Co prawda sezon ślubny w pełni, ale wierzę, że znajdą się tu kawalerowie, którzy wciąż szukają żon idealnych. Dlatego przychodzę dzisiaj do Was z ratunkiem i na tapetę biorę powszechnie znany „Żywot człowieka poczciwego” Mikołaja Reja. Z nutką humoru, z przymrużeniem oka przedstawię Wam kilka rad, jak znaleźć tę jedyną, czym się kierować przy wyborze i na jakie kobiece cechy należy zwrócić uwagę. Drogie Panie, nie czujcie się jednak odrzucone – śmiało możecie korzystać z tego poradnika, by znaleźć godnego kandydata na męża! (Choć tak naprawdę i tak nie macie nic do powiedzenia, ale zawsze warto przypodobać się temu, który szuka, czyli przyszłemu teściowi).
W skrócie mam (a raczej - Mikołaj Rej ma) dla Was takie rady na udane pożycie małżeńskie:
Jeśli żeś chłop w miarę majętny, niech twój ojciec idzie po sąsiadach popytać, czy nie ma tam gdzieś za piecem dziewki za mąż wyjść gotowej. Oczywiście niech nie przygląda się jej nawet – wystarczy, że rodziców zapyta o:
Czy dziewczyna dość posagu dostanie?
Czy opłaca się łączyć działki po sąsiedzku?
Czy panna pobożna nad wyraz?
Czy czytać umie? (Jak umie to wykreślić ją od razu, bo to problemy później tylko będą.)
Czy dom rodzinny dostatecznie duży? (Żeby po urodzeniu dziecka najlepiej do matki wróciła. A co będzie mężowi zawadzać.)
Czy panna ino za piecem siedzi czy może coś czasami się odzywa? (Jak się odzywa, to wykreślić, bo jeszcze zacznie w domu po ślubie gadać! I na przykład może coś chcieć! Tragedia by była!)
Jeśli ankieta wypadnie 4 x TAK i 2 x NIE (byle odpowiednie), to żenić się. Bez zastanowienia!
Zacznijmy poważnie. Renesansowa rzeczywistość
Jak wiadomo, obowiązujący ówcześnie system norm społecznych stał na straży tego, by dorosły mężczyzna zawarł uświęcony związek małżeński. Jeśli nie wybierało się stanu duchownego, pozostawanie poza małżeństwem było po prostu nieakceptowane. Jak dochodziło do wyboru partnera życiowego? Rzeczywistość nie niosła ze sobą wielu romantycznych historii – zazwyczaj był to po prostu układ i umowa między dwoma rodzinami. Odpowiednio zaaranżowane małżeństwo często poprawiało kondycję finansową rodziny, poprzez kumulowanie dóbr ziemskich albo podnosiło rangę społeczną którejś ze stron. Nie bójmy się zatem powiedzieć wprost – małżeństwo musiało się po prostu opłacać.
Kobiety w tym okresie oczywiście nie mogły same wybierać mężów – nie mogły decydować o niczym tak naprawdę. A gdyby której pannie nie przypadł do gustu wybranek rodziny, winna liczyć się z utratą praw do dziedziczenia.
Żywot człowieka także poczciwego
Mikołaj Rej „Żywot człowieka poczciwego” wydał na krótko przed swoją śmiercią, ale zawarł w nim szereg cennych rad związanych z doborem odpowiedniej kandydatki życiowej.
Na początek podkreślić należy, że autor rozróżniał cztery możliwe formy egzystencji człowieka. Wybory ten rozpatrywał w kontekście drogi życiowej, na jaką ludzie się decydowali: „stan małżeński, stan wdowi, stan dziewiczy, czwarty stan bezzakonny a sobie wolny”. Oczywiście opowiadał się za podążaniem pierwszą drogą, która to miała sprzyjać zachowaniu pobożności oraz należała do właściwego postępowania dorosłego człowieka, szanującego obowiązujący model społeczny.
Pół żartem, pół serio
Poradnik udanego małżeństwa – 13 „świętych” wyznaczników
1. Bogata, ale nie bogatsza.
2. I najlepiej, żeby mieszkała blisko.
3. A także pochodziła z zaprzyjaźnionej rodziny.
Mikołaj Rej uważał, że zgodne pożycie małżeńskie miało zapewnić pochodzenie małżonków z tych samych stanów społecznych. Jednocześnie podzielał panujący ówcześnie pogląd na wybór żony z zaprzyjaźnionej rodziny. W zamyśle autora miało to zapewnić poczucie bezpieczeństwa oraz przyczyniało się do zacieśnienia stosunków między tymi rodzinami. Podkreślał także dodatkowy atut, który wpływał na szczęśliwe pożycie małżeńskie – kobieta powinna mieszkać jak najbliżej swojego przyszłego męża? Dlaczego? A właśnie dlatego, o czym wspomniałam – gwarantowało to połączenie majątków posagowych, dając większe dobra ziemskie. A to z pewnością cieszyło rodziny nowo poślubionych.
4. Uroda? Intelekt? A na co to komu?
5. Wychowanie? Samemu się żonę wychowa!
6. Niech tylko nie myśli za dużo.
Uroda i intelekt nie stanowiły żadnego kryterium, wręcz zupełnie nie zawracano uwagi na to, czy przyszła żona „była i garbata, i żadna, i głupia”. Rej natomiast ganił krótkowzroczność rodzin, które kierowały się kojarzeniem małżeństw tylko na tle materialnym, a nie patrzyli na wychowanie. Autor prorokował takiemu małżeństwu szybki rozpad. Podkreślał potrzebę poszanowania dobrych obyczajów, które prowadziły do uniknięcia zdrad. Odradzał tym samym, by brać za żonę kobietę „z wielkich stanów”, która nawykła do wyższego poziomu życia oraz innych standardów. Drobiazgowo wyliczył wydatki za tym idące – ozdoby, futra niedźwiedzie, zastawa stołowa, urozmaicone dania, służki dla żony. I to tylko niektóre ekstrawagancje, które uważał za zbędne. Miał świadomość, że taka panna może kusić szansą na podwyższenie statusu społecznego, ale nie uznawał tego wartego zachodu.
7. Zauroczenie? Zakochanie? Bójcie się Boga! To się rozpadnie!
8. Szacunek – oczywiście, dla męża.
9. Dom, dzieci i gospodarstwo – to powinno być celem życia każdej kobiety.
Mikołaj Rej, idąc z prądem epoki, jasno określał cel życia kobiety.
Jak wspomniałam, uczucia nie warunkowały wyboru, ani nawet opowiedzenia się za konkretną kandydatką. Jeśli dochodziło do kierowania się emocjami, jak podkreślał Rej, było to zachowanie „bez wszego rozmysłu” i prędzej czy później doprowadziłoby do rozpadu małżeństwa. Rej prorokował, że jeśli miłość, a nie majątek miałaby być fundamentem, związek małżeński nie ma prawa przetrwać i prędzej czy później dojdzie do jego rozpadu.
I co ważne – człowiek poczciwy według Mikołaja Reja nie potrafił mówić o uczuciach. Ale czy jakieś emocje w ogóle były brane pod uwagę w przypadku zawierania małżeństwa? Zakładano, że wzajemny szacunek, a może nawet i miłość pojawiają się z czasem. Nowo poślubieni powinni dbać razem o dom, dzieci i gospodarstwo – to było nadrzędnym celem i mogło przyczynić się do pojawienia się pozytywnych emocji dwojga ludzi. Brzmi dziwnie? Nie dla ludzi renesansu.
10. Lepiej „gwałt czynić swemu przyrodzeniu” niż po chałupach za dziewkami latać.
11. Niedopasowanie – przecież to normalne!
12. Bo kobieta pobożna być musi! Efektem małżeństw kojarzonych było niedopasowanie charakterologiczne i wiarołomstwo, czego efektem był hulaszczy tryb życia męża, zaś żona więcej czasu spędzała u rodziny. Prowadzenie swawolnego trybu życia i kwestię potrzeb seksualnych Rej opisał w sposób moralizatorski. Nakazywał „gwałt czynić swemu przyrodzeniu” i panować nad emocjami. Przestrzegał, że niewierni i zbytnio oddani pokusom cielesnym oraz seksualnym, zostaną surowo ukarani przez Boga. Kandydatka na żonę powinna być przede wszystkim pobożna. Bez wątpienia łączyło się to z innymi ważnymi cechami, takimi jak posłuszeństwo i podporządkowanie się przyszłemu mężowi. Strach przed karą boską miał oddalać żonę od popełnienia grzechu, czyli zdrady. Rej zatem wyróżnił dwa jasne podziały na „żonę poczciwą a pobożnie wedle woli Pańskiej żyjącą” oraz „niepoczciwą, plugawą a swawolnie żyjącą”. Oczywiście ta druga była zupełnie pozbawiona szacunku. Autor poświęcił temu cały podrozdział, przywołując liczne przykłady chociażby z Pisma Świętego. Jednak nie tylko to mogło przyczynić się do rozpadu małżeństwa. Rej do negatywnych zachowań zaliczył także kłótliwość jednej ze stron. A jakie cechy powinna mieć idealna kandydatka na żonę? Oczywiście zasady, którymi powinna się kierować to kwintesencja kobiety idealnej doby renesansu. Niewiasta pełna postaw moralnych takich jak skromność, wstydliwość, roztropność i poczciwość to niemalże pewnik dla niej na dobre zamążpójście.
13. I najważniejsze - byle nie czytała!
Rej nie oszczędził wniosku, że kobieta która:
„śpiewa, czyta, gędzie, to rzadko cnotliwa będzie”.
No to my, dziewczyny z Kanapy, jesteśmy już przeklęte! Ach, te książki!
Śmiało więc można powiedzieć, że Mikołaj Rej prezentował niezwykle pragmatyczne podejście do wyboru odpowiedniej kandydatki na żonę. Piszecie się na takie małżeństwo „idealne”?
Te czasy minęły wcale nie tak dawno. Może poza umiejętnością czytania, inne sprawy były aktualne aż do 1945 roku. Wprawdzie w 1918 kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze (jako jedne z pierwszych w Europie), ale nadal nic do powiedzenia w sprawie swojego życia nie miały. Jeżeli nie były potępianymi emancypantkami i wyszły za mąż- były całkowicie podporządkowane mężowi. W USA tak było aż do lat 60-tych.
Chciałam zwrócić honor autorce. Do publikacji wysłała tekst ze zwrotem "na tapet", to nasz edytor poprawił na "tapetę". Aż specjalnie to sprawdziłam :)