Drobiazg
Kawiarniana orkiestra grała kawiarniane kawałki. Kilku chłopców, dwie gitary, saksofon, perkusja. Kilkanaście stolików. Parkiet w rogu sali. Przytulnie.
- Mogę prosić? Do tańca, rzecz jasna! - usłyszałam, tuż przy swoim uchu.
- Łauu! Przystojny! - oceniłam szybko - Oczywiście! - odparłam szczęśliwa - bo lubiłam tańczyć. Wyróżniona? Chłopców w kawiarni nie było zbyt wielu, by p...