„Zawsze miałam dobrą wyobraźnię” – wywiad z Katarzyną Przerwą

Autor: Aleksandra Piotrowska-Jeshko ·5 minut
2023-04-04 4 komentarze 5 Polubień
„Zawsze miałam dobrą wyobraźnię” – wywiad z Katarzyną Przerwą

Pani Katarzyno, książka „365 dni w niebie” jest pani debiutem literackim. Gratuluję.

Bardzo dziękuję.

 

Zacznijmy od przybliżenia pani osoby naszym czytelnikom.

Urodziłam się i wychowałam w małym miasteczku na Lubelszczyźnie. Były to czasy, kiedy dzieci wychowywały się praktycznie same, bawiąc się na podwórkach. Rodzice skupiali się na pracy i szukaniu możliwości, które chociaż w minimalnym stopniu niwelowały skutki kryzysu gospodarczego. Niestety kryzys odbijał się również na nas, małych dzieciach.

 

Myśli pani, że miał on wpływ na to, co dziś pani robi? Mówię o pisaniu.

To, co przeżywamy, zawsze ma na nas wpływ, w mniejszym lub większym stopniu. Gdy ja byłam dzieckiem, to były lata siedemdziesiąte. Życie pozornie było beztroskie, jednak kryzys, który wtedy opanował nasz kraj, miał wpływ również na dzieci. Uczyliśmy się bawić tym, co było pod ręką. Patyk służył chłopcom za szablę, a wianek na głowie dziewczynki był koroną księżniczki. Mieliśmy bardzo mało zabawek, takich prawdziwych zabawek. Podobnie było z książkami. Jedną z pierwszych moich książek, jaką pamiętam, była „O księciu Gotfrydzie rycerzu gwiazdy wigilijnej”. Te braki w sklepach rozwijały naszą wyobraźnię. Pamiętam swoją ulubioną przytulankę z tego okresu, która niewątpliwie przyczyniła się do tego, że dziś piszę książki. Tą maskotką był piesek i właśnie dlatego, że był to piesek, moją pierwszą napisaną sztuką była historia o zaginionym psie. Nie wymyśliłam historii o niedźwiadku czy małpce, ponieważ nie miałam takich zabawek. Zatem bohaterem tej przygody został pies. Szumnie nazwana „sztuka” powstała na potrzeby podwórkowego teatru, który tworzyliśmy z liczną grupą dzieci. Sami budowaliśmy scenę z koców, sznurków, spinaczy do bielizny i podwórkowych drabinek. Sami wymyślaliśmy stroje, dekoracje i sami graliśmy przedstawienia. Zawsze miałam dobrą wyobraźnię, więc to ja zajmowałam się pisaniem historii, które później pokazywaliśmy w naszym teatrze.

 

I to wszystko bez pomocy dorosłych? W jakim wieku była pani wtedy?

Tak, bez pomocy dorosłych. Oczywiście za ich zgodą. Rodzice musieli zgodzić się na to, by dzieci wynosiły im z domu krzesła czy koce. Ile miałam lat, kiedy napisałam historię o piesku? Myślę, że mogłam mieć wtedy 10 lat.

 

W takim razie jak to się stało, że debiutuje pani dopiero teraz, w wieku pięćdziesięciu lat.

Dobre pytanie. Pisałam całe życie. Najpierw były to wypracowania dla koleżanek w szkole, wiersze na zlecenie dla zakochanych kolegów...

 

Wiersze? Czyli próbowała też pani sił w poezji?

Tak, oczywiście i nie pisałam tylko dla innych, ale również dla siebie. Miałam też okazję występować w różnego rodzaju konkursach poetyckich i recytatorskich.

 

Ale „365 dni w niebie” to nie tomik poezji?

Ogólnie nie, ale pojawia się tam kilka wierszy. Książka „365 dni w niebie” zawiera rozważania na każdy dzień roku i są takie dni, którym towarzyszą wiersze.

 

 

Proszę więc powiedzieć czytelnikom coś więcej o książce. W przypadku pierwszej pani „sztuki” inspiracją była zabawka, pluszak a w przypadku tej książki? Jaka jest jej historia?

Na początku wszystkie te myśli i rozważania nie miały być wydane w formie książki. Aby zebrać je w całość, zachęcili mnie ludzie, którzy czytali moje przemyślenia w mediach społecznościowych. To tam dzieliłam się tym, co przeżywałam. To była taka moja codzienna odpowiedź na wszystko, co świat do mnie mówił. Ktoś z internetowych czytelników zapytał kiedyś: Kasiu, a kiedy wydasz książkę? Wtedy pierwszy raz o tym pomyślałam. Długo miałam zły okres w życiu i pisanie było dla mnie jak terapia zajęciowa. Choroba mojego taty, jego śmierć po 3 latach walki, nagła śmierć mojej mamy i wiele innych, pozornie drobnych niepowodzeń, przyczyniło się do tego, że zachorowałam na depresje i nerwicę lękową. Choroba wywoływała we mnie emocje, których wcześniej nie znałam. Dlatego książka jest bardzo szczera, osobista i nie ma w niej tak zwanej fikcji literackiej.

 

Skoro sama pani o tym wspomniała to, czy możemy dowiedzieć się coś więcej na temat pani choroby?

Przeszłam przez nerwicę lękową i depresję. Dodatkowo męczyły mnie ataki paniki. Kilka lat życia w ciemności. To była męczarnia. Noce pełne bólu i lęku. Dni pozbawione radości i sensu. Mój świat stawał się coraz ciaśniejszy, choroba ograniczała mnie w każdej dziedzinie życia. Pisanie bardzo mi pomagało. Szukałam nadziei, szukałam pocieszenia i światła, które pokona mrok w mojej duszy. Wiara w Boga okazała się być tym światłem, które dało wybawienie. To ona uwolniła mnie całkowicie. Uwolniła moje myśli i serce z rozpaczy i koszmaru choroby i wprowadziła mnie w życie pełne pokoju i całkowitej wolności. Książka „365 dni w niebie” zachęca każdego do szukania Boga w swoim życiu. Do tego, abyśmy każdego dnia słuchali sercem Jego słów. Mówi o bliskości człowieka i jego Stwórcy, i o tym, że w Nim zawsze znajdziemy schronienie i pomoc.

 

I dziś jest pani wolna od tych wszystkich złych emocji?

Tak, całkowicie! Jestem zdrowa i pełna pokoju. Dziś pomagam również innym osobom, które borykają się z tego typu zaburzeniami. Doskonale rozumiem, co czują.

 

A skąd pomysł na tytuł?

Tytuł ma sugerować, że jeszcze za życia tu na ziemi, każdego dnia możemy mieć niebo w sobie, jeśli tylko idziemy przez życie za rękę z Panem Bogiem. Codziennie docierają do nas złe wiadomości. Ciągle słyszymy o wojnach, chorobach, nieszczęściach ale mając w sobie pokój, który wypływa z Bożego serca, mamy w sobie niebo.

 

Książka jest przepięknie wydana, zawiera niezwykle piękne zdjęcia, więc można powiedzieć, że jest piękna w formie i treści.

Bardzo dziękuję za tak miłą opinię. Tak, książka jest wydana przez Wydawnictwo Nowa Droga, w pełnym kolorze na wysokiej jakości papierze, tekst zdobią przepiękne zdjęcia, których autorami są moje dzieci, córka Ewelina i syn Dawid. Moja rodzina przeszła razem ze mną przez ten ciężki czas. Przy depresji nigdy nie jest tak, że nie ma ona wpływu na osoby, które żyją obok nas. Moja rodzina wspierała mnie, dawała siły do przetrwania każdego, kolejnego dnia. Bardzo ważne było dla mnie to, aby w książce znalazły się zdjęcia ich autorstwa. Jestem im za to bardzo wdzięczna.

 

Pani Kasiu, bardzo dziękuję za ciekawą rozmowę. Życzę sukcesów i mam nadzieję, że pani książka będzie pomocą dla osób, które przechodzą przez podobne problemy.

Bardzo bym sobie tego życzyła. Właśnie po to ona powstała, by powiedzieć tym, którzy żyją w ciemności związanej z depresją czy nerwicą, że jest światłość, która może tę ciemność pokonać. Chciałabym, aby moja historia niosła nadzieję innym.

 

W taki razie tego właśnie Pani życzę.

 

Aleksandra Piotrowska-Jeshko

 

 

× 5 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Johnson
@Johnson · ponad rok temu
Nie wymyśliłam historii o niedźwiadku czy małpce, ponieważ nie miałam takich zabawek.
Aż się boję jaka książkę ja napiszę mając w domu tyle różnych gadżetów. 😈

Książka „365 dni w niebie” zachęca każdego do szukania Boga w swoim życiu. Do tego, abyśmy każdego dnia słuchali sercem Jego słów. Mówi o bliskości człowieka i jego Stwórcy, i o tym, że w Nim zawsze znajdziemy schronienie i pomoc.
Oh God. No. Czyli kanapa promuje sekciarskie odpały. Noice!

w pełnym kolorze na wysokiej jakości papierze
Wow! Książka w kolorze. I papier niezły. Jezu Chryste.

by powiedzieć tym, którzy żyją w ciemności związanej z depresją czy nerwicą, że jest światłość, która może tę ciemność pokonać
A to już powielanie szkodliwych i niebezpiecznych kłamstw. Od depresji jest lekarz specjalista, psychiatra, ew. terapia z psychologiem. Nie Bozia czy inne chciejstwo.

Ogólnie wywiad bezmyślny, z pytaniami bez treści. O niczym. Czyli standardowo.

I TEN tytuł. To jest jednak mistrzowstwo.
× 11
@MLB
@MLB · ponad rok temu
@Johnson, nie jesteś sam - ja też z obawą patrzę na ten wyraźny już trend.
× 6
@Lorian
@Lorian · ponad rok temu
Ja też. Patrzę na to z obawą i niechęcią.
× 4
@Vemona
@Vemona · ponad rok temu
Przyłączam się do niechęci i obawy. Mocno mnie to niepokoi, prawdę mówiąc.
× 4
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Miło mi przebywać w tak zacnym gronie.
× 4
@zaromski
@zaromski · ponad rok temu
Mam nadzieję, że nie napisał Pan swego tekstu po to by zranić tą Panią, wyśmiać najświętsze dla niej wartości, wykpić najgłębsze jej doświadczenia. Przecież jesteśmy ludźmi, nie wściekłymi psami. Prawda? Szanujmy się. Jest taki wiersz Miłosza "Jeżeli nie ma"...
× 1
@dorotaradczuk
@dorotaradczuk · ponad rok temu
Poznałam panią Kasię osobiście, jest pełną wdzięku, pogodną i miłą osobą :)Miałam również przyjemność wysłuchać świadectwa p.Kasi na jednej z konferencji w UK. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, więc książkę napewno przeczytam :))))
× 2
@Utopia
@Utopia · ponad rok temu
Przyznam, całkiem szczerze, że jestem bardzo zaintrygowana i chętnie sięgnę po książkę !
× 2
@Kurtho
@Kurtho · ponad rok temu
Ale w Na kanapie jakoś tej cudownej książki nie ma...
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Może to i lepiej?
× 4
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Poprawka! Ktoś dodał.