Zgadzam się z Tobą iapetusie. Tolkien to autor, owszem dobry, ale chyba przereklamowany, ja też go "nie czuję". Natomiast bardzo wydał mi się sympatyczny i ludzki po prostu jako człowiek, profesor (taki większy palący faję hobbit), tak jak go odmalował Downing w powieści "W poszukiwaniu króla". Z licznych opisów i rozmów Inklingó wyłania się zdecydowanie on tam najprzyjaźniej. Wypada znacznie lepi...