Ciemnowłosy mężczyzna zaczął powoli wstawać, podpierając się bladą dłonią o ławkę przed sobą, w którą zastukał głucho długimi palcami, przerywając cis...
Wiatr do snu ją układa zorzą łąki cienistej, Jeszcze się podnosi – blada… już bez zieleni świetlistej.