Cytaty "Elena Ferrante"

Dodaj cytat
W tamtym okresie miałam wrażenie, że rozrastam się jak ciasto na pizzę pozostawione do wyrośnięcia. Miałam coraz bardziej obfity biust, pełne uda i krągłe siedzenie.
- Miło jest rozmawiać z ludźmi - zaprotestowałam słabo. - Tak, ale tylko wtedy, gdy rozmawiasz z kimś, kto potrafi ci odpowiedzieć.
... wyobrażam sobie furię towarzyszącą dzisiejszemu szczęściu i karmiącą jutrzejszą brutalność.
Słabemu przekonaniu niewiele trzeba, by osłabło tak bardzo, że będzie musiało ustąpić.
...jeśli człowiek nie dowie się o zdradach we właściwym momencie, wszystko na nic, bo kiedy jesteś zakochana, wszystko przebaczysz. Żeby zdrady cokolwiek znaczyły, wpierw musi zrodzić się odrobina niechęci.
Nie trzeba być świętym, żeby mieć wzniosłe idee.
...prawo działa tylko w przypadku tego, kto się go boi, a nie tego, kto je łamie.
...zniechęcenie, w które wcześniej czy później przemienia się miłość, to szkło powiększające, przez które należy obserwować cały zachodni świat.(...) ...jedyna korzyść, jaka płynie z bycia neapolitańczykiem, to wiedzieć od zawsze, instynktownie, to, co dzisiaj wszyscy zaczynają twierdzić: że sen o nieograniczonym postępie jest w rzeczywistości koszmarem pełnym okrucieństwa i śmierci.
...trzeba przestraszyć tego, kto chce przestraszyć ciebie, nie ma innego sposobu, tylko cios za cios: zabrać co zabierają, i oddać, co dają.
Trzeba mieć odwagę, żeby w imię sprawiedliwości, z niezachwianą determinacją, z wielkim okrucieństwem ośmielić się przekroczyć pewne granice, wziąć inicjatywę w swoje ręce.
Aby dotrzeć do San Giovanni musiałam cofnąć się w rozwoju, jak gdyby Lila nie zamieszkała na ulicy, na placu, lecz w strumieniu czasu minionego...
- Cześć, Lenu.
- Cześć. Cieszę się, że cię widzę.
- Ja też.
- Co robisz?
- Nic.
- Nie wracasz do warsztatu?
- Nie ma dla mnie miejsca.
- Zdolny jesteś, na pewno coś znajdziesz.
- Nie, jeśli się nie wyleczę, nie będę mógł pracować.
- Na co chorujesz?
- Na strach.
...choć znałam go od zawsze, nie mogłabym go zatrzymać przy sobie: był tworem mojej wyobraźni, przybywał z czasów dzieciństwa, składał się z dziecięcych marzeń, brakowało mu konkretności i przyszłości.
Jesteś pisarką, piszesz o miłości. Wszystko co przeżywamy, karmi naszą wyobraźnię i pozwala tworzyć. Pozwól mi się przytulić, a będziesz miała o czym pisać.
Seks mnie prześladował, pochwycił w swoje szpony: był zarazem obleśny i pociągający, obsesyjnie obecny w gestach, rozmowach, książkach. Bariery pękały, pęta dobrych manier rwały się. A Nino intensywnie korzystał z klimatu, jaki nastał.
Życie drugiego człowieka najpierw przyczepia się do ciebie w brzuchu, a kiedy już wyjdzie na zewnątrz, zniewala cię, trzyma na smyczy, przestajesz być panią samej siebie
...straszne oblicze rzeczywistości nie wystarczy, żeby napisać powieść, bo bez wyobraźni będzie wyglądać jak maska, a nie jak prawdziwa twarz.
Czym jest plebs dowiedziałam się dopiero teraz, zrozumiałam to jasno i wyraźnie, o wiele jaśniej i wyraźniej niż mogłam to zrozumieć przed laty, gdy nauczycielka zadała mi to pytanie. Plebs to byliśmy my. Plebs to były kłótnie o wino i jedzenie, o to, kogo obsłużono w pierwszej kolejności. Plebs to była brudna podłoga, po której chodzili kelnerzy, plebs to były coraz bardziej wulgarne toasty. Plebs to była moja matka, która wypiła za dużo wina i teraz, oparta plecami o ramię ojca, śmiałą się na cały głos z erotycznych podtekstów w odzywkach handlarza starzyzną.
Facet pozostaje zawsze na zewnątrz, z wyjątkiem tych kilku szalonych chwil, kiedy się kochacie i wchodzi w ciebie. (...) Tylko dziecko pozostaje, jest częścią mnie. Ojciec zaś jest kimś obcym i obcy pozostaje.
...z każdą decyzją wiąże się jakaś historia, wiele chwil z naszego życia latami ciśnie się w jakimś kącie, czekając na ujście, i to ujście w końcu się pojawia.
Nie będzie niczego pomiędzy mną, a kimś drugim ze mnie stworzonym. Do końca pozostanę sama, nieszczęśliwa, niezadowolona z tego, co chyłkiem wyniosłam z ciała Amalii. Mały, zbyt mały ten łup, który zdołałam jej skraść wydzierając z krwi, z łona, z tchu by ukryć w ciele, w grymaśnej materii mózgu. (s.94)
Z drugiej strony nie chciałam, a może nie zdołałam nikogo w sobie zakorzenić. Za jakiś czas stracę nawet szansę na dziecko. Żadna ludzka istota nigdy się ode mnie nie uwolni z z niepokojem, z jakim ja się uwolniłam od mojej matki tylko dlatego, że nigdy nie zdołałam ostatecznie się z nią związać. (s,94)
Powtarzałam sobie, że dorosłość polega na zaakceptowaniu życia takim, jakie jest, bez szamotania się, na wytyczeniu granicy między codzienną rzeczywistością a wiedzą teoretyczną,na poznawaniu siebie i innych i czekaniu na wielkie przemiany.
Pomyślałam, że to nigdy się nie skończy (...), że plotki, obietnice, oszustwa i krew nigdy nie pozwolą mojemu miastu i całemu światu na prawdziwą przemianę.
W krajach rozwiniętych przeważyła przeciętność, za którą kryją się potworności rozgrywające się w pozostałych częściach świata. A kiedy z tych potworności rodzi się przemoc i trafia w samo serce naszych miast i naszych zwyczajów, drżymy i boimy się.
Trzeba wytrwale i systematycznie nad sobą pracować, iść naprzód małymi kroczkami bez względu na to, co się wokół dzieje, i zawsze uważać na błędy, bo za błędy się płaci.
Każdy potrzebuje świętego w raju, żeby pomógł mu się poruszać w wyrachowanej matowości świata doczesnego.
... mój ojciec sądził, że świat da się zmieniać stopniowo, trochę tu, trochę tam. Ale kiedy zmieniasz odrobinę lub prawie nic, musisz dostosować się do systemu kłamstw, i albo sam zaczniesz mówić jak inni, albo cię wykluczą.
...ja i tysiące innych porządnych ludzi w całym Neapolu żyliśmy w świecie Solarów, uczestniczyliśmy w inauguracjach ich sklepów, kupowaliśmy ciasta w ich barze, chodziliśmy na ich wesela, nosiliśmy ich buty, gościliśmy w ich domach, jedliśmy przy tym samym stole, bezpośrednio lub pośrednio braliśmy od nich pieniądze, doświadczyliśmy od nich przemocy i udawaliśmy, że nic się nie stało. Marcello i Michelle byli tak samo częścią nas jak Pasquale. Z tym, że od Pasqualego społeczeństwa od razu się odcięło wyraźną kreską, natomiast w stosunku do takich osób jak Solarowie kreska ta była i jest w Neapolu oraz w całych Włoszech dosyć pokrętna. A im bardziej odskakujemy z oburzeniem, tym bardziej o nas zahacza.
...głowa zawsze znajdzie jakąś szparkę żeby wyjrzeć tam, gdzie chowa się strach- ponad, pod, z boku.