Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "seven erikson i", znaleziono 160

- [...] Szcze­rze mó­wiąc, za­mia­na nie była dla mnie ko­rzyst­na, bo brak ręki nie prze­szko­dził Duje­kowi w zro­bie­niu wspa­nia­łej ka­rie­ry, a ja wsku­tek oszpe­ce­nia zosta­łem z tylko jedną żoną, którą już mia­łem. – Czy przy­pad­kiem nie była twoją sio­strą, Bult? – To praw­da, Col­ta­ine. Była też ślepa.
- W ludziach jest mało dobra. Bardzo mało.
[...]
- Ale można je znaleźć - sprzeciwił się Duiker. - A jeśli jest rzadkie, to tylko czyni je to jeszcze cenniejszym.
Lista poległych była przygnębiającą litanią na cześć bezsensu wojny.
Dlaczego malazańscy żołnierze są tak niebezpieczni? Bo pozwala się im myśleć.
...Gonimy i uciekamy. Ignorantów ściga nieznane, a każdego uczonego, który jest wystarczająco mądry, by zdawać sobie sprawę z własnej ignorancji, prześladuje prawda. Na tym właśnie polega sens pojęcia "niepoznawalne prawdy"...
Każde zło, które wyrwie się na swobodę, staje się z czasem powszechne. Problem polega na tym, że łatwiej się do niego przyzwyczaić niż je wykorzenić.
Jak może śmiertelnik zareagować na to, do czego zdolni sa jego bliźni? Czy każdy z nas, żołnierz czy nie żołnierz, dociera do punktu, w którym wszystko, co widzieliśmy i przeżyliśmy, zmienia nas wewnętrznie? Zmienia nieodwołalnie? Jacy się wtedy stajemy? Mniej czy bardziej ludzcy? Wystarczająco czy za bardzo ludzcy?".
Duiker, o Mesh'arn tho'ledann (Dzień Czystej Krwi)- rzezi Sznura Psów Coltai'na, Bród nad Vatharem.
Ja nienawidzę siebie, ale on nienawidzi wszystkich poza sobą. Które z nas straciło więcej?
Honor jest dla głupców. To śmiertelnie groźna wada.
Tylko dwa rodzaje ludzi giną w walce. Głupcy i pechowcy.
-Pięść nazwał cię wujem
-To prawda.
-Rzeczywiście nim jesteś?
-Kim?
Ciekawość jest moim największym przekleństwem, ale świadomość posiadania wady jeszcze jej nie usuwa.
-Ha! - rzucił, siadając obok Biegunka. - Uwielbiam patrzeć, jak wybałuszasz oczy, kiedy to robię. -Saperze - odezwał się Barghast - jesteś plugastwem pokrywającym kamyk w strumieniu płynącym przez pole, na którym pasą się chore świnie. -Niezłe, chociaż nieco przydługie. Zakręciłeś kapitanowi we łbie, co?
Jest nieostrożna - wyszeptał trójmistrz. - Zgubiła hełm. -To prawda. -Ale i bystra, bo znalazła nowy.
Śmierć i umieranie czynią z nas dzieci. Stajemy się nimi znowu, gdy wydajemy ostatni krzyk. Zresztą niejeden filozof twierdził, że pod twardymi warstwami, które składają się na zbroję dorosłości, całe życie pozostajemy dziećmi. Zbroja jest obiciążeniem, krępuje uwięzione w niej ciało i duszę. Ale również chroni. Łagodzi ciosy. Uczucia stają się mniej ostre i nie zostaje po nich nic poza uporczywymi siniakami, a siniaki z czasem bledną...
Będziesz mogła dziś też wyszorować garnki i talerze. A zaplanowałem naprawdę skomplikowany posiłek. Zając faszerowany figami... Wykałaczka poderwała się nagle, wybałuszając oczy. -Chcesz wepchnąć moje majtki do zająca? -Figami, ty idiotko! Gotowanymi. To takie owoce. Widziałem ich trochę w worku z prowiantem. Do tego sos z rubinowych jagód, słodkowodne ostrygi. Żołnierka usiadła z jękiem. -To ja już wolę majtki
W tym, co trwa krótko, można znaleźć wielką wartość.
... i możliwe, że wskoczyliśmy w bagno, zanim gówno opadło na dno.
W świecie pełnym pułapek i wilczych dołów trzeba umieć tańczyć na krawędzi. Tylko głupcy rzucają się w nie na oślep, a głupcy nie żyją długo.
