Matka nie okazywała entuzjazmu, ale mnie gnało w dal, dal palącego słońca, spieczonej ziemi i czarnych ludzi.
Droga była dość długa, bo lokal operacyjny znajdował się na ósmym piętrze, toteż zanim Jacek dotarł na górę, zdążył się zasapać.
To była prawda; Nafai, usłyszawszy to wówczas, oblał się rumieńcem i kiedy teraz przypomniał to sobie, znów się zarumienił.