, że to będzie coś magicznego. Oby miała rację.
Żyj całą sobą, dla siebie i na własnych zasadach. Spełniaj własne marzenia, nie cudze, i pamiętaj, że życie ma niepowtarzalny smak. Ciesz się nim, dziel się radością i kochaj, bo to jest tu i teraz, a nie potem i później .
Opowiadała o książkach, które przeczytała, i o tych, które chciała przeczytać. Mówiła o tym, że czasami przepisuje całe strony dla samego pisania i że dopisuje resztę rozdziału, by po prostu powymyślać. i że zapisuje swoje myśli, żeby się ich pozbyć. I przykłada nos do papieru, by go po prostu powąchać.
Nigdy nie należy brać od natury więcej, niż potrzeba - wyjaśnił. - Jeśli złapiemy wszystkie ryby, to następnym razem nie będzie już żadnej.
Czas nie został zniesiony, po prostu nabrał głębi. Stał się miękkim przyjacielem, który nie wymaga niczego, oprócz bycia.
Nowością tamtej Gwiazdki była śmierć babci. Tego jeszcze nie przerabialiśmy, zresztą ona chyba też nie.
Podpaliliśmy babcię za pomocą rozpałki, gazet i długich zapałek do kominka, którymi nie wolno nam było się bawić (choć Carl i tak to robił). Oczywiście najpierw zdjęliśmy jej buty, bo przecież były całkiem nowe i zabezpieczone przed deszczem.
Chodziliśmy na polowanie na jelenie, kiedy księżyc mocno świecił, bo wówczas jest równocześnie ciemno i jasno. My widzieliśmy, a jeleń nie cierpiał. Ciemność pochłania cierpienie.
Nie, nie było rzeczy zbędnych. Co go opuści, już nie wróci. Dlatego nic go nie opuszczało.
Ferruccio de Bortoli: Przecież była najważniejszą autorką "Corriere... ". U nas publikowała we wrześniu 1979 roku rozmowę z Chomeinim. Kiey pojechałem na wywiad z Arielem Szaronem, jakieś dwa, trzy miesiące przed tym, jak dostał udaru mózgu, ledwo wszedłem do jego gabinetu, zapytał: A jak Oriana? Co u niej?
Żałowałem, że zamilkła na tyle lat. Czytelnicy zapominali o niej. Napisała "Wściekłość i dumę", tekst, który po piętnastu latach nadal robi wrażenie. Ma siłę. Nie wiem, czy dziś nie większą. Pamiętam, jeszcze przed publikacją nazywała "Wściekłość i dumę" kazaniem. To było jej kazanie o życiu, nie o nienawiści. Kochała tę tożsamość, ten naród, zachodnie wartości, to, kim jesteśmy, a o czym zapomnieliśmy.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl