Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ze na mercy", znaleziono 30

Na szczęście dentystka chyba umiała obchodzić się z alkoholem. Pod jego wpływem nie stawała się uciążliwa ani głośna, lecz niesamowicie spokojna. Mercy znała jednak niejednego alkoholika i wiedziała, że ci spokojni często byli najgorsi.
- W takim razie proszę mi wyjaśnić, jak to jest możliwe, że kobieta tak inteligentna i obyta dobiera sobie tak dziwnych przyjaciół?
- Co masz na myśli? - Mercy odpuściła sobie grzeczności.
- Mam na myśli dwoje kryminalistów ukrywających się pod pani wersalką.
Duszenie stanowiło bardzo zły znak. A przynajmniej tak Mercy wyczytała w internecie. Jeśli mężczyzna decydował się zacisnąć dłonie na szyi kobiety, ryzyko, że padnie ofiarą dalszej bestialskiej przemocy lub zostanie zabita, rosło sześciokrotnie.
Lilith ze swą koroną kościaną
Matką jest wszystkich bestii,
Delilah, o uśmiechu czułym,
Pływa w odmętach pieśni.
Jeal i Mercy pospołu
Nucą gwiazdom i księżycowi
O grzechu, co śmierć przynosi
Nie świętej miłości losowi.
Lecz Ci, co zbłądzą do lasu,
Gdy słońce schowa się nisko,
Światła poranka nie ujrzą,
Śmierć stanie ich zbyt blisko.
- Wszystko ma swój czas - kontynuował Marco - zmienia się z upływem czasu, ludzie i przedmioty, miasta i krajobrazy.
- Starzejemy się - wtrąciła Julia, czując, że musi powiedzieć coś mądrego, ale Marco pokręcił głową.
- Nie, po prostu podlegamy zmianom.
Jednak do tej pory poprawne politycznie książki historyczne okresu powojennego przedstawiały nam wyłącznie wersję historii proponowaną przez zwycięskie siły, toteż nawet dziś, siedemdziesiąt lat po konflikcie, niemożliwe wydaje się ponowne odczytanie ówczesnych zdarzeń, które byłoby wolne od stereotypowej, bajkowej narracji o walce dobrych przeciwko złym.
Wbrew temu, co głosiła nazistowska propaganda, najsilniej zintegrowaną mniejszością w Niemczech w XX wieku byli właśnie niemieccy Żydzi. Podczas I wojny światowej wielu Żydów wykazało się ogromnym patriotyzmem. Gotowi byli poświęcić życie dla kraju.
Historię zawsze piszą zwycięzcy i II wojna światowa nie stanowi wyjątku od tej reguły. Nie oznacza to, że pokonani są lepsi od pogromców, lecz tylko tyle, że państwa stojące po obu stronach konfliktu mają zbrodnie do ukrycia.
Historyczna rzeczywistość jest zawsze o wiele bardziej złożona niż jej przedstawienia w szkolnych podręcznikach, a nadmierne uproszczenia mają często jeden tylko cel, a mianowicie opowiedzieć potomnym wygodne półprawdy.
W rzeczywistości jednakże nie każdy aliancki żołnierz był dobrotliwym wyzwolicielem, tak jak nie każdy żołnierz wojsk Osi był okrutnym mordercą, ponieważ to z pewnością nie kolor munduru czyni świętym lub potworem.
Chociaż o Hitlerze i II wojnie światowej powstały góry książek, najbardziej kontrowersyjne tematy pozostają białymi plamami na oficjalnej mapie historii.
Wraz z nadejściem faszyzmu liczba Żydów wśród wykładowców uniwersyteckich pozostawała bardzo wysoka, podobnie jak wśród generałów i admirałów.
Liczni członkowie gmin żydowskich całkowicie zmienili się w Niemców.
Każdy, kto chciał utrzymać pozycję w szeregach SS lub partii, musiał udowodnić swoje pochodzenie aż do roku 1800. Oficerów SS obowiązywały jeszcze surowsze normy, każdy z nich był bowiem zobligowany do udokumentowania swojego drzewa genealogicznego aż do 1750 roku.
