Hej, cześć, siemka!
Dawno mnie tutaj nie było, ale właśnie synek ma drzemkę a ja siedzę i myślę. Jak to wiele potrafi zmienić się w ciągu kilku miesięcy. 👍
Jeszcze nie tak dawno nie sięgnęłam po nic innego, jak tradycyjna, drukowana książka, którą mogę wziąć do ręki, usłyszeć szelest przewracanych stron o specyficznym zapachu książki nie mówiąc. 📖
Oczywiście nie krytykowałam innych wyborów. W końcu każdy jest inny i ma prawo do własnych wyborów. Sama jednak, wierna byłam papierowym książką.
Krótko po porodzie, zrobiłam sobie przerwę od książek. Zwyczajnie nie miałam na nie siły ani ochoty. Każdą chwilę poświęcałam dziecku i drzemkom.
Z czasem wszystko się zmieniło. Książki za bardzo ciekawiły mojego brzdąca, który chętnie i ogromną determinacją, próbował przejąć moją własność.
Tak zaczęłam sięgać po e-booki. Telefon mały, poręczny, zawsze przy mnie, łatwo było schować przed szpiegowskimi oczętami. Ok, fajna opcja. Przekonałam się. 📱
Czytanie do podusi. Super, ale nie miałam wolnych rąk. Do teraz synek zasypiając musi trzymać moją rękę albo najlepiej na niej leżeć. Ciężko czytać, mając do dyspozycji jedną rękę. No to e-book. I zong. Światło. Ekran dawał za dużo światła i znów zainteresowanie ciekawskich oczu wygrywało. No to myślę sobie audio. Zaczęliśmy od "Ani z Zielonego Wzgórza" na Empikgo. No i powiem wam, że to okazało się świetne! Ręce wolne, ekran światła nie daje a historia leci! No i przepadłam. Zakochałam się w audiobookach. 🎧
Nadal zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam tradycyjne książki, ale do podusi, zawsze mamy jakiegoś audiobooka.
Jak to mówią, punkt widzenia, zależy od punktu patrzenia. Moj punkt widzenia zmienił się niedawno, to i z audio się polubiliśmy. ❤️
A wy z czego korzystacie? Jesteście wierni jednej formie czy sięgacie po wszystko, co tylko jest dostępne? 🙂