Najnowsza książka Grzegorza Uzdańskiego "Zaraz będzie po wszystkim" to opowieść o samotności, która prędzej czy później może stać się udziałem każdego z nas. Stała się ona tłem do rozmowy o trudnych tematach, jakimi są choroba i śmierć osób starszych. Zapraszamy Was na wywiad Sandry Kamińskiej z Grzegorzem Uzdańskim.
Sandra Kamińska: Twoja nowa książka „Zaraz będzie po wszystkim” opowiada o rzeczywistości domu opieki z punktu widzenia trzech osób: pacjentki Jadwigi, wolontariusza Tomka i pielęgniarki Agaty. I jak potrafię sobie wyobrazić, że zagłębienie się w psychikę młodego mężczyzny nie było dla Ciebie największym wyzwaniem, to już opisywanie świata z punktu widzenia starszej, schorowanej pani – tak. Jak się do tego przygotowywałeś?
Grzegorz Uzdański: Próbowałem sobie przypomnieć, jak mówiły różne starsze osoby, które znałem – zaczynając od prawdziwej pacjentki, którą poznałem jako wolontariusz w domu opieki, i która była częściowym pierwowzorem postaci Jadwigi. Ale myślałem tez o tym, jak mówiły i zachowywały się inne starsze – bliższe lub dalsze – osoby, a też różne postacie starszych kobiet z filmów, książek i seriali.
Sandra Kamińska: Twoja proza wkracza w obszary zapomniane przez świat współczesny. Dopóki nie dotykają nas osobiście – jak choroba i śmierć bliskich osób – nie interesują nas. Pisałeś z zamiarem oświetlenia tego zaciemnionego, schowanego świata? Zabrania głosu w imieniu tych, których słuchać chce niewielu?
Grzegorz Uzdański: Tak – chociaż jeśli bym mówił, ze zabieram głos w czyimś imieniu, to byłaby to w pewnej mierze uzurpacja – bo w sumie nie pytałem osób, przebywających w domach opieki, czy tego chcą. Ale na pewno chciałem poruszyć tematy starości, pracy opiekuńczej, sytuacji, kiedy człowiek nie jest już samodzielny i potrzebuje opieki – myślę, ze to są bardzo ważne tematy, wiec chciałem się do ich obecności w książkach dołożyć.
Sandra Kamińska: W książce mamy wprawdzie trzech głównych bohaterów, ale najsilniejszym głosem jest zrzędliwa i narzekająca na wszystko pani Jadwiga. Czy starsza pani jest postacią, którą według ciebie da się lubić? Czy raczej jej się współczuje?
Grzegorz Uzdański: Ja ją lubię, chociaż mnie też czasem irytuje. Ale też trzeba powiedzieć, ze ona naprawdę ma powody, żeby zrzędzić – jej sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka, jest w miejscu, które z zasady odbiera jej na różne sposoby intymność. Ale tez pewnie ma do tego narzekania skłonności, które z wiekiem jej się trochę wyostrzyły. Ale ma tez dużą bardzo wrażliwość, inteligencję, poczucie humoru, lubi kontakt z ludźmi – za to wszystko można ją lubić. Ja też czułem, że, pisząc tę postać, opisuję tak jej intymne myśli i wspomnienia, że automatycznie robi się mi bliska.
Sandra Kamińska: Silnie wbiła mi się w pamięć scena, podczas której Jadwiga snuje opowieści z przeszłości o mężu i córce, a słuchający jej Tomasz jest całkowicie nieobecny i nerwowo sprawdza telefon, czekając na smsa od byłej dziewczyny. Te relacje w książce między bohaterami są powierzchowne, każde z nich jest we własnym świecie, nawet jeśli rozmawiają, to prowadzą ze sobą monologi. Co im przeszkadza w nawiązaniu głębokiego kontaktu?
Grzegorz Uzdański: W przypadku Tomka – jego sytuacja w tym konkretnym momencie (czeka na wspomnianego smsa i jest w ogóle bardzo mocno rozstrojony sytuacją z byłą dziewczyną), a do tego jego neurotyczna psychika, skłonność do zagłębiania się we własnych konstrukcjach myślowych. W przypadku Jadwigi – pewne spore skupienie na sobie, wynikające i z jej sytuacji zamknięcia w domu opieki, niesamodzielności itd. i pewnie też trochę z wieku. W przypadku pielęgniarki Agaty – z tego, że mając tylu pacjentów i tyle obowiązków, po prostu nie ma kiedy i jak z nimi głębiej rozmawiać (też warto typu wspomnieć o skandalicznie niskich zarobkach pielęgniarek).
Sandra Kamińska: Rzeczywistość szpitalna jest niesamowicie fizyczna: cewniki, odleżyny, nieprzyjemne zapachy i wszechobecny ból. Twoi bohaterowie tkwią jednak przede wszystkim we własnych myślach: zatopieni we wspomnieniach, projekcjach przyszłości, analizach, lękach. Czy jest to ich forma ucieczki od brudnego i cielesnego otoczenia?
Grzegorz Uzdański: Myślę, że tak! Chociaż też – każde na swój sposób – cała trójka głównych postaci ma taki temperament, który skłania je do wspominania. Plus jednym z celów książki była próba oddania tych wszystkich myśli, składających się na to, co się dzieje na co dzień ,,w głowie”.
Sandra Kamińska: Wiem, że lata temu sam byłeś wolontariuszem w domu opieki i że książka opiera się na twoich własnych obserwacjach. Jacy ludzie pracują w ośrodkach? A jacy zostają wolontariuszami? Jaki zestaw cech trzeba posiadać, aby wytrzymać i nie uciec?
Grzegorz Uzdański: Nie czuję się kompetentny, żeby tak ogólnie odpowiedzieć na to pytanie – ale pracownice domu opieki, które poznałem, na pewno były osobami bardzo ogarniętymi i takimi (przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz) silnymi psychicznie. Wolontariuszki i wolontariusze byli z kolei bardzo różni, wiec ciężko mi szukać tu wspólnego mianownika poza chęcią pomagania.
Sandra Kamińska: A czy to doświadczenie w jakiś sposób cię zmieniło i wpłynęło na twoje postrzeganie młodości i starości? Pytam, bo jeśli wolontariusz Tomasz miałby w jakimś stopniu być młodym Grzegorzem, to on nie ma w sobie wielu tego typu refleksji. Jest raczej skupiony na przeżywaniu rozstania ze swoją dziewczyną.
Grzegorz Uzdański: Na pewno bardzo na mnie wpłynęło – to plus jeszcze doświadczenia opieki nad bliskimi starszymi i chorymi osobami. To były wszystko bardzo mocne i jakoś tam formacyjne przeżycia.
Sandra Kamińska: Chciałabym zapytać o sam proces pisania. Czytałam kiedyś esej Zadie Smith w którym zdradziła, że kiedy pisze, zawsze dokarmia swój umysł jakąś dobrą literaturą. Czy pisząc „Zaraz będzie po wszystkim” robiłeś podobnie, czy może postanowiłeś odciąć się od czytania i starałeś nie inspirować nikim konkretnym?
Grzegorz Uzdański: Absolutnie zgadzam się z Zadie Smith – myślę, że inne książki są dla osoby piszącej jakąś absolutnie niezbędną rzeczą. Więc oczywiście dużo czytałem, pisząc ,,Zaraz będzie po wszystkim”, ale już nie pamiętam, co dokładnie, bo trochę czasu minęło. Na pewno bardzo-bardzo ważną inspiracją są dla mnie Virginia Woolf i William Faulkner, ich pisanie strumieni świadomości.
Sandra Kamińska: Twój debiut prozatorski, „Wakacje”, otrzymał sporo pochlebnych recenzji, jednak niektórzy twierdzą, że mimo wszystko nie został należycie doceniony. Myślisz, że coś się zmieni dzięki „Zaraz będzie po wszystkim”? Książka jeszcze przed premierą jest chwalona, m.in. przez Małgorzatę Halber, Justynę Sobolewską, Olgę Wróbel…
Grzegorz Uzdański: Tak, dostaje dużo pozytywnych recenzji i strasznie się z tego cieszę!
Sandra Kamińska: Robisz wiele rzeczy. Prowadzisz poczytny fanpejdż „Nowe wiersze znanych poetów”, jesteś muzykiem, pisarzem, doktorem filozofii, nauczycielem w gimnazjum. Jaka forma wyrażania siebie odpowiada ci najbardziej? Gdybyś został zmuszony do tego, aby wybrać tylko jedno zajęcie, to co by to było?
Grzegorz Uzdański: Pewnie pisanie, a na drugim miejscu byłaby improwizacja komediowa, którą bardzo intensywnie zajmuję się teraz w warszawskim Resorcie Komedii (przy okazji zapraszam!).
Ciekawam tej książki. Pracuję ze starszymi, bardzo ciekawymi ludźmi. Znamy się od kilkunastu lat i wspólnie starzejemy. Nieobce nam rozmowy, co będzie po drugiej stronie, narzekanie na skomplikowane relacje rodzinne, wizyty w domach opieki, typowanie "kto następny?" i wspólne, nostalgiczne redagowanie nekrologów. Kiedy telefon zbyt natrętnie dzwoni kilkanaście razy pod rząd, nim go odbiorę, zaczynam rozważać, czy nie dowiem się o zmianie warty w naszych szeregach. Na szczęście, moi współtowarzysze mają przy tym wszystkim takie piękne, nieco absurdalne poczucie humoru, więc i pośmiać się z tego wszystkiego, z godnością, potrafią. Wszak nikt z nas nie uniknie finału, a póki co, możemy się dobrze bawić, prawda? ;).
Dziękuję za miłe słowa :). Może kiedyś? Póki co, czytam o czołgach i piłkarzach, i szykuję się do wejścia w kolejną porcję pieluszek, więc plany artystyczne odłożę na jakąś głęboką półkę. Poza tym im dłużej piszę, tym bardziej nudno, więc musiałabym opatentować jakieś ultrakrótkie felietony na tematy najważniejsze. Hmmm..