“Henry podniósł się, podając Laurze rękę. Wydychając chmurkę pary wodnej, podźwignęła się na nogi. Płaskowyż znajdował się ponad trzy tysiące metrów nad poziomem morza, a powietrze było rozrzedzone i zimne, w jakiś sposób wydawało się inne niż to, którym oddychali przez całe dotychczasowe życie. Ale było też niesamowicie czyste.”
“Zdmuchnąłem zapałkę i w bulgoczących ciemnościach zmrużyłem oczy. Trzy metry przede mną mur przebijała plama światła.
Najdziwniejszego światła, jakie w życiu widziałem, Szanowny Czytelniku! Zimne jak śmietana i włókniste jak przędza. Im bardziej się zbliżałem, tym włókna robiły się grubsze, zlewały się w płachty materiału i nagle - miałem przed oczyma pokój. Pokój pełen ognia.”
“Zdmuchnąłem zapałkę i w bulgoczących ciemnościach zmrużyłem oczy. Trzy metry przede mną mur przebijała plama światła.
Najdziwniejszego światła, jakie w życiu widziałem, Szanowny Czytelniku! Zimne jak śmietana i włókniste jak przędza. Im bardziej się zbliżałem, tym włókna robiły się grubsze, zlewały się w płachty materiału i nagle - miałem przed oczyma pokój. Pokój pełen ognia.”