Cytaty Douglas Adams

Dodaj cytat
Hillman Hunter doszedł do wniosku, że ten nowy świat powinien posiadać boga do wydawania poleceń, karania grzeszników i oznajmiania, które formy związków małżeńskich są w jego oczach mile widziane, a które są złe i obrzydliwe.
Ford wbiegł na trap, by objąć półkuzyna.
- Zaphodzie, jakże się cieszę, że cię widzę!
- Cieszysz się, że mnie widzisz? Musiałeś coś palić.
W dzieciństwie zdiagnozowano u niego ADHDDAAADHD (n.w.) ABT, co oznaczało zespół niezwykłej wymyślności w zamącaniu kanonów upaleniem oraz nadpobudliwości wzdęciowej z zaburzeniami koncentracji uwagi (nie wspominając) nieco zbytnio rozwiniętej. Nawet jako człowiek dorosły Zaphod nie był w stanie zapanować nad tym stanem, nigdy bowiem nie pamiętał, na co choruje.
Nie możemy zapomnieć o tym wideo? To sprawa przeszłości i pozwól, że coś ci powiem o przeszłości. Jest właśnie tam, w przeszłości. Pamiętasz to zdanie o przeszłości? Jest już w przeszłości. Ledwie mogę je sobie przypomnieć, poza tym, że zawierało słowo "przeszłość". Przeszłość składa się ze wspomnień, te z kolei zrobione są z martwego materiału, który nie może cię zranić, jak mógłby na przykład spiczasty patyk. Z atomów i tak dalej. Także z kwarków, co wcale by mnie nie zdziwiło. Ale już zmarnowanych, leżących bez ruchy i niczego nikomu nierobiących.
Prezydent zniknęła, a na jej miejsce pojawiła się zapłakana nastoletnia gotka. Uwaga w Przewodniku:
Zjawisko subkultury gotyckiej dotyczy nie tylko planety Ziemi. Wiele gatunków postanowiło definiować swój okres pokwitania poprzez uporczywe i zadzierzyste milczenie oraz szczere przekonanie, że ich rodzice wzięli ze szpitala nieodpowiednie dziecko, ponieważ ich rodzice biologiczni nie mogą być tak przekoszmarnie tępi i nuuuuudni. O ile dorastające osobniki ziemskie demonstrują swoje emocje za pomocą czarnego ubrania i słuchania zespołów rockowych o takich nazwach, jak Upust Krwi czy Plwocina, o tyle Hooloovoo (superinteligentny cień o błękitnym zabarwieniu) demonstrują swoje niezadowolenie ze wszechświata, wstrzymując oddech, aż nabiorą ciemnofioletowego odcienia, a Rurowi Zingatularianie (głębokomorskie skorupiaki) doprowadzając rodziców do rozkładu umysłowego przez (dosłownie) mówienie dupami.
Widzieli rozbicie się tylko jednego statku kosmicznego, a było to tak przerażające, gwałtowne i szokujące i spowodowało tyle straszliwych zniszczeń, ognia i śmierci, że nie uświadomili sobie, głupcy, że to rozrywka.
Najlepsze mięso pieczono od razu na święto, wyznaczające nadejście jesieni. Jego obchody trwały trzy dni i były to trzy dni wielkiego obżarstwa, tańców oraz opowieści Starego Szmeciarrza o przebiegu polowania, które wymyślił, siedząc w swojej chacie, podczas gdy wszyscy latali po okolicy, polując.
Przychodzi pan po radę, a nie jest pan w stanie zaakceptować niczego, czego pan nie zna. Hmmm. Musimy więc opowiedzieć coś, co pan zna, a co mimo to zabrzmi jak coś zupełnie nowego. Jak zwykle. Tja.
-Życie bez ciebie będzie nieco mniej dziwne!
Artur był mocno zaskoczony.
-Wiesz, jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś tak miłego.
Jest ogólnie przyjęte, że wszyscy znani bogowie powstali dobre trzy milionowe sekundy po powstaniu wszechświata, nie zaś - jak zawsze twierdzili - tydzień wcześniej.
-Domek przy plaży nie musi stać przy plaży - powiedział mędrzec. - Choć trzeba przyznać, że tam są najlepsze. Lubimy znajdować się na granicach.
-Co pan powie?
-Gdzie woda spotyka się z ziemią. Gdzie ziemia spotyka się z powietrzem. Gdzie spotykają się duch i ciało. Uwielbiamy stać po jednej stronie i obserwować przeciwną.
W przyszłości jest tak samo jak gdziekolwiek. Tak samo jak kiedykolwiek. Dzieją się takie same bzdury, jedynie w nieco szybszych samochodach i gorszym powietrzu.
Każdy ma w życiu chwilę wielkiej okazji. Jeśli zdarzy się stracić właśnie tę, na której człowiekowi zależy, wszystko inne w życiu staje się upiornie proste.
Niebo w oddali wyglądało, jakby ktoś przeciągnął po nim kawał surowej wątróbki.
W końcu człowiek żyje, aby się uczyć. Jeśli się nie uczy, przynajmniej żyje.
Wszystko, co się wydarza, wydarza się. Wszystko, co wydarzając się, powoduje wydarzenie się czegoś innego, powoduje wydarzenie się czegoś innego. Wszystko, co wydarzając się, powoduje ponowne wydarzenie się samego siebie, wydarza się ponownie. Nie zawsze jednak odbywa się to w kolejności chronologicznej.
Główna różnica między tym, co może się zepsuć, a tym, co nie może się w żaden sposób zepsuć, polega na tym, że jeśli zepsuje się to, co nie może się w żaden sposób zepsuć, zwykle okazuje się, że nie można się do tego dostać ani tego naprawić.
Nic nie porusza się szybciej od światła, może z wyjątkiem złych wieści, ale one kierują się własnymi, szczególnymi prawami.
Jednym z powszechnych błędów ludzi próbujących skonstruować coś w pełni odpornego na głupotę jest niedocenianie pomysłowości kompletnego idioty.
Autostopem przez Galaktykę jest - jak często i słusznie zauważano - dość zadziwiającą publikacją. Zasadniczo jest przewodnikiem. Problem - a raczej jeden z problemów, ponieważ jest ich wiele, a ich znacząca liczba permanentnie paraliżuje sady cywilne, handlowe i kryminalne wszystkich regionów Galaktyki, zwłaszcza zaś, gdzie to możliwe, te co bardziej skorumpowane - jest następujący.
Poprzednie zdanie ma sens. Nie w nim problem.
Problemem jest:
Zmiana.
Przeczytaj to jeszcze raz i zrozumiesz.
Stracił w życiu wszystko, co miało dla niego znaczenie, i czekał już tylko na koniec świata, nie zdając sobie przy tym sprawy, że świat dawno już zginął i zniknął.
Fizyka rzuciła szybko okiem na Artura, i z przerażenia też zaczął spadać. Było mu niedobrze od pędu, wszystko w nim krzyczało - z wyjątkiem głosu.
Wznosili się, a ich dusze śpiewały w ekstatycznej świadomości, że albo wszystko, co robią, jest całkowicie, kompletnie, absolutnie niemożliwe, albo fizyka ma sporo do nadrobienia. Fizyka pokręciła głową i odwracając dyskretnie wzrok, skoncentrowała się na tym, by samochody dalej jechały Euston Road w kierunku autostrady Westway, żeby latarnie uliczne świeciły, a każdy cheeseburger, którego wypuszczono z ręki na Baker Street, po sekundzie plasnął o chodnik.
Kiedyś w barze wisiał szyld z napisem: PROSZĘ NIE PROSIĆ O KREDYT, PONIEWAŻ CIOS PIĘŚCIĄ W NOS CZĘSTO BOLI (...).
Dorośli ludzie” – pomyślał, w całkowitej sprzeczności z tym, co przez stulecia zebrano na temat zachowań dorosłych ludzi – „tak się nie zachowują”.
W pewnym momencie zaczął śnić o Nowym Jorku. Spacerował późną nocą po East Side, wzdłuż rzeki tak ekstrawagancko zanieczyszczonej, że samoistnie powstawały w niej nowe formy życia, żądając zasiłku i prawa wyborczego.
Wspominanie o wspaniałej technice Marka Knopflera akurat w tym momencie nie ma sensu, płyta nie dotarła jeszcze bowiem do odpowiedniego miejsca, ale kiedy dotrze, wydarzy się wiele innych rzeczy; poza tym kronikarz nie ma zamiaru siedzieć ze spisem tytułów i stoperem, najlepiej chyba więc będzie wspomnieć o sprawie teraz, kiedy panuje względny spokój.
Spis ludności, jak większość ekspertyz, kosztował masę pieniędzy i nie stwierdzał niczego, co nie byłoby byłoby ogólnie znane - z wyjątkiem tego, iż statystyczny mieszkaniec Galaktyki ma 2,4 nogi i posiada jedną hienę.
- Życie... jest jak grejpfrut.
- Hm. Dlaczego?
- Na zewnątrz jest pomarańczowe i lekko pomarszczone, w środku mokre i śliskie. Poza tym ma w środku pestki. No i niektórzy ludzie zjadają połowę na śniadanie.
Historia ta zawierała morał, ale w tej chwili wypadł on chyba kronikarzowi z głowy...