Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "same seka", znaleziono 6

Seks jest jak dłubanie w nosie, przyjemnie to robić samemu, ale patrzącemu z boku odbiera apetyt.
W tej sekundzie zrozumiałam, że to mi nie wystarczy. Seks mi już nie wystarczy. Pragnąłem od niej znacznie więcej. Dużo więcej. Potrzebowałem tylko czasu, by to zrozumiała i zapragnęła tego samego.
"[...] miłość nie jest równoznaczna z byciem doskonałym, z samymi dobrymi chwilami, śmiechem i seksem. Miłość to wybaczanie, cierpliwość, wiara, a od czasu do czasu cios w podbrzusze."
Żyjemy w epoce pędu za pieniędzmi, kiedy ludzie cierpią na samotność. Sekty właśnie to wykorzystują, wybierając nowych członków. Poświęcają czas tym, którzy czują się samotni, którzy chcą przynależeć do grupy wyznającej te same wartości.
Zazdrość obu płciom była potrzebna do tego samego, chociaż wykształciły one różne strategie obchodzenia się z nią. W dużym uproszeniu: mężczyźni są częściej zazdrośni o seks, bo ewolucyjnie nie opłaca im się wychowywać nie swojego potomstwa, a kobiety – o uczucia. W ten osób pilnują, żeby nie stracić opiekuna – swojego i dzieci.
Byli malkontenci, którzy twierdzili, że teksty generowane przez boty pozbawione są pierwiastka twórczego i ludzkich emocji. Wskazywali na wady prozy tworzonej przez sztuczną inteligencję, a zwłaszcza poezji, nazywając powstałe utwory przypadkowym zbiorem fraz, którym ludzki umysł przypisuje sensy i emocje, których tam nie ma. Dzieje się to na takiej samej zasadzie, jak dopatrywanie się w przypadkowym układzie skał na Marsie rysów ludzkiej twarzy albo dostrzeganie pięknego obrazu w plamie oleju na kałuży.
Rudolf nie odmawiał racji krytykom literackim czy malarskim, ale zadawał sobie pytanie, czy to cokolwiek zmienia. Nie znał się wprawdzie na poezji i nie widział różnicy między wierszem ułożonym przez człowieka a wierszem ułożonym przez maszynę, obydwa były dla niego przypadkowym zbiorem fraz, ale lubił prozę i według jego oceny proza tworzona przez sztuczną inteligencję nowej generacji nie była gorsza od tego, co tworzyła większość ludzi, nie wyłączając pisarzy.
Wiedząc o tym, jak szybko nudzi się sam seks, choćby najbardziej wymyślny, Rudolf naciskał na włączenie w zakres funkcjonalności botów umiejętności generowania opowieści, którą nazywał funkcją Szeherezady. Miał rację. Boty z funkcją Szeherezady cieszyły się większym powodzeniem i dłużej były z klientami.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl