- Choćmy bardziej w las, tu nikogo nie ma ale licho nie śpi - powiedział wiedźmin chowając obie kartki za pazuchę. - Dobra, ale co myślisz o tej świni...
Była to malutka wieś, dosłownie cztery domy na krzyż, zaraz las, w oddali rzeka.
Łapczywie całował moją szyję, a potem wyciągał nóż i podcinał żyły, po czym zlizywał moją krew.
Po każdym urlopie i miasto, i moje mieszkanie wydają mi się inne.