Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lila dziubka", znaleziono 5

Nie myśl o tym czego nie masz, tak jakbyś to już miał. Ale z tego, co masz, wybierz to, co najbardziej jest cenne i pomyśl, z jakim byś trudem się o to starał, gdyby tego nie było. Ale uważaj, byś w skutek upodobania w tej rzeczy nie przyzwyczaił się jej tak wysoko cenić, iżbyś miał doznać niepokoju duszy, gdyby ci jej zabrakło.
Chciałem dać ci coś więcej niż słowa. Chciałem
ci pokazać, że jesteś dla mnie wszystkim, że nie ma
nikogo innego i nigdy nie będzie. Nie obchodzi
mnie, co się stanie. Nie obchodzi mnie, co mówią
nam wizje. Chcę tylko ciebie.
Żaden chłopak nigdy nie zdobył się dla mnie na
tak ostateczny gest. Żaden nigdy nie patrzył na
mnie tak jak ten tutaj, jakbym stanowiła na-
jważniejszą część jego życia. Jakby nie mógł nie
patrzeć na mnie.
,,Lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły’’.
Iz 40,31
.. należy uczyć się znajdowania prawidłowości! Przecież nie musisz znać literatury na pamięć: uczysz się czytać i masz regał z książkami; nie wkuwasz tablic logarytmicznych i trygonometrycznych: kupujesz sobie suwak albo uczysz się obsługiwać publiczny komputer! - Bezradny gest. - Nie musisz wszystkiego wiedzieć. Wystarczy, że wiesz, gdzie czego szukać, kiedy będzie ci to potrzebne.
– Musimy poważnie porozmawiać – zaczął i odwrócił się w stronę kaprala. Mężczyzna popatrzył na niego w skupieniu. – Chodzi o twoje śledztwo… – zamilkł, wpatrując się w podwładnego przenikliwym wzrokiem. – Niestety nie mogę tego zaakceptować. – Nieznacznie pomachał dokumentami, które nadal trzymał w dłoni. – Domyślasz się chyba dlaczego? – Szczerze mówiąc, nie – przyznał otwarcie. – Napisałeś, że tę dziewczynę zamordował sędzia. – Tak, ale to prawda – zapewnił kapral. – Nigdy bym się na to nie odważył, gdybym nie zdobył niezbitych dowodów. Udało mi się nawet dotrzeć do świadka tego zabójstwa. Tam jest wszystko. – Wskazał na raport. – Wiem, co tu napisałeś – oświadczył oficer. – Właśnie dlatego tu jesteś. – Podszedł do biurka i usiadł na swoim krześle. – Powiem wprost… – oparł łokcie na blacie, splótł palce dłoni i pochylił się nieco do przodu – ta wersja jest nie do przyjęcia.
– Ale to nie jest żadna wersja. To prawda. Ten sędzia jest mordercą.
– Rozmawiałeś z kimś o tym? – zapytał Schwalb, uważnie obserwując każdy gest podwładnego. – Nie, oczywiście, że nie – zaprzeczył od razu. – To by było złamaniem zasad, a… – Dobrze – przerwał mu kapitan, który wyraźnie rozluźnił się po słowach, jakie usłyszał.
– Wobec tego mam dla ciebie propozycję. – Uśmiechnął się przyjacielsko. – Co powiesz na awans, podwyżkę, własny gabinet i podległą tobie grupę śledczych? – Z zadowoleniem założył ręce na piersiach.
Choć kapral właśnie o tym marzył, to pytanie go nie ucieszyło. Domyślał się, że nie jest to nagroda za jego nienaganną służbę. Nie odezwał się. – Wydawało mi się, że należysz do ludzi z ambicjami i moja propozycja ci się spodoba – powiedział Schwalb. – To jest wynik twojego śledztwa. – Sięgnął do szuflady po kilka zapisanych kartek, po czym podał je podwładnemu. – Zapoznaj się z tym, podpisz, a wtedy będę mógł cię awansować.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl