Wbiła paznokcie w dłoń i powiedziała sobie, że nie ma innego wyjścia. - Ja, Theodosia. - Gwałtownie zaczerpnęła tchu. - Biorę sobie ciebie, Alexandra. - Jeszcze jeden głęboki wdech. - Za węża. Dopiero głośny jęk Amelii, macochy, uświadomił jej, co powiedziała.
Został dodany przez: @rodynka@rodynka

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl