Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: lub o chmielewska ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "lub o chmiel_ewski", znaleziono 101

Wielokrotnie później mawiała, że tak właśnie, za sprawą Eilego, zaistniała jako nowa osoba: Joanna Chmielewska. Sama się temu dziwiła, bo wszystko miało być inaczej.
Joanna Chmielewska zbudowała dom pod Warszawą, potem gościła w nim przyjaciół i hodowała pokolenia kotów. Wyruszała w podróże, grała na wyścigach i w kasynach, napisała jeszcze ponad dwadzieścia książek. Została ulubioną pisarką Polek.
Odsuń te nogi! – wrzasnęła zirytowana, zziajana i zasapana Janeczka. – Wszędzie masz nogi, chyba z tysiąc! Gdzie ja mam wleźć?!
- Mój tatuś dostał spadek...
- Co dostał? - wyrwało się nauczycielce.
- Spadek - wyjaśniła Janeczka bardzo uprzejmie - To jest taki majątek od kogoś, kto jest nieboszczykiem.
Babcia była przeciw, a dziadek zawsze robi to, co babcia każe, nie ma nic do gadania (...).
Pawełek bez słowa porwał wiaderko ze śmieciami i popędził na dół. Wrócił po dwóch minutach. Pani Krystynie błysnęła myśl, że opróżnił je tuż za drzwiami budynku, nie docierając do śmietnika, ale wolała się o to w tej chwili nie dopytywać.
Znieruchomiały kapitan siedział w radiowozie i patrzył, jak oddala się od niego dwoje grzecznych dzieci i jeden, równie grzeczny, pies...
-Rany, ile roboty!-westchnął Pawełek.- I Chaber, i klucze, i gangsterzy, i jeszcze szkoła do tego. Szkoła mi przeszkadza najwięcej.
-Tylko nie waż się latać na żadne wagary!-krzyknęła Janeczka ostrzegawczo, odwracając sie gwałtownie i wychlapując na podłogę wielki placek piany.
-Całą grzeczność byś zmarnował! Nadrobisz to później...
-To jest także moje nazwisko- zauważył Pawełek z urazą.
-Ale ja je miałem wcześniej. Dostałeś je ode mnie.
-No to co? A Ty przecież dostałeś je od dziadka i dziadek Ci nie wypomina.
-Coś podobnego, to jest myśliwski pies!- wykrzyknął zaskoczony.-Popatrzcie, jak pięknie wystawia kuropatwę!
-Gdzie jest ta kuropatwa?- zainteresował się Pawełek.
-Nigdzie, ale przyjrzyj mu się. To jest charakterystyczna poza myśliwskiego psa, który daje znak, że coś zwęszył. Musiał być doskonale tresowany.
- Jaki komórkowiec?
- Ten jej syn. Nie widziałeś, że ma łeb jak dynia? Tam są te...
szare komórki. One mu się rozrosły, pewnie ma zwyrodniałe.
To się nazywa przerost.
O Milicjantach:
Mówię Ci, oni nic kompletnie nie wiedzą, ciemni jak tabaka w rogu!
W nocy wszystkie odgłosy wydają się podejrzane (…).
Właściwie wcale się nie kłamie, mówi się prawdę, tylko coś tam omija się po drodze.
Dopóki im nie udowodnię przestępstwa, dopóty nie są przestępcami.
(…) rewizja i koniec świata to jest jedno i to samo.
Kłamać stanowczo nie należy (…). Kłamstwo jest nie tylko nieuczciwością, ale także obrzydliwym tchórzostwem...
Rasowego psa należy tresować, bo inaczej zdziczeje.
To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest fascynujące. Dokonywanie wielkich zmian przeważnie jest straszne, ale żal, że czegoś się nie zrobiło, jest jeszcze gorszy. Nigdy nie rezygnujcie z czegoś, o czym nie możecie przestać myśleć. Aby mieć to, czego nigdy nie mieliście, musicie zrobić coś, czego nigdy nie robiliście.
- Życie ciągle rzuca ci kłody pod nogi. I co teraz? - spytał Miętus.
- Otworzę tartak albo zastosuję sprawdzony sposób.
Jak będą pieniądze, to i powołanie się znajdzie.
Znamy się tylko z widzenia, a jednak nie lubimy się trochę.
- I co się pan tak pchasz na chama?! - powiedział facet w kapeluszu.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, kogo spotkam - odpowiedziałem, zachowując wyjątkowy spokój.
Miałem cykorie, gdy tamten wyjął majcher, ale ty chromolisz nawet takich. Harpagan z ciebie.
U każdego na końcu podróży czeka jakiś rodzaj niespełnienia.
W sumie każdy z nas ma mały cmentarzyk marzeń. Mnie też zdarzyło się kilka pogrzebać, a jeszcze kilka pogrzebali za mnie inni. Niepotrzebnie wpuszczałem grabarzy do życiowych pragnień.
Każdy nosi tajemnice, które pomimo ukrywania odbijają się mimowolnie na zachowaniu.
Dobrze pan wie, o czym mówię. Powiedzmy, że jestem zapalonym fanatykiem ogrodnictwa. Przypadkowo zadarłem z ciemną stroną florystów. Poradzę sobie z nimi, ale potrzebuję czasu i pana niedowidzenia. Albo ja, albo oni. I będzie to profesorowi na rękę. W końcu ktoś musi odpowiedzieć za zniszczenia.
Niech Pan Bóg błogosławi temu, co nie pije, a postawi.
Walnij basem, synu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl