“Regina z niebezpiecznym impetem postawiła cukierniczkę na blacie. – Słodzi pan? – Nie. Lekarz powiedział, że jeżeli dalej będę korzystał z cukru, zostanie mi dziesięć lat życia. – A bez niego? – Też dziesięć, ale przynajmniej mogę zrzędzić na gorzką herbatę. Orłowiec skrzywił się cierpko, na co Regina odpowiedziała znacznie łagodniejszym uśmiechem. – Nie sądziłam, że komisarzom wolno zachować poczucie humoru. Nie każą wam go oddawać przy awansie?”
“– Sądzisz, że to było po prostu samobójstwo? – spytał komisarz, pokonując kolejne zakręty stromej drogi prowadzącej w stronę doliny Białej Lądeckiej. – Samobójstwo nigdy nie jest po prostu. Nikt się nie budzi rano z pomysłem, że zamiast śniadania wezmę kawał sznura i powieszę się w stodole. Ten facet umierał od lat.”
“Długi nie umierają wraz z właścicielem, tylko przechodzą dalej, jak jakiś pokręcony nowotwór. Myślisz sobie, że uśmiechnęło się do ciebie szczęście i dziedziczysz działkę z domem wartą kilkaset tysięcy. A tu proszę, niby cena się zgadza, tylko ty ją musisz zapłacić wierzycielowi, bo jakiś kretyn postanowił przepuścić wszystko bez mrugnięcia okiem.”
“Problem z zabijaniem jest taki, że nie da się go cofnąć. Martwego wilka da się zbadać, ale życia mu to nie wróci. Trofeów przybędzie, zwierząt ubędzie. – Rosły mężczyzna uśmiechnął się nieprzyjemnie.”
“Nie można zajmować się prawem bez wejścia w bagno polityki, te dwie rzeczy były ze sobą nierozerwalnie związane niczym awers i rewers monety. Policja nie była w tej kwestii wyjątkiem. Do magicznych stołków na szczycie nie dało się dotrzeć bez odpowiednich przyjaciół z odpowiednich partii.”
“Nie udawał, że prawa pilnują święci, robili to ludzie. A ci, z definicji, byli najgorszym możliwym wyborem do pilnowania czegokolwiek.”
“– Feliks wyciągnął z plecaka koc termiczny i okrył nim zmarzniętą kobietę. – Ostatni krzyk mody w górach, świetnie prezentuje się podczas sesji zdjęciowej na noszach.”
“Jeżeli istniał miesiąc, który mógł zepsuć humor, to był to właśnie luty.”
“– Skończyliście? – zapytał Orłowiec, unosząc dłoń. – Dopiero zaczynamy, szefie – odparł Kępski z krzywym uśmieszkiem. – Trzeba rozpytać sąsiadów, sprawdzić rodzinę denata, dowiedzieć się, kto w okolicy niezbyt przepada za myśliwymi… Nie chcę szefa rozczarować, ale przed nami jeszcze mnóstwo roboty. Komisarz wywrócił oczyma. – Dziękuję, że mnie o tym poinformowałeś – mruknął. – Bez ciebie nie miałbym pojęcia, że gówno, w które wdepnęliśmy, to nie czekolada. Idziemy, robota nie trup, z czasem stygnie.”
“Jasne, mamy dwudziesty pierwszy wiek, a równouprawnienie można kupić w każdym sklepie(...).”
“– Wątpię, żeby ofiara sama narysowała krzyż. Facet był chyba zbyt zajęty umieraniem.”
“– Dobra. – Orłowiec klasnął w dłonie. – Do roboty. Coś ci się rzuciło w oczy? – Facet umarł z wyjątkowo durną miną. – Nie wiedziałem, że istnieje jakiś dystyngowany wyraz twarzy, który trzeba przybrać, kiedy ktoś cię nabija na jelenie rogi.”
“Nowy trup był problemem, i to jednym z tych, którego nie dało się pozbyć jak niechcianego prezentu. W przeciwieństwie do ohydnych bibelotów, które Orłowiec dostawał ze stałą częstotliwością z okazji urodzin, ciało zawsze śmierdziało. Nawet świeże.”