Cytaty Maria Gąsienica-Zawadzka

Dodaj cytat
Wyczuwał nadejście wiatru halnego już kilka dni przed zapowiedziami meteorologów. Kiedy pojawiał się na mostku odziany w swój niecodzienny strój, wszyscy wiedzieli, że będzie wiało.
Mieszkańcy Zakopanego znali Puławskiego i mijali go obojętnie, a nieliczni turyści zatrzymywali się i robili mu zdjęcia, które od razu wrzucali na swoje profile społecznościowe z podpisami w rodzaju "Wariat na tle Tatr".
Masyw Giewontu, mimo iż nie był widoczny w całości, robił ogromne wrażenie. Jego czubek, otulony pierzyną z chmur, wyglądał bardzo tajemniczo. Rozciągający się u stóp góry las szumiał i kłaniał się obserwatorom przy każdym mocniejszym powiewie halnego.
Janusz podszedł do okna. Był zauroczony widokiem, jaki ukazał się jego oczom. Pensjonat stał na działce tuz pod reglami, a widoku z okna nic nie zasłaniało. Zupełnie jakby cały świat został po drugiej stronie budynku, a po tej rozpościerała się dziewicza, przez nikogo nieodkryta kraina.
Wnętrze pensjonatu przywitało ich ciepłem i zapachem wszechobecnego drewna. Bogato rzeźbione meble i liczne zdobienia robiły wrażenie.
Jak mówię "stań", to masz stanąć! Czego nie rozumiesz? Nie widziałeś tego kota? Gdybyś się zatrzymał, auto z naprzeciwka przejechałoby pierwsze, a teraz pech będzie nasz.
Halny potrafi łamać drzewa i zrywać dachy z domów, niszczyć, a nawet zabijać. To moc, to żywioł, to potęga natury!
Jako ojciec dwójki trzynastolatków próbował walczyć z ich uzależnieniem od wirtualnego świata. Na przykład urządzając rodzinne wycieczki, podczas których starał się zainteresować dzieci otaczającym je światem.
Janusz w myślach nazywał swoje dzieci straconym pokoleniem. Było mu żal tych wszystkich dorastających nastolatków, którzy nie potrafią funkcjonować bez smartfonów i wi-fi.
Rzucił wzrokiem za żonę i zaczął się zastanawiać, od kiedy zrobiła się taka zrzędliwa. Jej twarz była niemal nieustannie wykrzywiona grymasem niesmaku.
Od początku tej podróży Janusz próbował wzbudzić w rodzinie entuzjazm, niestety nie udawało mu się to ani teraz, ani wcześniej, po tym jak tydzień temu oznajmił, że zabiera wszystkich na przedłużony weekend do Zakopanego.
Z jednej strony znów chciało mu się śmiać, a z drugiej czuł, jak po karku przebiegł mu dreszcz niepokoju. W głosie kobiety wybrzmiewały strach, groza i coś jeszcze. Coś, czego nie umiał nazwać i co słyszał po raz pierwszy.
On idzie i nie będzie miał litości. Uciekajcie! Widziałam w snach, jak Giewont spływa krwią, a krzyż na jego szczycie płonie. Idzie zniszczenie i chaos, a za nimi kroczy śmierć!
Gdyby młodszy aspirant Michał Bachleda wiedział, że odebrane tego poranka o ósmej rano połączenie będzie początkiem lawiny zdarzeń, które odmienią los wielu istnień, nie podniósłby słuchawki do ucha z uśmiechem na ustach. Może nawet nie podniósłby jej wcale.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl