Sprawa jest prosta: piszą do właściciela samochodu i albo się ujawni ten, kto jechał, albo mandat płaci osoba, na który wóz jest zarejestrowany.
@waniliowa: Może tamta osoba, która ma tyle wydawnictw, z którymi współpracuje, przeniosła się z innego bloga?
Zabawa jest prosta i opiera się na tradycyjnym łańcuszku, ale będzie wymagać trochę więcej kreatywności.
Zabawa banalnie prosta, ale może okazać się ciekawa i jak zwykle pozwoli nam poznać książki, których nie znamy.