Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lub na dexter", znaleziono 9

Och, mamusiu, a kto to jest ten wielgachny, przystojny pan z zakrwawioną piłą? Ależ to Dexter Morgan, skarbie, ten straszny człowiek, którego niedawno aresztowali. Ale, mamusiu, dlaczego on się uśmiecha? Bo lubi swoja pracę, skarbie. Niech to będzie dla ciebie lekcja: zawsze zukaj zajęcia, które pozwoli ci łączyć przyjemne z pożytecznym.
Dlaczego więc miałbym cokolwiek "czuć"? Rozumiem, że istota ludzka może powiedzieć: "Zrobiłem coś i teraz jest mi przykro z tego powodu." Ale jak coś podobnego mógłby powiedzieć zimny i pusty Dexter? Nawet gdybym coś odczuwał, jest wysoce prawdopodobne, że w zgodnej opinii ogółu byłoby to raczej coś niepożądanego. Nasze społeczeństwo nie pochwala emocji typu "Potrzeba zabijania" czy "Frajda z Krojenia", a bądźmy realistami, po mnie właśnie tego należałoby się spodziewać.
A plus B równa się krzesło elektryczne dla Dextera.
Chciałem zostać na tym padole łez najdłużej jak się da bo po śmierci albo nie ma nic, albo Dextera czeka bardzo ciepła niespodzianka.
Sporym zaskoczeniem było dla mnie to, że ludzie, nawet półczłowiek, jakim
się stawałem, nie zapadają w sen automatycznie. W swoim poprzednim wcieleniu,
Demona Dextera, spałem doskonale i zasypiałem bez trudu, wystarczyło położyć się,
zamknąć oczy i pomyśleć: „Trzy dwa jeden start”. Czary - mary i lulu.
Nowy Model Dextera nie miał tyle szczęścia.
De­xter nie żywi złu­dzeń; jak mało kto wie, że życie nie jest spra­wie­dli­we. Lu­dzie wy­my­śli­li po­ję­cie spra­wie­dli­wo­ści, bo chcie­li dać wszyst­kim równe szan­se w grze i zmu­sić dra­pież­ców do nieco więk­sze­go wy­sił­ku. I bar­dzo do­brze. Lubię wy­zwa­nia. Ale choć życie nie jest spra­wie­dli­we, Prawo i Po­rzą­dek po­win­ny takie być.
Przy­pusz­cza atak na wszyst­kie znane za­byt­ki, a De­xter wy­stę­pu­je w roli od­dzia­łu sztur­mo­we­go mimo woli, i nic nie może jej po­wstrzy­mać. Wieża Eif­fla, Łuk Trium­fal­ny, Wer­sal, Ka­te­dra Notre Dame; wszyst­kie ka­pi­tu­lu­ją przed tą wście­kle skon­cen­tro­wa­ną blon­dyn­ką blon­dyn­ką uzbro­jo­ną w śmier­cio­no­śny prze­wod­nik tu­ry­stycz­ny.
Bez względu na potrzebę Doakes był poza moim zasięgiem. Mogłem patrzeć przez okno na rdzawoczerwonego taurusa zaparkowanego pod drzewem, ale nie mogłem nic z tym zrobić, najwyżej czekać, aż niespodziewanie pojawi się jakieś inne rozwiązanie - na przykład fortepian spadnie mu na głowę. (...)
Ale tego wieczoru szczęście nie uśmiechnęło się do biednego Rozczarowanego Dextera, a później, w okolicach Miami, dał się odczuć tragiczny brak spadających fortepianów.
Sie­dzia­łem na ka­na­pie i pa­trzy­łem na piwo, które trzy­ma­łem w ręku. Nie piję al­ko­ho­lu – na­praw­dę, al­ko­hol nie jest za­le­ca­ny dra­pież­ni­kom. Osła­bia re­fleks, mąci zmy­sły i prze­cie­ra na łok­ciach ka­fta­nik ostroż­no­ści, co za­wsze wy­da­wa­ło mi się bar­dzo złą rze­czą. Ale oto ja, demon na wa­ka­cjach, skła­da­łem ofia­rę osta­tecz­ną ze swo­ich mocy, sta­jąc się czło­wie­kiem – a piwo było tym, czego po­trze­bo­wał De­xter Abs­ty­nent.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl