Gdybym miała wskazać jakąś większą wspólnotę, pomijając takie jak rodzina, Kościół katolicki, czy też przyjaciele to wydaje mi się, że chyba nigdy nie należałam do takiej jasno określonej, dużej społeczności. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że jest jeszcze coś, pewna „wspólnota”, do której obecnie należę i jestem z tego niesamowicie szczęśliwa. Otóż kilka miesięcy temu została...
Ponieważ jestem zaginioną córką Joan Collins, znaczy się Alexis i jako dziedziczka fortuny Colbych, muszę się jakoś przygotować na wejście do ich Dynastii.