-Jesteś uzdrowiony śmiertelniku. Otrzymałeś w nagrodę dodatkowe lata bezwartościowego życia. Niestety, wszelka doskonałość budzi we mnie wstręt i to samo musi dotyczyć mych umiłowanych dzieci.
-P... panie, nie czuję nóg!
-Obawiam się, że są martwe. To cena uzdrowienia. Wygląda na to rzemieślniku, że czeka cię długie i bolesne czołganie się ku miejscu, do którego się wybierasz. Pamiętaj dziecko, że liczy się podróż, a nie dotarcie do celu.
Żołnierzom daje się zbroję, która chroni ciało i kości, ale pancerz dla duszy muszą sobie wykuć sami. Kawałek po kawałku.
My, ludzie, nie rozumiemy, co to współczucie. Zdradzamy je w każdej chwili swego
życia. Tak, wiemy, ile jest warte, lecz określiwszy jego wartość, racjonujemy jego udzielanie,
sądząc, że trzeba na nie zasłużyć. T’lan Imassowie, współczucie jest bezcenne w
najprawdziwszym sensie tego słowa. Trzeba go udzielać za darmo i bez ograniczeń.
~Itkovian.
Wierność nigdy nie wygra z pustym żołądkiem.
- To twój stary przyjaciel, Tool? A może chciałby, żebyś mu rzucił jedną ze swych kości?
Martwiak przez długą chwilę przypatrywał się mu w milczeniu.
- To był żart - wyjaśnił Toc, wzruszając ramionami. - Czy raczej jego marna imitacja. Nie wiedziałem, że T'lan Imassowie się obrażają.
[...]
- Zastanawiałem się nad tym - oznajmił z namysłem Tool. - To zwierzę to ay i w związku z tym nie interesują go kości. Ay wolą mięso, jeszcze ciepłe, jeśli to tylko możliwe.
Toc stęknął głośno.
- Rozumiem.
- To był żart - dodał Tool po dłuższej chwili.
Narodzinom barghasckich bogów, towarzyszył głośny dźwięk, jakby młot uderzył w kowadło panteonu. Te ascendentne duchy o pierwotnym aspekcie wyłoniły się z Twierdzy Bestii, najbardziej starożytnego z królestw dawno zaginionej Pradawnej Talii. Znały one tajemnice zrodzone ze zwierzęcego cienia ludzkości, a ich moc spowijał całun starożytności.
Inni bogowie z pewnością poczuli drżenie towarzyszące tym narodzinom i unieśli głowy, zaniepokojeni i skonsternowani. Ostatecznie, przed chwilą jeden z nich został ciśnięty do królestwa śmiertelników, a płaszcz wojownika przywdział za niego Pierwszy Bohater. Co więcej, do gry powrócił pełen straszliwej złości Upadły, który zatruł groty, by dać wyraz swemu pragnieniu zemsty i - spoglądając wstecz, widzimy to jasno - również dominacji.
Śpiącą Pożogę dręczyła gorączka. Ludzka cywilizacja na niezliczonych kontynentach grzęzła w bagnie rozlanej krwi. Były to mroczne czasy i ta ciemność wydawała się najodpowiedniejszą chwilą do wzejścia jutrzenki barghasckich bogów....
Poczucie winy jest najostrzejszą bronią, jaką możemy zwrócić przeciwko sobie samym, Srebrna Lisico. Potrafi ono pokrajać naszą przeszłość na niemożliwe do rozpoznania plasterki, fałszywe wspomnienia, które z kolei prowadzą do najrozmaitszych obsesji. ...
Im twardszy świat, tym większy honor.
-Śmierć nie jest najgorszym losem - ciągnął stojący nad nim Darist - Jeśli ta kobieta była twoją przyjaciółką, będzie ci brakowało jej towarzystwa, i to jest prawdziwym źródłem twego smutku. Żal ci samego siebie. Moje słowa mogą wzbudzić twe niezadowolenie, ale mówię to z doświadczenia. Przeżyłem śmierć wielu współbraci i opłakuję miejsce zajmowane przez nich w moim życiu. Ale podobne straty czynią tylko łatwiejszym mój nadchodzący zgon.
Jeśli istnieje odpowiedź, można ją odnaleźć tylko w samym procesie szukania. To właśnie on jest sercem tworzenia...
Zapomnienie, jakie dawało pijaństwo, było małą, przejściową śmiercią. Kaptur przychodził tam, gdzie jeszcze przed chwilą była jaźń, a po swoim przejściu pozostawiał chore, śmiertelne ciało
© 2007 - 2024 nakanapie.pl