Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "maja doll", znaleziono 8

Jeżeli wiesz, że nie dasz rady, po prostu daj sobie spokój.
Lekarze mówią: to już umieranie. W maju mówią: to już tak będzie, to już umieranie. W czerwcu: będzie coraz gorzej, to już umieranie. W maju: i tak daliśmy mu kilka dodatkowych miesięcy życia, przygotujcie się na umieranie. W czerwcu: będzie spał coraz więcej i umrze we śnie. W czerwcu: może umrzeć w męczarniach. W lipcu: ma mocne serce, ale to już umieranie. W lipcu: to już umieranie, ale to może potrwać.
"Jeśli możesz dać dowód albo swojej racji, albo dobroci, daj dowód swojej dobroci."
Nigdy nie przestawaj wierzyć w marzenia, nigdy nie dawaj sobie wmówić, że czegoś nie potrafisz. Człowiek jest w stanie pokonać każdy mur. Jeśli możesz dać z siebie 100%, to tyle daj.
- Ma chłopaka?
- Chłopaka? - zdziwił się Mati. Ale
jak to? To by przecież znaczyło, że jest
zajęta
- Oj, daj spokój - powiedział ojciec
i mrugnął porozumiewawczo okiem.
Przecież wiesz, że nie ma takiego
wagonu, którego nie dałoby sie
odczepić.
Czytaj dalej
Bo czasami życie to bajka, w której też występują złe czarownice, wredne charaktery i pełne zawiści przyjaciółki. Ale jest coś, co może dać temu radę, co ma szansę stawić czoło złu i zwyciężyć wszelkie przeciwności losu. Jest to miłość. W nią warto wierzyć
Czasami ktoś mógłby pomyśleć, że policja działa bezdusznie, przepytując osoby, które właśnie przeszły przez piekło. Jednak im wcześniej przesłucha się świadka, tym większa szansa, że zdobędzie się wiarygodne zeznania. Jeśli dać świadkowi czas, żeby wszystko sobie przemyślał i przetrawił albo nie daj Boże omówił swoje przeżycia z innymi, w jego zeznaniach nieuchronnie pojawiają się też wnioski i emocje. Ludzki mózg jest tak skonstruowany, by chronić duszę przed ranami, więc wypiera złe przeżycia albo dzieli je na fragmenty, z którymi łatwiej sobie radzić.
Fragment: Od tygodnia budziłam się w ten sam sposób. Sposób, który nie miał nic wspólnego z moim wcześniejszym życiem. Dawniej wybudzałam się stopniowo, leniwie. Przewracałam z boku na bok, by zatrzymać sen jak najdłużej pod powiekami. Teraz po prostu otwierałam oczy, w pełni przytomna i zbierałam siły, aby móc wstać z łóżka. Kiedy kończył się letarg, w który zapadałam, wracał ból. Potrzebowałam godziny, walcząc o wyrównanie oddechu i opanowując drżenie rąk, żeby zmusić moje ciało do posłuszeństwa. Działałam jak automat – prysznic, ubieranie, śniadanie dla Miśki, kawa… Trzymała mnie przy życiu. W dosłownym znaczeniu tego słowa. Stałe pokarmy nie chciały przechodzić przez zaciśnięte gardło. A kawa? No cóż, zabijała głód i sprawiała, że sen długo nie nadchodził. Dopiero, gdy byłam już bardzo zmęczona, zasypiałam ciężko na kilka godzin. Odcięłam się od świata, nie chodziłam do szkoły, nie odbierałam telefonów.Zresztą wyłączona komórka leżała gdzieś na dnie szuflady biurka. Denerwował mnie dźwięk dzwonka przychodzących rozmów, który odzywał się przez całą sobotę co kilkanaście minut. Dzwonili na zmianę. Krzysiek i Majka. Nie byłam gotowa z nimi rozmawiać. Bałam się ich współczucia, nie mogli powiedzieć nic, co mogło podnieść mnie na duchu. Pierwsza za wygraną dała Majka. Krzysiek dzwonił, dopóki nie wyłączyłam komórki. A potem przyjechał.
Czytaj dalej
© 2007 - 2025 nakanapie.pl