A to choćby po to, żeby się później chwalić znajomym, że to bywa.
Sam jestem (bywam) kompozytorem, malutkim przy geniuszu Chopina, to prawda.
Idę tunelem po zielonym dywanie z trawy, który wydaje z siebie dziwne jęki, tak jakby każdy mój krok był dla niej bolesny.
Jego pisanie jest więc zawsze listem do czytelnika.