“Wtem dzwoni matka. Rzucili mięso! Biorę maseczkę, żel antybakteryjny i siatkę. Biegnę, ile sił w nogach. Jestem piąty. Kupuję z dziesięć kilogramów. Zamrażarka pełna. Ta u mamy też. Duma myśliwego z upolowanej zwierzyny.”
“Rano wysyłam do taty drugiego maila:
„Hej, tutaj są konsultacje online, do e-recepty powinno wystarczyć. Są terminy”.
Odpowiedź przychodzi po chwili.
„Jeszcze nie umieram”.
Uśmiecham się.
„Bardzo dobrze” — odpisuję. ”
“— Normalność? A co to jest normalność? — powiedział, wychodząc z Biedronki, poeta w reakcji na stwierdzenie, że nawet twórca idzie na zakupy jak „normalny Polak”.
Powrót do normalności to ruchome święto, którego data jest zawsze przed, nigdy tu i teraz. „Powrót do normalności będzie”, tak mówią.”
“Krzesło to jest krzesło. Można na nim usiąść i się oprzeć. Może właśnie tego potrzeba nam teraz najbardziej?”
“Uśmiecham się. Maseczka to znaczy troska. Maseczka to znaczy miłość.”
“Rzeczywistość stała się statystyką.
(...)Faktów nie ma. Jest tylko interpretacja.”