Dyktator, choć zobowiązał oficerów SS do udokumentowania swego aryjskiego rodowodu aż do 1750 roku, sam nie wahał się stwierdzić: "Nic nie wiem o historii swojej rodziny.(...) Jestem człowiekiem całkowicie nierodzinnym, istota pozbawioną instynktu klanowego".
Historyk Joachim Fest podkreślał niezwykłą zdolność Adolfa Hitlera do kłamstwa, która objawiała się, kiedy tylko dyktator wkroczył na scenę polityczną i zaczął fałszować swoją prawdziwą osobowość i ukrywać pochodzenie rodziny.
Paradoksalnie, jedna z największych zagadek współczesnej historii dotyczy rodziny człowieka, o którym powiedziano i napisano najwięcej.
Prawa rasowe wprowadzane przez Hitlera podlegały wielu wyłączeniom dokonywanym arbitralnie przez samego dyktatora.
Pierwszą potrzebą Hitlera było mówić, mówić i mówić, nieważne, czy przed dużym, czy małym audytorium.
Hitler postrzegał żydowskich asymilacjonistów jako chorobę, syjonistów zaś jako antidotum.
Po zakończeniu I wojny światowej Palestyna została wyłączona spod władzy imperium osmańskiego i od 1920 do 1948 roku pozostawała pod zarządem brytyjskim.
Przed wybuchem II wojny światowej, ale także już po jej rozpoczęciu, poplecznicy najbardziej skrajnych odłamów syjonizmu, którzy kolaborowali z nazifaszystami, nie potrafili sobie nawet wyobrazić, że wielu ich współwyznawców nie wróci z lagrów, ponieważ oficjalnie mówiono, że to obozy pracy.
Hitler był szczerym entuzjastą zacieśniania paktów z syjonistami, lecz jednocześnie wygłaszał coraz bardziej płomienne przemowy przeciwko zasymilowanym Żydom.
Ciotka Johanna pożyczyła mu wtedy ogromną kwotę 934 koron (równowartość rocznej pensji adwokata), której, rzecz jasna, nigdy już nie odzyskała. Pieniądze te pozwoliły Adolfowi na długi okres życia bez konieczności pracy, w którym to czasie ponownie podjął próbę dostania się na Akademię Sztuk Pięknych. Za drugim podejściem nie zdołał nawet przejść testów wstępnych do egzaminów i rektor Akademii poradził mu, żeby spróbował zapisać się do Szkoły Architektury, ale tam też go nie przyjęto.
Hitler wprowadził antysemickie prawa, by zmusić Żydów do opuszczenia kraju, co zaowocowało falą przystąpień do ruchu syjonistycznego i przenosin do Palestyny. Jednakże większość Żydów była tak silnie zintegrowana z niemieckim społeczeństwem, że wolała znosić wszelkie nadużycia, niż opuścić Niemcy.
Wraz ze wzrostem żydowskiej emigracji do "ziemi obiecanej" następowała drastyczne intensyfikacja starć pomiędzy osiedleńcami a palestyńskimi Arabami.
Uznanie Żydów za grupę rasową w oparciu o krew, a nie religię, skłania rząd niemiecki do uznania bez zastrzeżeń odrębności rasowej tej grupy.
Byliśmy dwiema osobnymi duszami, dryfującymi w oceanie obcych ciał, gdy los połączył nas w jedno. Jak kwiat potrzebuję wody by rosnąć , tak ja potrzebowałem Merii Reyes by żyć. Była moim całym światem, na niej się zaczynał i kończył
Corinne, popatrz no tam! To jest Masaj!" - mówi Marco. "Gdzie?" - pytam i patrzę we wskazaną stronę. Stoję, jak rażona piorunem. Na balustradzie promu siedzi niedbale wysoki, brązowy, niezwykle piękny egzotyczny mężczyzna... (.....) Mój Boże, myślę, jakiż on piękny, kogoś takiego jeszcze w życiu nie widziałam
-Kto cię tu przysłał?
- Odkrył mnie mistrz Soto. Uznał, że mam talent.
-Marco? Ten, który ma wszystkie włosy?
-Właśnie. A myślałem, że reguła nakazuje wszystkim mnichom golić głowy.
- Och, Soto twierdzi, że jest całkiem łysy, ale pod włosami - odparł Lu-tze - Mówi, że włosy to oddzielna istota, która tylko przypadkiem żyje na jego głowie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl