Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mao ze one", znaleziono 22

Krowie łajno jest bardziej użyteczne od dogmatów: można z niego zrobić nawóz.
(Cytat z Mao).
Wszyscy zawsze chcemy dobrze. Lenin chciał dobrze, Stalin też. Luter i Luther King, Mao, Dzong Uny i Dzong Ile.
Można całe życie spędzić na takich rozmyślaniach, tylko co one wnoszą? Niepokój i chaos.
,,To nie pistolety zabijają ludzi, ale inni ludzie. Broń jest dla ludzi, którzy potrzebują ochrony przed tymi, którzy chcą zabijać innych.''
,,Odwracam wzrok. Nowy plan: nigdy więcej nie patrzeć mu w oczy.''
,,Kiedy Nate obnaża przede mną swoją duszę, moją bierze w zastaw.''
Sekrety są bronią, a spustem milczenie.
Kiedy zakochujesz się w diable, uważaj, żeby nie wylądować twarzą do ziemi z sercem przebitym jego rogami.
- Jesteś na miejscu.
- Czyli gdzie?
- W piekle.
Wszyscy jesteśmy cholernymi wariatami, Tillie, ale liczy się to, dla kogo zachowujemy zdrowe zmysły. Ty musisz dla siebie samej. Miłość to tylko kotwica. Dzięki niej można albo utonąć, albo unosić się na wodzie. Nie da się dzięki niej nie zwariować.
„Twoje demony wyszeptały mi do ucha wszystkie tajemnice tamtego dnia, kiedy przeciągnąłeś mnie przez piekło".
„Kiedy ujawnia się komuś miłość, wyrzeka się tym samym swojej mocy, a w tym przypadku przebaczenia”.
„To niebezpieczne potrzebować kogoś, kto nie potrzebuję ciebie”.
„Miłość to tylko kotwica. Dzięki niej można albo utonąć, albo unosić się na wodzie. Nie da się dzięki niej nie zwariować”.
Biblioteka ma w sobie coś magicznego. Jest niczym portal do wielu różnych światów.
Ale istnieje ból niemożliwy do uśmierzenia nawet przez osoby, które kochają cię najbardziej na świecie. Trzeba po prostu cierpliwie czekać, aż sam wygaśnie, starając się jakoś dalej żyć.
Bycie jedynaczką to zajęcie na pełny etat — nie ma braci ani sióstr, by cię zastąpić, gdy wycofujesz się z gry.
Niektóre rzeczy dają więcej przyjemności, kiedy nie jest się na nie przygotowanym.
Ludzie miewają tendencje do tego, by znikać z czyjegoś życia niespodziewanie. Właściwie to jest ich ulubiona metoda znikania. Z dnia na dzień, bez słowa wyjaśnienia. Czasem zostawiają po sobie żal, czasem zdumienie. Pół biedy, kiedy można ich pożegnać i pochować. Gorzej, gdy ich bliscy zamierają w oczekiwaniu na powrót, w trybie stand by, w wiecznej czujności, z pytaniem, na które nie sposób uzyskać odpowiedzi.
Życzenia wymagały namysłu. Pewnie nigdy nie powiedziałaby głośno „Chciałabym wyjść za pięknego księcia"; jednak świadomość, że gdyby jednak, to zapewne za drzwiami znalazłaby ogłuszonego księcia, związanego kapłana i uśmiechniętego Nac Mac Feegla, gotowego do roli pierwszego drużby, stanowczo skłaniała, by uważać na własne słowa.
Nac Mac Feeglowie z Kredy nie znosili pisania - z bardzo wielu przyczyn. Najpoważniejsza była ta, że pismo zostaje. Mocuje słowa. Człowiek może powiedzieć, co myśli, a jakiś wredny paskud zapisze to wszystko i kto może wiedzieć, co potem z tymi słowami zrobi? Równie dobrze może przybić czyjś cień do ściany!
- Hej, mógłbyś mnie nauczyć hiszpańskiego? - zawołałam niespodziewanie.
Alex uśmiechnął się i cmoknął mnie w czubek nosa.
- Jakie zwroty chciałabyś najpierw poznać?
- Na przykład... - Odebrało mi mowę, kiedy wpatrywałam się w jego szaroniebieskie oczy. Przypomniała mi się chwila, w której po raz pierwszy go ujrzałam. Już wtedy nie mogłam oderwać wzroku od przystojnego ciemnowłosego chłopaka.
I to się nie zmieniło. Nadal jego niesamowicie intensywne spojrzenie przykuwało moją uwagę.
Powiodłam koniuszkiem palca wzdłuż linii jego warg.
- Na przykład: uszczęśliwiasz mnie niebotycznie, a moim jedynym pragnieniem jest być z tobą do końca życia?
Alex spojrzał na mnie z takim uczuciem, że omal nie zemdlałam z rozkoszy.
- Przecież już cie tego kiedyś nauczyłem, nie pamiętasz? - Nachylił się i muskając mnie lekko wargami, szepnął: - Te amo, Willow.
Poczułam, że mój anioł się do mnie uśmiecha.