Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
- Płacz czasem pomaga - wyjaśniła. - Nie ma się co wstydzić łez po tych, cośmy ich kochali. Czasem wspominam któregoś ze swoich mężów i ronię jedną czy drugą łzę. Wspomnienia są po to, żeby trzymać je w sercu, i nie ma co robić ponurych min.
W górze zaczęły śpiewać ptaki, zaszeleściło poszycie, i wszystkie odgłosy lasu, dowodzące, że życie wciąż jest przeżywane, zabrzmiały w chóralnym requiem z duszami umarłych.
Cały las śpiewał dla babci Weatherwax.
I na dodatek dzień jest piękny, uznała, jeśli w ogóle istnieje coś takiego jak piękny dzień, by umrzeć, dobry dzień, by zostać pogrzebanym.
(...) spojrzała w dół i zobaczyła, że patrzy na nią Ty. Ale nie tak zwyczajnie patrzy - to było przenikliwe spojrzenie, do jakiego tylko koty są zdolne, i Tiffany miała wrażenie, że oznacza: Bierz się do roboty, bo jest jej wiele. Nie myśl o sobie. Myśl za wszystkich.
Lubiła spiżarnię i ten zapach ciężkiej pracy, wykonanej jak należy.
Na rękach dzwoniły jej amulety i uroki - jakby sekcja perkusyjna orkiestry spadła nagle z urwiska.
Gytha Ogg każde spotkanie potrafiła doprowadzić do etapu śpiewów i tańca.
Twój syn jest synem, dopóki nie znajdzie sobie żony, ale twoja córka jest córką przez całe życie.
Często to robiłam, myślała Tiffany. Czarownice robią takie rzeczy. Nie mówimy o tym, ale robimy. Pilnujemy zmarłych, żeby żadne zło nie wypełzło do nich z ciemności. Chociaż, jak mówiła niania, może to żywych trzeba pilnować - bo wbrew temu, co sądzi większość ludzi, zmarli nikomu nie robią krzywdy.
Barman skrzywił się - wiedział, jaki los spotyka ludzi, którzy próbowali wejść między dwóch idiotów, którzy wyczuli krew.
Tak wiele osób zdawało się nigdy nie zastanawiać nad konsekwencjami swoich codziennych czynności... A potem czarownica musiała zrywać się z łóżka i ruszać na miotle wśród nocy, z powodu "ja tylko" i jego małych przyjaciół "nie wiedziałem" i "to nie moja wina".
Kiedy Jeannie dojrzeje i stanie się starą i mądrą keldą, słowo "pas" nie będzie już określać czegoś, co podtrzymuje jej kilt, ale raczej coś, co wyznacza równik.
Greebo - stary kocur niani, który drobne drapanie po oczach uważał za przyjazne powitanie.
Każdy rozsądny mężczyzna powinien obawiać się najlepszych przyjaciółek żony.
Wiele można się o człowieku dowiedzieć na podstawie tego, co nosi w kieszeniach - a czasami równie wiele można wywnioskować z tego, czego tam nie ma.
Zaczerwieniła się lekko i zażenowana przesunęła dłonią po gorsecie w miejscu wyraźnie świadczącym, że kiedy rozdawano wypukłości, Letitia stała na końcu kolejki.
Są starymi ludźmi. Ale zaraz pomyślał: tak, są starymi ludźmi już od bardzo dawna, a to znaczy, że wiele się przez ten czasu nauczyli. Na przykład oszustw, chytrości, a co najważniejsze, maskowania.
Próbował utkać pokój między nimi, ale miał wrażenie, jakby chciał skłonić młot do zgody z kowadłem.
Widział twarz matki - zwykle wyglądającej jak ktoś, kogo świat podeptał już tyle razy, że była niemal zaproszeniem, by podeptać ją znowu.
Większość zwykłych, pracujących czarownic uważała, że najlepszym miejscem dla książki jest gwóźdź w wygódce.
Magia już tu była.
Tiffany pomyślała o małej polance w lesie, gdzie leżała babcia Weatherwax. Pamiętana.
I wiedziała, że Ty ma rację. Babcia Weatherwax rzeczywiście była tutaj. I tam. Naprawdę była i zawsze będzie wszędzie.
Oczywiście, pracy zawsze było o wiele więcej. Tak wiele osób zdawało się nigdy nie zastanawiać nad konsekwencjami swoich codziennych czynności... A potem czarownica musiała zrywać się z łóżka i ruszać na miotle wśród nocy, z powodu "Ja tylko" i jego małych przyjaciół, "Nie wiedziałem" i "To nie moja wina".
- Ja tylko chciałem sprawdzić, czy kocioł jest gorący...
- Nie wiedziałem, że garnek z wrzątkiem jest niebezpieczny.
- To nie moja wina! Nikt mnie nie uprzedził, że pies, który głośno szczeka, może też gryźć.
No i jej ulubione "Nie wiedziałem, że wybuchnie", chociaż na opakowaniu napisane jest wielkimi literami "uwaga, wybucha". Tak było w przypadku małego Teda Coopera, który wsadził wybuchową świecę* do zwłok kurczaka po przyjęciu urodzinowym mamy i o mało nie pozabijał wszystkich przy stole. Owszem, obandażowała i opatrzyła rannych, łącznie z samym dowcipnisiem, ale miała ogromną nadzieję, że ojciec spuści mu potem lanie.
Czarownice wiedzą, że ludzie umierają, a jeśli uda im się umrzeć po bardzo długim czasie i zostawić świat lepszym, niż go zastały, to powód do radości.
Mydło babci było trochę jak jej rady: twarde, ostre i czasem nieco piekło, ale działało.
Miał trzech synów i odczuwał wielką satysfakcję z faktu, że jego żona urodziła jednego dodatkowego ponad tradycyjnego "dziedzica plus rezerwę". Lubił być o krok dalej od innych, nawet jeśli ten krok miał formę syna, o którego specjalnie się nie troszczył.
Czarownica czarownic odeszła do dalekich krain.
- Uważaj na siebie, wiedźmo wiedź. Będzie cię nam brakować.
- Ta stara kobieta nie miała absolutnie nic, ale jednak była pogodna. Niby z czego tak się cieszyła?
- Z tego, ze żyje - Wyjaśniła Tiffany. - Przed chwilą widziałaś osobę, która stara się brać z życia to, co najlepsze. I czasem to najlepsze jest całkiem dobre.
- No cóż, podróż warta była podjęcia i widziałam po drodze wiele cudownych rzeczy, łącznie z tobą, mój niezawodny przyjacielu. Pójdziemy już?
JUŻ ODESZLIŚMY, MADAM.
Każdy mężczyzna ma w domu miotłę. Ale zwykle nie potrafi jej używać.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl