Efekt motyla: od Andre Norton do chińskiej laleczki.

Autor: Jagrys ·10 minut
2020-10-25 2 komentarze 17 Polubień
Efekt motyla: od Andre Norton do chińskiej laleczki.
Gdyby zacząć się zastanawiać i drobiazgowo rozebrać rzecz na czynniki pierwsze, niniejsza opowieść swój pierwszy początek, miałaby dawno temu, w miejskiej bibliotece publicznej, gdzieś między półkami z fantasy a oddanymi książkami, już wpisanymi do rejestrów lecz jeszcze nie rozniesionymi do właściwych działów.
Albo zwyczajne zawołała mnie intensywnie żółta okładka.
Z drugiej strony, innym początkiem i źródłem motywacji do poszukiwań stał się suwenir przywieziony z wyprawy do Państwa Środka, patrzący smutnym wzrokiem z plastikowego pudełka.
Przyjmijmy więc roboczo, że początków jest kilka, poplątanych i zmotanych w jeden pakuł, z którego wyciąga się pojedyncze nitki, by skręcić je w coś innego. Jak ja teraz.


Srebrzysty Śnieg Norton



„Cesarska córka” to dobra książka. Porywa umiarkowanie, lecz nadrabia to dzielnie gawędziarskim talentem Norton, oraz spójnością i solidnością konstrukcji jaką daje podbudowa z autentycznych wydarzeń. Jak na powieść fantasy magii jest w niej niewiele, jednakże dość, by dodać jej pieprzyka i kilka rumieńców. Jak wynika z posłowia, pani Srebrzysty Śnieg istniała naprawdę i do dziś pozostaje żywą postacią w kulturze Chin. Lecz, powiedzcie mi, który nastolatek biorąc do ręki książkę fantasy, zagłębia się w posłowie? A nawet jeśli - ile poświęci mu uwagi i miejsca na dysku? Ten… pamięci? Przeczytałam. I książkę i posłowie. Imię Srebrzysty Śnieg i fabuła „Cesarskiej córki” zapadły głęboko w pamięć. Posłowie - wcale. Lecz Srebrzysty Śnieg została ze mną, gdzieś, koło serducha.

Piękności




Było ich cztery:


  1. Xi Shi
  2. Diao Chan
  3. Yang Guifei
  4. i Wang Zhaojun

Olśniewające urodą. Oszałamiające przymiotami ciała i umysłu. Najpiękniejsze kobiety w dziejach starożytnych Chin. Królewskie małżonki, cesarskie konkubiny, dzierżyły w swoich rękach losy imperiów.
Za ich sprawą upadały dynastie a potężni władcy - dosłownie i w przenośni - tracili głowy.
Śpiewa się o nich pieśni, dedykuje poematy. Ich wizerunki od wieków zdobią ściany świątyń, dzieła sztuki i wyroby kultury masowej. Niezwykłe, wszechwładne, owiane legendą, naznaczone smutkiem i tragedią.

  • Xi Shi - mówi się, że oczarowane jej urodą ryby zapominały pływać.
Była podarunkiem władcy Yue dla króla Wu, z którym Yue toczyło wojnę. Zachwycony urodą Xi Shi, król Wu Fuchai zadurzył się w niej bez pamięci i całkowicie zaniedbał sprawy państwa. Królestwo Wu upadło, jego króla zabito a Xi Shi utopiła się w rzece.

  • Diao Chan - uroda Diao Chan zaćmiewała księżyc, który na jej widok chował się za chmurami.
Także ona była wojennym darem od cesarza Han, który miał skonfliktować władcę Dong Zhuo z jego przybranym synem i generałem królewskiej gwardii Lü Bu. Diao Chan rozkochała w sobie ich obu.
W wyniku jej intryg i pomówień Lü Bu zabił Dong Zhuo a następnie sam został stracony lub zginął w jakiejś bitwie.
Co się stało z samą Diao Chan - nie wiadomo. Być może dlatego, że co do niej jednej brak ostatecznych dowodów, że jest postacią historyczną.

  • Yang Guifei - swoim powabem zawstydzająca kwiaty.
Synonim nepotyzmu, rozpasania i korupcji, oskarżana o upadek dynastii Tang. Jej romans z cesarzem Xuanzongiem po dziś dzień stanowi niewyczerpane źródło inspiracji dla pieśni, oper, filmów i poematów.
Najsłynniejszy z nich: "Pieśń wiecznego smutku" Bai Juyi powstał jeszcze w epoce Tang.

  • Wang Zhaojun - tak piękna, że oszołomione jej urodą ptaki spadały z nieba.
Wezwana do haremu cesarza Yuan, wzgardzona jako konkubina, oddana jako żona władcy koczowniczych plemion za Wielkim Murem jako rękojmia przymierza i pokoju…
Cesarz Yuan, który po raz pierwszy na własne oczy zobaczył ją dopiero w dniu jej zaślubin, zapłakał gorzkimi łzami a następnie nakazał ściąć nadwornego malarza, który oszukał go kłamliwym portretem Wang Zhaojun.
Czy ktoś ją poznaje? Tak, to jest pani Srebrzysty Śnieg z „Cesarskiej córki”.
Jednak ja, by połączyć części układanki, potrzebowałam niedużej laleczki w tradycyjnym stroju chińskiego teatru z galerii handlowej w Szanghaju.

Laleczki



Laleczki w strojach narodowych sprzedawane jako pamiątki nie są czymś nowym ani nadzwyczajnym. Także te, w tradycyjnych strojach opery pekińskiej. Mogą być niewielkie - rozmiaru przywieszki do kluczy, lub całkiem spore, wysokie na metr i bardzo realistyczne. Kiczowate do bólu, lub tak piękne, że dusza będzie płakać ze wzruszenia. Wykonane z plastiku, masy ceramicznej, lub wysokiej klasy żywicy na oko imitującej porcelanę, w dotyku - ludzkie ciało. Za wykonaniem idą też stroje - od takich z drukowanych papierków i srebrzonych drucików, po szyte ręcznie „na miarę” szaty z prawdziwego jedwabiu. Takie lalki posiadają nie tylko własnych krawców, ale też stylistów, fryzjerów, perukarzy, makijażystów i specjalistów od części zamiennych.
O możliwościach posiadania decyduje tylko zasobność portfela i aktualne kursy walut. Może to być wydatek kilku złotych monet lub, jak realistyczne lalki BJD - równowartość małego samochodu.
Mój suwenir nie jest aż tak wystawny.
Co gorsza, okazał się częścią większej całości, drugą połówką jabłka - i w tym miejscu zaczęła się hopka.
Ponieważ jak mówić o Kleopatrze bez Antoniusza i Cezara, Annie Boleyn bez Henryka VIII, czy Grace Kelly bez Rainiera Grimaldi? Bo dama serca nie może istnieć bez swojego księcia.

Chiński romans wszech czasów



Yang Guifei i cesarz Xuanzong - najsłynniejszy romans epoki Tang. Wstrząsnął posadami imperium, kończąc najbardziej pomyślny okres w dziejach Chin. O tej miłości, czy też: ślepej namiętności, graniczącej z obsesją, jeszcze za życia zainteresowanych powstało kilka oper i poematów.
Albowiem stało się tak, że cesarz Tang Xuanzong zapragnął dla siebie żony księcia Li Mao. Ona miała wówczas lat dziewiętnaście, on - pięćdziesiąt trzy. Ale cesarz nie może ot tak, odebrać synowi żony, nawet jeśli jest to osiemnasty syn, bez prawa do dziedziczenia. Aby było to możliwe i w zgodzie z obyczajem, Xuanzong wykorzystał precedens z życia swojego dziada, który wdał się w potajemne amory z konkubiną swojego ojca, słynną Wu Zetian.

Pod jakimś pozorem odebrano Li Mao Yang Yuhuan i odesłano jako mniszkę na dwa lata świątyni - czy też - żeńskiego klasztoru, by tam „oczyściła się” ze związku z księciem. Li Mao na pocieszenie dostał nową żonę a Xuanzong - po pewnym czasie - wpierw konkubinę a później żonę, której nadał tytuł Guifei „Szlachetnej Małżonki”, wynosząc Yang Yuhuan do rangi pierwszej kobiety cesarstwa. Xuanzong przekazał sprawy państwa w ręce kanclerza a sam oddał się szaleństwom miłości. Xuanzong był poetą, Guifei - utalentowaną tancerką i pieśniarką. Artystyczne dusze połączyła pasja i wspólne zainteresowania. Stali się nierozłączni. Xuanzong dogadzał swojej wybrance na wszelkie możliwe sposoby: Specjalnie dobranych siedmiuset tkaczy i hafciarzy dostarczało materiałów na jej odzież, na mocy specjalnego dekretu gońcy dostarczali z odległych południowych prowincji owoce liczi. Owoce te są nietrwałe i szybko się psują, stąd gońcy zajeżdżali konie, by jak najszybciej dostarczyć liczi na stół Guifei. Jeśli docierały gnijące lub nadpsute - konających ze zmęczenia kurierów karano śmiercią. Także specjalnie dla niej, cesarz wybudował w Huaquing jej własny basen, by mogła cieszyć się kąpielą w ciepłych źródłach o każdej porze roku. Nie oznacza to, że mimo podzielanych zainteresowań i niezliczonych ekstrawagancji Xuanzong i Guifei jedli sobie z dzióbków. Cesarz przynajmniej dwukrotnie wypędził Guifei z pałacu. Za każdym razem na bardzo krótko. Raz , bo urządziła scenę zazdrości o inną konkubinę, drugi - bo zbyt dufna w swoją pozycję ośmieliła się tknąć flet z jadeitu należący do krewnego cesarza. Pozytywne jest to, że Guifei odwzajemniała uczucia cesarza. Od kiedy rzutki. zdolny, mądry władca stał się marionetką w rękach Guifei, nagradzał on rodzinę Guifei ponad wszelkie wyobrażenie. W niedługim czasie rodzina Yang objęła wszystkie co ważniejsze urzędy w państwie. Yang Guifei promowała członków swojej rodziny wszędzie, gdzie się dało a oni drenowali cesarską szkatułę na ile było to możliwe. I to był początek końca.

Pod rządami kanclerza Yang Guozhonga Chiny utraciły znaczną część ziem w Azji Środkowej, które z buddyjskich ostatecznie stały się muzułmańskie (kojarzycie posągi Buddy w Bamian? No właśnie).
Za klęskami wojennymi nadeszła seria klęsk żywiołowych. W kraju zapanował głód a tymczasem cesarz nie widział świata poza swoją Guifei. Niezadowolenie i rozgoryczenie sięgnęło zenitu. Doszło do buntu i powstania. Co ciekawe, przywódcą rebelii był protegowany Guifei - generał An Lushan, skonfliktowany z kanclerzem Yangiem, prywatnie - wujem Guifei. An Lushan bez trudu zwerbował głodujących chłopów i żołnierzy, którym nie wypłacano żołdu. Ogłosił się pierwszym cesarzem dynastii Yan i ruszył na stolicę w Changan. Xuanzong wraz z dworem i resztkami armii opuścił stolicę i udał się w kierunku prowincji Syczuan. Jednakże w cesarskim orszaku doszło do buntu. Gwardziści zażądali głów rodziny Yang, w tym samej Guifei, winiąc ich za upadek kraju i wyraźnie okazywane niezadowolenie przodków z poczynań Syna Niebios. Cesarz początkowo odmówił żądaniom, później jednak wyraził zgodę.

Yang Guifei została zaprowadzona do pobliskiej świątyni i tam uduszona końską uprzężą. W innej wersji - powieszona na białej szarfie, a że nie było czasu na ceremonie - pochowano ją w gołej ziemi.

Po śmierci Guifei, Xuanzong zupełnie stracił chęć do życia. Miał już siedemdziesiąt lat, był starym człowiekiem. Abdykował na rzecz syna, snuł się po pałacu, w którym kazano mu mieszkać lub godzinami wpatrywał się w portret pięknej Guifei. Ponoć, umierając, wyraził życzenie, by pochowano go obok Yang Guifei. Deklamacja Xuanzonga nad grobem Yang Guifei do dziś uznawana jest za jedno z najpiękniejszych wyznań miłości.

„Na niebie jak ptaki, w wiecznym locie, na ziemi - jak dwa drzewa, na zawsze splecione gałęziami”.

Wzruszające, prawda?

Opera



Co wiadomo o operze pekińskiej, oprócz tego, że jest to klasyczny teatr chiński, określony ścisłymi kanonami, gdzie od aktorów oprócz umiejętności śpiewu i tańca wymaga się również biegłości w akrobatyce i sztukach walki? I że jeszcze do niedawna role kobiece grali wyłącznie mężczyźni a jej adeptem między innymi jest Jackie Chan? Ja, na ten przykład, dowiedziałam się, że "Pałac Wiecznego Życia" to najbardziej znany dramat klasyczny a pieśń o tytule "Drunken Concubine" czy też „Drunken Beauty” popularnym, choć trudnym popisem aktorskim.
W skrócie: Cesarz Tang Xuanzong wysłał do swojej konkubiny wiadomość, by oczekiwała go z wieczerzą i napitkiem w pawilonie w cesarskich ogrodach, gdyż ma życzenie spożyć w jej towarzystwie wieczorny posiłek. Guifei - gdyż to o niej mowa - naszykowała się godnie oraz szykownie i o oznaczonej porze czekała na swojego cesarza. I czekała, czekała, czekała…
Po kilku godzinach, stało się jasne, że cesarz jednak nie przybędzie.
Sam władca bawił w tym czasie u innej ze swoich konkubin. Gdy już sobie przypomniał, przesłał Guifei na przeprosiny wachlarz i grzebień do włosów.

Goniec przybył do Guifei niedługo po tym, jak ta uświadomiła sobie, że Tang ją wystawił.
Najpierw się wściekła i rzucała po pawilonie elementami wystroju wnętrza, później spiła się na sępa i zalana w sztok, śpiewała różne rzeczy.
Epizod ten został uwieczniony w "Drunken Concubine" właśnie. Ale prawdziwego sznytu nadał przedstawieniu Mei LanFang - reformator opery pekińskiej. W jego wykonaniu „Drunken Beauty” to jednoosobowy pokaz zdolności aktorskich i trudnych figur.
Dan [aktor grający postać kobiecą] odgrywając stan co raz większego upojenia alkoholowego m.in. pije z czarki trzymając ją w samych zębach i wdzięcznie odchylony do tyłu, odstawia ją z powrotem na tacę.
Styl Pijanego Mistrza? Oto on.
W roku 2011 aktor opery pekińskiej - Li Yugang opracował i wykonał nową aranżację tej pieśni.



I tu kolejny smaczek: W teledysku odniesiono się do elementów z biografii Mei LanFanga – ponieważ zawodu aktora zaczął się on uczyć w wieku ośmiu lat. Sześć lat później był już uznaną gwiazdą.
Dla mnie to odpał zupełny.
Tyle historii w historii o na pozór zwykłej piosence wypatrzonej na YouTube - nie spotkałam nigdzie.
Może jeszcze w „Sari Gelin”, ale to już zupełnie inna bajka.
Nie przypominam sobie, bym w Europie natknęła się na coś podobnego.


Figurki: Tang XuanZong i Yang GuiFei w tradycyjnych strojach opery pekińskiej.


Efekt motyla




Teoria głosi, że, czasami jedno uderzenie skrzydeł motyla w Amazonii może wywołać tornado w Teksasie. Czasami, jedna, z pozoru błaha rzecz może stanowić przyczynek do czegoś większego.
Czasami będzie to droga prosta, jak strzał z łuku, czasami - jak kręgi na wodzie rozchodzące się co raz dalej i dalej. Czasami jedna książka, jedna laleczka, jeden filmik, mogą sprawić, że obce światy i niestworzone historie staną się czymś wyraźnym i przejrzystym. Czasem, rzecz pozornie bez znaczenia pozwala odkryć za mijanym właśnie rogiem tysiące innych, fascynujących opowieści.
Bo czasami z łazikowania po krzakach obok wytartych szlaków, można przynieść w kieszeniach prawdziwe skarby.

Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca.


J. „Jagrys” Kłosińska

Tagi:
#jagrys, #tldr, #norton, #chiny
× 17 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@edytre
@edytre · prawie 4 lata temu
Ciekawy artykuł, choć może trochę nazbyt naszpikowany faktami dla takiego laika w tym temacie, jakim jestem. Na dawne Chiny spoglądałam raczej oczami Isabel Allende, która w książce "Córka Fortuny" ukazuje chińskiego lekarza i jego osobistą tragedię związaną ze zwyczajem bandażowania stópek chińskim damom. Książka ta zrobiła na mnie tym wątkiem o wiele większe wrażenie niż "Ostatnia konkubina" Lesley Downer, którą czytałam kilka miesięcy temu, ale to chyba książka z trochę innej bajki, gdyż tematem jest Japonia.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl