Cytaty Douglas Adams

Dodaj cytat
Moją zdolność cieszenia się mógłbyś zmieścić w pudełku od zapałek. Bez wyjmowania z niego zapałek.
...latanie to sztuka, a raczej sztuczka. Polega na tym, by rzucić się na ziemię i nie trafić w nią.
- Bierz się do roboty i dużo szczęścia! - przeczytała.
Był to równocześnie odnośnik do artykułu o wielkości wszechświata i informacja, jak sobie z nim radzić.
Jeśli patrzysz prosto na coś, co nie jest twoim problemem, to nic nie widzisz, chyba że dokładnie wiesz, czego szukasz. Jedyną możliwością jest ujrzeć to coś przypadkiem kątem oka.
Wpatrywał się w przyrządy jak ktoś, kto próbuje przeliczać w pamięci skalę Fahrenheita na Celsjusza, podczas gdy jego dom powoli niknie w płomieniach.
Jednak nie te wiejskie rozkosze powodowały, że Artur czuł się wesoło. Radość brała się stąd, że wpadł mu do głowy bajeczny pomysł, jak poradzić sobie ze straszliwą samotnością, majakami sennymi, fiaskiem prób założenia ogrodu, absolutnym brakiem perspektyw i bezsensem życia na prehistorycznej Ziemi. Pomysł polegał na tym, by zwariować.
(...)
- Sedno sprawy tkwi w tym, rozumiesz - ciągnął Ford - że nie ma sensu doprowadzać się do szaleństwa bronieniem się przed szaleństwem. Tak samo dobrze można przestać się męczyć i zachować rozsądek na późniejszy użytek.
Miał nadzieję, modlił się o to, by nie istniało życie po śmierci. Potem zauważył w tym sprzeczność, tak więc jedynie miał nadzieję, że nie ma życia po śmierci.
Nie wierzę. Udowodnijcie mi to, a ja i tak nie uwierzę.
Zdawało się, że siedzą na nich dziewczęta, być może anioły. Anioły są jednak zazwyczaj przedstawiane w bardziej kompletnej garderobie.
Trillian - szepnął do niej Ford.
- Tak?
- Co robisz?
- Myślę.
- Czy zawsze tak oddychasz, gdy myślisz?
- Wcale nie zauważyłam, że oddycham.
- Właśnie to mnie zaniepokoiło.
- Myślę, że wiem... - powiedziała Trillian.
Mniejsza z tym, że jaskinia była zimna, że była wilgotna i smrodliwa, prawdziwy problem polegał na tym, że leżała w środku Islington, niedaleko centrum Londynu, a następny autobus odchodził za dwa miliony lat.
Z powodu chybotliwego lotu kamienicy zrobiło mu się niedobrze ze strachu, wyjął więc z torby ręcznik i zrobił z nim coś, co po raz kolejny potwierdza pierwsze miejsce ręczników na liście rzeczy, które trzeba mieć, podróżując autostopem przez Galaktykę. Owinął go wokół głowy, by nie widzieć, co robi.
() następny szok spowodował, że prawie rozlałby drinka. Szybko, zanim mogłoby mu się przydarzyć coś złego, wlał go sobie do gardła. Natychmiast wypił następnego, który miał pomknąć za pierwszym i sprawdzić, czy dobrze mu się wiedzie. () posłał w dół gardła trzeciego drinka, który miał sprawdzić, dlaczego drugi nie wysłał jeszcze raportu o samopoczuciu pierwszego.() Czwartego drinka posłał w dół drugą krtanią z zadaniem przerwania trzeciemu wagarów, zawarcia z nim sojuszu i wspólnego nakłonienia drugiego, by wziął się w garść. Wszystkie trzy miały rozpocząć poszukiwania pierwszego, miło z nim porozmawiać, może nawet coś mu zaśpiewać. Nie był pewien, czy czwarty drink wszystko dobrze zrozumiał, dlatego posłał za nim piątego, który miał mu jeszcze raz dokładnie wytłumaczyć plan, i szóstego dla moralnego wsparcia".
Z przyjemnością oznajmiłbym państwu, że jest dla mnie ogromną radością, zaszczytem i wyróżnieniem móc przekazać ten most do użytku, ale nie mogę, gdyż przestały mi funkcjonować wszystkie obwody kłamstwa. Wszystkich was nienawidzę i gardzę wami, a teraz uważam tę nieszczęsną budowlę za otwartą dla wszystkich, którzy dobrowolnie chcą po niej przejść, by dokonać jej bezmózgiego zbezczeszczenia
...jak w odwadze najlepsza jest ostrożność, tak w ostrożności – tchórzostwo...
Błędem jest twierdzić, że każdy poważniejszy problem można rozwiązać za pomocą kartofli.
Latanie to sztuka, a raczej sztuczka. Dowcip polega na tym, by nauczyć się rzucać na ziemię i nie trafiać w nią.
- Jestem od ciebie, lekko licząc, inteligentniejszy trzydzieści bilionów razy. Dam ci przykład. Pomyśl sobie jakąś liczbę, zupełnie dowolną. - Eee... pięć - spróbował materac. - Źle! - ocenił Marvin. - Widzisz? Zrobiło to na materacu niesamowite wrażenie i zrozumiał, że przebywa w towarzystwie nie byle jakiego umysłu.
Mój lekarz mówi, że mam zdeformowany gruczoł obowiązków obywatelskich oraz wrodzoną słabość kośćca moralnego i dlatego jestem zwolniony od ratowania wszechświatów.
Jęk, jęk, pisk, jęk, pisk, wrzask, kwik" - wydobywał kobziarz ze swojego instrumentu. Kapitan cieszył się coraz bardziej, gdyż kobziarz mógł w każdej chwili przestać.
Gdy wydawcy 'Autostopem...' zostali oskarżeni przez rodziny ofiar zbyt dosłownego potraktowania artykułu o planecie Traal. Napisano tam: żarłoczne żuki- paplacze często robią DLA odwiedzających turystów bardzo smaczne jedzenie, a powinno być: żarłoczne żuki- paplacze często robią Z odwiedzających turystów bardzo smaczne jedzenie.
Właśnie zastanawialiśmy się z przyjacielem nad sensem życia. To bradzo śmieszne zajęcie...
Większość czytelników, nim się podda, dochodzi najwyżej do czasu przyszłego półwarunkowego modyfikowanego subzwrotnowtórnoprzeszłoprzypuszczającocelowego..
Silniki wyły i jęczały jak zmęczone dzieci w supermarkecie.
Karta dań z ,,Milinowej" cytuje (za zgodą wydawnic twa) ustęp z Autostopem przez Galaktykę: Każda znacząca cywilizacja galaktyczna przechodzi przez trzy wyraźnie od siebie oddzielone etapy. Sa to: walka o życie, dążenie do wiedzy i parcie do wyra finowania, znane też jako fazy ,,Co?", ,,Dlaczego?" i,,Gdzie?" Faza pierwsza charakteryzuje się pytaniem: „Co by tu można zjeść?", druga pytaniem: ,,Dlaczego jemy?" a trzecia pytaniem: ,,Gdzie jest najlepsza kuchnia?
Artur z wahaniem sięgnął po owoc, który przypominał gruszkę. - Zawsze tak sobie wyobrażałem raj - rzekł Ford. - Co? - Raj. Drzewo. Jabłko. Pamiętasz tę historię? - Oczywiście, że pamiętam. - Wasz Bóg stawia na środku ogrodu jabłoń i mówi: „Róbcie, na co macie ochotę, ale nie jedzcie jabłek”. Fiku-miku, oczywiście zjadacie jabłko, a Bóg wyskakuje zza drzewa z wrzaskiem: „Mam was!” Byłoby tak samo, gdybyście nie zjedli jabłka. - Dlaczego? - Powinieneś wiedzieć, że ktoś, kto lubi kłaść na chodniku kapelusz, chować pod nim cegłę i czekać, by ktoś go kopnął, aż pokażą mu się gwiazdy przed oczami, nigdy nie popuści. Prędzej czy później cię dorwie.
Każda znacząca cywilizacja galaktyczna przechodzi przez trzy wyraźnie od siebie oddzielone etapy. Są to: walka o życie, dążenie do wiedzy i parcie do wyrafinowania, znane też jako fazy „Co?”, „Dlaczego?” i „Gdzie?” Faza pierwsza charakteryzuje się pytaniem: „Co by tu można zjeść?”, druga pytaniem: „Dlaczego jemy?”, a trzecia pytaniem: „Gdzie jest najlepsza kuchnia?
To małe niebieskie stworzonka o ponad pięćdziesięciu rączkach; ich niezwykłość polega na tym, że jako jedyny naród w historii wynaleźli dezodorant przed kołem.
Aczkolwiek nie wolno ufać, że przewodnik może służyć pomocą lub choćby udzielić informacji w każdym zakresie, to rości sobie budzące zaufanie pretensje, że tam, gdzie jest niedokładny, jest niedokładny jednoznacznie. W przypadkach poważniejszych niezgodności stroną, która się myli, jest zawsze rzeczywistość.
Trin Tragula - bo tak się nazywał - był marzycielem, myślicielem, lubiącym abstrakcyjne i teoretyczne dociekania filozofem czy - jak wyraziłaby to jego żona - przygłupem.