“ADHD jest zaburzeniem neurorozwojowym związanym z obniżoną aktywnością dopaminową układu nerwowego. Wpływa na działanie licznych obszarów mózgu: kory przedczołowej odpowiedzialnej za koncentracje uwagi, układu limbicznego, który odpowiada za kontrolę emocji oraz - między innymi - prążkowia odpowiedzialnego za percepcję nagrody.”
“Objawy ADHD są prawie zawsze niezauważalne - chyba że ktoś wie, na co zwrócić uwagę. Ale w większości przypadków ludzie nie spostrzegają, że ciężko mi usiedzieć w miejscu - ani za bardzo nie wiercę się na krześle, ani nie wstaję i nie kręcę się bez potrzeby.”
“Ponieważ wiem, że wiele osób nie rozumie ADHD i błędnie odczytuje jego objawy, ze wszystkich sił staram się uchodzić za osobę "normalną", co wymaga ode mnie udawania. Dzień w dzień biedzę się nad prostymi zadaniami.”
“Próbowałam ukrywać naturalne dla ADHD-owca sposoby myślenia i zachowania, aby tylko dopasować się do reszty świata. Analizowałam wzorce rozumowania i działania ludzi wolnych od ADHD, aby skuteczniej wtapiać się w tłum.”
“Nie muszę już dłużej udawać. Akceptuję fakt, że różnię się od osób bez ADHD. I mimo że żyję w szybkim i pełnym drobiazgów oraz rozpraszaczy świecie, umiem się w nim odnaleźć dzięki ciągłemu rozwijaniu nowych umiejętności i postaw.”
“Dorosłe ADHD nie tylko istnieje, ale też wywiera przeogromny wpływ na jakość życiowych doświadczeń.”
“Istnieje błędne przekonanie, że osoby z ADHD nie potrafią się na niczym skoncentrować i trwać w skupieniu. Tymczasem prawda jest taka, że przez większość czasu przesadnie zwracamy uwagę na wszystko - zwłaszcza na różne aspekty naszego otoczenia.”
“Łatwo rozpraszają nas nieważne informacje wyłapywane przez nasze zmysły: szepty innych ludzi, przekrzywiony obraz na ścianie, zbyt mocne perfumy, drapiąca metka koszulki, zbyt jasne światła.”
“Z uwagi na sposób działania naszego mózgu ja i inne osoby z ADHD mamy problem ze skupieniem się na czymś, co nie budzi naszego zainteresowania i nie angażuje nas emocjonalnie.”
“Rankiem po pierwszym ostrzale (…) wyłączyłam telefon i położyłam się w pustym mieszkaniu, żeby pomyśleć. Mówią, że ludzki mózg to precyzyjne urządzenie, które zdolne jest wyprzeć traumatyczne wspomnienia i zastąpić je mniej traumatycznymi. Działaj więc, myślałam. Wypieraj! Stworzę ci do tego idealne warunki (…) mnie zostaw pole, rozlegle pole chabrów. Chcę je widzieć codziennie przed zaśnięciem…”
“Widziałam szkielet mojego samochodu. W powietrzu unosił się czarny śnieg, dziwiłam się w otumanieniu, skąd śnieg w lipcu. Wszędzie wokół, miękko opadały duże czarne płatki… od drzewa odpadły gałęzie, sypały się drobne kamienie i żwir. Zdawało mi się że zamiast głowy na ramionach mam ciężkie akwarium i patrzę na to wszystko przez ścianę wody.”
“Jeśli chcesz mieć romantyczne życie, to będziesz musiała mieć bogatą wyobraźnię - pouczyła ją matka wzruszając ramionami.”
“Miłość. To uczucie, które było mi nieznane przez długi czas. A wtedy w moim życiu pojawiła się Amara i nieważne, jak bardzo chciałem wyrzucić ją ze swoich myśli, nie mogłem. Pojawiła się jak anioł w tej swojej różowej sukience i powaliła mnie na kolana. Diabła, który nie miał wyrzutów sumienia.”
“Lena niosła tablicę ze słowami: „Strefa wolna od patriarchatu”. Tamara miała tekturowy plakat przedstawiający krzyż rozszczepiony przez czerwoną błyskawicę. W przerwach między okrzykami „Jebać rząd! Wypier stąd!” rozglądały się i pokazywały sobie nawzajem co ciekawsze hasła.
– Zobacz tam! – śmiała się Lena na widok napisu „Mefedron ma lepszy skład niż rząd”.
– Popatrz z tyłu – odpowiadała Tamara, gdzie widniało zawołanie „Zrobimy rządowi z dupy jesień średniowiecza”.
– Fajnie by było – powiedziała Lena. – Na razie oni nam robią z dupy jesień średniowiecza. To jest dobre! – Lena wskazała na karton z napisem „Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem”. W odpowiedzi Tamara wypatrzyła coś jeszcze lepszego: „Księża oglądają porno do końca, bo myślą, że będzie ślub”.
W tej części pochodu, gdzie szły, zaczęto skandować wezwanie do córki prezydenta, która została mianowana jego doradczynią: „Córko, powiedz tacie, żeby zaglądał w swoje gacie!”
W pewnym momencie okrzyki protestujących zostały niemal zagłuszone przez bardzo głośny płacz niemowlęcia. Stojąca przed pobliskim kościołem grupka ludzi z różańcami na szyjach ustawiła głośniki na chodniku i puszczała na cały regulator nagranie głosu płaczącego noworodka.
Im bliżej centrum, tym więcej zbierało się prawicowych i nacjonalistycznych przeciwników protestu. Byli to młodzi zakapturzeni mężczyźni w sportowych strojach, w newralgicznych miejscach odgrodzeni od kobiet kordonem policji. Jednak przed znajdującym się kilkaset metrów dalej innym kościołem policji nie było, byli tylko obrońcy kościoła. Ponieważ nikt z protestujących nie kwapił się do wtargnięcia do świątyni ani nawet nie miał zamiaru napisać niczego sprejem na ścianie, rzucali się wściekli w miejscu jak tresowane do walki psy na łańcuchach.”
“Świat był pełen oręża, a walka stanowiła sposób życia. Być może jedyny możliwy.
Krwawił już od biczów i słów, od ciosów i spojrzeń. Uderzały go niewidzialne tarcze i maczugi, dźwigał łańcuchy złożonych przez siebie przysiąg. Jak powiedziałaby Samar Dev, przetrwać znaczy wytrzymać ten napór. Kto mu ulegał, przegrywał, ale porażka nie zawsze równała się szybkiej, miłosiernej śmierci. Częściej oznaczała długi upadek, niezliczone żale, które obalały śmiertelników na kolana. Popychały ich do powolnego samobójstwa.”
“"Zerwała się i złapała mnie za rękę. Była niespodziewanie silna. W biegu rzuciłam widelczyk z resztką ciasta i pobiegłam za nią. Po wysokich, wąskich schodach, wbiegłyśmy na piętro. Pani Tamara otworzyła białe drzwi i wepchnęła mnie do dużego, zupełnie pozbawionego mebli pokoju. Śmierdziało farbami, ale prędko o tym zapomniałam na widok galerii obrazów, wiszących na każdym wolnym fragmencie ściany. Wrażenie było niesamowite. Jak w muzeum, ale bez tego nadęcia i patosu. Duże i mniejsze, kwadratowe i prostokątne, widoki kwiatów w wazonie, martwej natury, sielskich pejzaży – i twarzy. Setki oczu wpatrzonych w każdy twój ruch. Natłok wrażeń powodował, że ciężko było skupić się na jednym tylko płótnie. - Niesamowite – powiedziałam z autentycznym podziwem – Pani to wszystko namalowała? - A jakże!- uśmiechnęła się kpiąco – Co do jednego." - Ćmy i motyle.”
“Kobieta ubrana była w czarną suknię, z długim sznurem białych pereł na smukłej szyi. Wyglądała, jakby szła na bal w ambasadzie. - Wiem już, kim jest Tamara Łempicka – powiedziałam pierwsze, co przyszło mi do głowy. Uśmiechnęła się, sięgając do stojącej na stole srebrnej papierośnicy. - Doskonale – wypuściła z czerwonych ust kółeczko dymu – Jak ci się podoba? - Bardzo – powiedziałam szczerze – Wspaniałe malarstwo. Zamyśliła się, wpatrując się w Kurumi spod półprzymkniętych oczu. Odłożyła papierosa na brzeg kryształowej popielniczki i sięgnęła po kota, siedzącego na moich kolanach. Kurumi, o dziwo, nie wyczyniał brewerii. Pierwszy raz widziałam, jak pozwolił się przytulić obcej osobie. - Jaki milutki – mruczała, gładząc szare futerko – Zawsze chciałam mieć takiego kociaka. Zazdroszczę ci – oddała mi Kurumi, który zwinął się w kłębek na moich kolanach”