“Nigdy się nie dowiesz, do czego jesteś zdolna, dopóki nie staniesz w obliczu niemożliwego ”
“- Z wielkim bogactwem łączą się wielkie wyrzeczenia.
- Chyba raczej kajdany niewoli.”
“Edward znów upił łyk płynnej odwagi i postawił szklaneczkę na kominku.”
“Wrogość spowita w dobre wychowanie zawsze go onieśmielała.”
“Jego syn był bardziej uparty niż ogier, na którym jeździł. Zawsze chciał podążać w swoim kierunku.”
“Uważam zabijanie zwierząt dla przyjemności za odrażające. Polowanie ma sens tylko wtedy, gdy chcemy zdobyć pożywienie.”
“Oto kilka cytatów z 4 części serii Chicago Stars "- Mamusiu, muszę cię o coś zapytać. Podeszła do niego. - O co chodzi? Zniżył głos do teatralnego szeptu, ale wiedziała, że doskonale słychać. - Jesteś pewna, że nie umrzemy? Serce jej się ścisnęło.". "- Nikt nas nie lubi, prawda? Poczuła, że coś dławi ją w gardle.". "- Teraz, mamusiu? Teraz już umrzemy?"”
“Wbiła paznokcie w dłoń i powiedziała sobie, że nie ma innego wyjścia. - Ja, Theodosia. - Gwałtownie zaczerpnęła tchu. - Biorę sobie ciebie, Alexandra. - Jeszcze jeden głęboki wdech. - Za węża. Dopiero głośny jęk Amelii, macochy, uświadomił jej, co powiedziała.”
“Zacisnęła w dłoni kulkę na wpół rozpuszczonej czekolady i rzuciła w niego. Wydał okrzyk zaskoczenia, kiedy zimna breja uderzyła go w szczękę. Szybko sięgnął po pojemnik. - To będzie rzut karny za zbędną brutalność. - Bobby Tom. - zapiszczała, gdy zagarnął całą dłoń lodów, upuścił ją na jej brzuch i zaczął rozsmarowywać dłonią po skórze. Krzywiąc się z zimna, starała się zrzucić go z siebie. Posłał jej przekorny uśmiech. - Powiedz: „Wybacz mi, Bobby Tom, mój panie, te wszystkie kłopoty. Obiecuję, że od teraz uczynię każdą rzecz, którą każesz mi zrobić. Amen".”
“Susan wróciła do zaułka, gdzie zostawiła Pimpusia. Kilku mężczyzn leżało obok na bruku, ściskając różne części siebie i jęcząc. Nie zwróciła na nich uwagi. Każdy, kto próbował ukraść konia Śmierci, szybko rozumie znaczenie określenia "padół łez". Pimpuś miał dobre oko, więc był to zwykle niewielki, bardzo osobisty padół.”
“- A niby czemu mam słuchać tajemniczych, okultystycznych kobiet? Ty prawdopodobnie w ogóle nie istniejesz! I możesz sobie lecieć z powrotem do swojego zaczarowanego zamku! Jasne?
Susan na moment odjęło mowę. Pogodziła się już z nieodwracalną tępotą większej części ludzkości, zwłaszcza tej połowy, która chodzi twardo i goli się rankiem, ale poczuła się też urażona. Nikt jeszcze nigdy nie rozmawiał w ten sposób ze Śmiercią. A jeśli nawet, to krótko.”
“- Strasznie ich dużo... - szepnął Bilious. - Przynajmniej dwadzieścia milionów, jeśli wziąć pod uwagę rozmiar przeciętnego zęba mlecznego - odparła Susan. Ze zdumieniem odkryła, że wynik ten podała automatycznie, bez zastanowienia. - Skąd możesz to wiedzieć? - Objętość stożka - wyjaśniła. - Pi razy kwadrat promienia razy wysokość podzielić na trzy. Pani Butts nie podejrzewała nawet, mogę się założyć, że ta informacja przyda mi sie w takim miejscu.”
“Tytuł tej wystawy brzmi: Piekło zamarzło - wyjaśnia, zbliżając się do mnie małymi kroczkami. - ale pewnie zdążyłaś się już tego domyślić, oglądając te obrazy -dodaje, obejmując mnie w pasie zaborczym gestem.
- No i co w związku z tym ? -dukan, a pada z naszych ust miesza się tuż przed naszymi nosami.
-Powiedziałaś, że wyjdziesz za mnie, gdy pękło zamarznie- wyjaśnia.
-A z nieba spadnie manna- odpowiadam, czując, że tracę grunt po nogami.
-Tak, manna...-szepcze z rozbawienie.”
“Wrzody trawienne zostały przez Susan Levenstein, lekarkę i najbardziej dowcipną osobę na świecie, piszącą na tematy gastroenterologiczne, nazwane „idealnym modelem współczesnej etiologii”. Stres nie prowadzi do tworzenia się wrzodów. Ale albo czyni bardziej prawdopodobnym pojawianie się biologicznych złoczyńców, którzy powodują ich powstawanie albo sprawia, że są oni bardziej zjadliwi, albo upośledza zdolność bronienia się przed nimi. To klasyczna interakcja organicznych (bakterii, wirusów, toksyn, mutacji) i psychogennych składowych choroby.”
“Jeśli mogę coś zasugerować... - powiedziała. - Chodzi o to, że my... że Audytorzy nie radzą sobie z niespodziankami. Impuls każe im się konsultować. I zawsze przyjmują założenie, że jest jakiś plan.
- I co? - Susan nie zrozumiała.
- Sugeruję całkowite szaleństwo. Sugeruję, żebyś ty i... i ten... młody człowiek pobiegli do sklepu, a ja ściągnę uwagę Audytorów. Sądzę, że ten stary człowiek powinien mi towarzyszyć, ponieważ i tak już niedługo umrze.
Zapadło milczenie.
- Uwaga ścisła, aczkolwiek niekonieczna - stwierdził Lu-tze.
- To nie były właściwe maniery? - zmartwiła się.
- Mogłoby być lepiej.”
“- A niby czemu mam słuchać tajemniczych, okultystycznych kobiet? Ty prawdopodobnie w ogóle nie istniejesz! I możesz sobie lecieć z powrotem do swojego zaczarowanego zamku! Jasne?
Susan na moment odjęło mowę. Pogodziła się już z nieodwracalną tępotą większej części ludzkości, zwłaszcza tej połowy, która chodzi twardo i goli się rankiem, ale poczuła się też urażona. Nikt jeszcze nigdy nie rozmawiał w ten sposób ze Śmiercią. A jeśli nawet, to krótko. Terry Pratchett, Muzyka duszywięcej
zabawnanazwa - awatar
Dodał/a:
zabawnanazwa
5 osób to lubi
TY MI TO ZARZUCASZ? STOISZ TAK W TEJ SWOJEJ ŚLICZNEJ SUKNI I ŚMIESZ MI TO ZARZUCAĆ? TY? TY MÓWISZ O ZMIENIANIU ŚWIATA? CZY POTRAFISZ ZNALEŹĆ W SOBIE DOŚĆ ODWAGI, BY WZIĄĆ TO NA SIEBIE? WIEDZIEĆ, CO TRZEBA ZROBIĆ, I ZROBIĆ TO, NIE OGLĄDAJĄC SIĘ NA KOSZTY? CZY GDZIEŚ NA ŚWIECIE ZNAJDZIE SIĘ CHOĆ JEDNA LUDZKA ISTOTA, KTÓRA WIE, CO TO ZNACZY OBOWIĄZEK?”