Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mekka panna nich", znaleziono 2

Rozeszli się – Matthew by zatańczyć z Lucie, a James by porozmawiać z rodzicami.
Cordelia wyczuwszy na sobie spojrzenie Jamesa, pospiesznie odwróciła głowę, ale nie była zdziwiona kiedy po chwili stanął naprzeciwko niej, błyskając olśniewającym uśmiechem w stronę jej rodziców.
- Panno Carstairs – powiedział z lekkim ukłonem w stronę Cordelii. – Czy mógłbym dostąpić tego zaszczytu i zatańczyć z tobą?
- Grają teraz walca – odezwała się matka Cordelii nim ta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć. – Moja córka nie ma pojęcia, jak tańczy się walca.
Cordelia zagryzła wargę. Oczywiście wiedziała jak i co się tańczy – matka zatrudniła specjalistę, który uczył ją techniki tańca kadryla oraz lansjera, majestatycznego menueta i kotyliona*.
Ale walc był tańcem uwodzicielskim, jednym z tych niewielu rodzajów tańców, w których możesz poczuć bliskość ciała swojego partnera. Nic więc dziwnego, że jego początki były niezwykle trudne i źle postrzegane.
Tak bardzo chciała zatańczyć walca z Jamesem.
zatem chodźmy, panno Billy. — U drzw i na najwyższym piętrze lekko dwukrotnie zapukał.
- Możesz wejść, Pete — rozległ się z wewnątrz głos Cyryla, który nie był zbytnio serdeczny, ani też zachęcający.
— Pete, istotnie! — zaśmiał się Bertram. — Masz gości, młodzieńcze! Otwórz drzwi, panna Billy wybrała się na zwiedzenie twojej „warstw y".
Rozległy się pośpieszne kroki, drzwi się otwo- rzyły i oczom ich ukazała się twarz Cyryla roz­ jaśniona wymuszonym uśmiechem.
- Proszę, chociaż lękam się, że niewiele jest tu do zobaczenia — rzekł.
Bertram przyjął patetyczną pozę.
Panie i panowie, znajdujemy się w legowisku lwa.
- Cicho bądź, Bertramie — strofował go Cy­ryl.
On jest naprawdę lwem — powiedział Ber­tram przyciszonym głosem — ale będziemy go na- zywali tak, jak sobie tego życzy „człowiekiem m uzyki".
— Jestem raczej czymś w rodzaju katarynki, któ­rą się nakręca przy pomocy korby — najeżył się Cyryl.
Bertram uśmiechnął się.
— Przy pomocy korby, powiadasz? Ja bym ośmielił się zaprzeczyć!
Ruchem pełnym zniecierpliwienia Cyryl odwró-cił się na pięcie. Bertram znowu powrócił do swego patetycznego tonu.
Macie państwo pracownię tego człowieka _ recytował. — Po prawej stronie widać jego na­ rzędzia tor... chciałem powiedzieć, jego instru­ menty — pianino, flet i t. d. Po lewej stoi biur­ ko, a na nim pióra, papier, guma do wycierania, atrament i znaczki pocztowe. Wymieniłem to wszystko dlatego, że właściwie mało tu jest rzeczy do wymienienia. Przez otwarte drzwi możemy widzieć dalsze pokoje apartamentu, lecz zawierają one jeszcze mniej ciekawych rzeczy, niż ten pierwszy. Tylko ze względu na tradycję, w jednym z pokojów stoi kanapka, a w drugim dwa krze­sła.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl