“Prawie nie rozmawialiśmy. Nasze osoby były powiązane liną w dwudziestopięciometrowych odstępach, ale umysły pracowały jak jeden. Po latach wspólnego wspinania się w różnych stronach świata States, Kopczyński i ja rozumieliśmy się jak aktorzy z ogranej na Broadwayu sztuki, którą zabiera się w objazd. Scenariusz był ciągle ten sam, tylko scena się zmieniała. s. 129”