Cytaty Marta Zaborowska

Dodaj cytat
Powiem wam, jak to jest z tym losem. Jednym sprzyja, ale drugim już nie. Wam akurat nie wróżę niczego dobrego.
A więc znowu się spotykamy. Kto by pomyślał. Chyba zacznę wierzyć w przeznaczenie. Albo w łaskawość losu.
Myślę, że czasami lepiej odpuścić i rozgrywać własną grę, zamiast pomagać komuś ustawiać pionki na jego planszy.
Każda rodzina jest popieprzona na swój własny sposób.
Ludzie żyją ze sobą szczęśliwie ale do czasu. Bo każdy ma swoją przeszłość […] Dawne cienie potrafią się ciągnąć za nimi przez lata.
Kiedy człowiek jest na dnie, zwykle zachowuje się jak wystraszony szczur i albo ucieka, albo kąsa bez opamiętania. Mechanizm obronny u każdego działa inaczej, ale zawsze tylko w tych dwóch trybach : poddaj się lub stawaj do walki.
Stan co pewien czas przypomina sobie o zakazach i nakazach swojej religii. Ostatnio robi to coraz częściej i odnoszę wrażenie, że staje się pełnowymiarowym ascetą. Nie rozumiem tego i ni cholery nie szanuję. Niemniej to jego Budda, jego asceza - i jego sprawa.
Lżej jest odchodzić, kiedy ma się obok siebie drugiego człowieka.
Strach to najgłupsza rzecz, jaka może wydarzyć się człowiekowi.
Podobno policzek wymierzony słowem boli bardziej niż ten zadany ręką.
Jeśli człowieka w dzieciństwie nie nauczono kochać, nie zdoła tego poczuć w dorosłym życiu do kogokolwiek, nie będzie zdolny do miłości.
Zrozumiałam wtedy, że śmierć daje ciszę. Ale tylko tym, którzy odchodzą. Ja zostałam i wciąż ją widzę na ulicach, w kinach, w kolejce do kas sklepowych.
Nie należy mieszać zmarłych w sprawy żywych.
W ciemności wstyd nie istnieje, łatwo go ukryć nawet przed samym sobą. Pojawia się za dnia, kiedy trudno jest omijać odbicie swojej twarzy w lustrze.
Umarłeś na moich oczach zbyt wiele razy, żebym nie wiedziała, o co w tym wszystkim chodzi. To się nigdy nie zmieni. Zwykłe życie nie jest dla ciebie. (...)
Ciało ludzkie jest słabe. Nie trzeba zbyt wiele wysiłku, żeby wysłać kogoś na drugi świat.
Żywy może cię oszukać, ale ciało nieboszczyka nigdy nie kłamie.
Oddać w obce ręce swoją historię, tę najbardziej wrażliwą, pisaną w najgłębszej ciszy i poruszającej sprawy, których nie ujawnia się dopiero co poznanemu człowiekowi.
Nie lubiła zmieniać miejsca pobytu, dom był jej gniazdem, z którego wolała się nie wychylać, by nie wypaść i nie skręcić sobie karku.
Sens życia umierał razem z nią.
Nikt nie mógł przewidzieć, że ten zakochany głupiec zrobi coś tak irracjonalnego i ożeni się z kimś takim jak ty.
Do środka weszła sama, pokrzepiona pocałunkiem i zaklęciem, że wszystko będzie dobrze.
Zmienić przeznaczenie, przecież to takie proste. Słowa przyjdą same, wystarczy dać się ponieść wyobraźni. Przecież można inaczej...
Cisza wbijała mu się w uszy naprzemiennie z pojedynczymi uderzeniami nieistniejących bębnów, oddzielonymi dwu-, trzysekundowymi pauzami grobowego milczenia niemąconego żadnym dźwiękiem dochodzącym zza ściany ani ulicy.
- Wierzę,że nie ściągniesz nam na głowę problemów?
- Zaufaj mi, kochanie.
Mój mózg wyświetla olejne odcinki serialu powoli, ale planowo. Dawkuje scenę po scenie, ale niebawem oboje dowiemy się, co jest na końcu tej mrocznej telenoweli.