Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to by było żyć w świecie, gdzie istnieje coś, nad czym ludzie nie są w stanie zapanować, co zmusza ich do przebywanie w bezpiecznych strefach i poluje na tych, którzy ośmielą się wyjść poza jej granicę?
To rzeczywistości Shauna i Georgii. W świecie, w którym większość ludzi woli nie wyściubiać nosa z domu, znacznie większą popularność zdobyły blogi. Blogsfera podzieliła się na tych, którzy dzielą się w sieci swoją twórczością, tych, którzy relacjonują fakty, oraz tych którzy podejmują różne ryzykowne zachowania, a potem umieszczają nagrania z nich w internecie.
"Jesteśmy wielozadaniowym narkotykiem nowego milenium: relacjonujemy newsy, tworzymy newsy i dajemy ci mozliwość ucieczki od nich, kiedy stają się zbyt uciążliwe."
No dobrze - powiecie - ale co w zasadzie zapanowało nad światem i zmusiło ludzi do ukrywania się?
Otóż wynaleziony został wirus, który był w stanie pomóc ludziom chorym na raka. Zastosowano go u około stu osób. Potem naukowcy odkryli lek na całkowite usunięcie przeziębienia. Miał on być jednak dostępny tylko dla bogatych, więc grupa młodych aktywistów włamała się do laboratorium, wykradła go i wprowadziła do atmosfery, tak by wszyscy mogli się nim cieszyć. W wyniku tej ingerencji wirus u ludzi z nowotworem zmutował się, przemieniając ich w zombie. Epidemia rozszerzyła się błyskawicznie, gdyż na początku media zaprzeczały jej istnieniu, a zombie mogły swobodnie zarażać innych. Gdy zdano sobie w pełni sprawę z niebezpieczeństwa było już za późno, zostało niewielu ludzi, z każdej strony otoczonych przez zombie.
"Nikt już nie ma raka ani przeziębienia. Jedynym problemem są żywe trupy."
Po wielu latach udało się nieco zapanować nad tym chaosem. W USA mają odbyć się wybory prezydenckie. Shaun, Georgia i ich przyjaciółka Buffy zostają wybrani do relacjonowania kampanii senatora Rymana w sieci. Na jednym z wieców przedwyborczych wybucha epidemia, w wyniku której ginie wiele osób, zarówno cywili, którzy przyszli posłuchać kandydata, jak i jego ochroniarzy. Niedługo potem na ranczu Rymana dochodzi do zainfekowania koni, co ma tragiczne skutki. Shaun i Georgia wietrzą spisek i zaczynają zbierać dowody. Jednak ktoś chce ich wyeliminować z gry...
Na początku byłam dosyć sceptycznie nastawiona do powieści. Zombie? - Bzdety. Jednak kiedy się wczytałam okazało się, że nie jest to kretyńska opowieść o walce z umarlakami w stylu pif-paf!, lecz przede wszystkim wnikliwy opis kampani prezydenckiej, kulisy walki o władzę, gdzie nie ma miejsca na przyjaźnie i sentymenty, a każdy zrobi wszysko, by tylko znaleźć haki na swojego przeciwnika. Dobro kraju zdaje się tu być wartością najniższą...
I choć dla mnie polityka to nuda, to fabuła mnie zafascynowała. Nie tylko ze wzdlędu na intrygi i spiski, ale właśnie na opisy wieców przedwyborczych, spotkań z dziennikarzami i niebywałych zdolności aktorskich kandydatów. Jak się pomyśli, że nasze wybory są też taką właśnie iluzją i udawaniem, to aż włos się jeży na głowie.
Myślę, że każdego zaintryguje relacja łącząca Shauna i Georgię. Wychowywali się jak rodzeństwo (choć na dobrą sprawę nie wiem do końca, czy nim są), ufają tylko sobie nawzajem. W domu ich pokoje są ze sobą połączone, a podczas podróży zajmują wspólny apartament. Są od siebie wręcz uzależnieni. Tak więc ta książka jest ciekawa także z psychologicznego punktu widzenia.
Ciężko mi oddać emocje odczuwane przy czytaniu. Na pewno była to ciekawość, ale także ekscytacja, podniecenie, strach, wzruszenie, żal... Zarwałam dla tej powieści pół nocy i czytałam do trzeciej nad ranem, aż skończyłam, co praktycznie nigdy mi się nie zdaża. Potem nie mogłam zasnąć, a jak już mi się udało, to miałam koszmar, że moja siostra stała się zombie i musiałam wysłać ją na śmierć ;( To chyba najdobitniej jest w stanie wam pokazać, jak ta lektura na mnie wpłynęła.
Na pewno mogę ją polecić miłośnikom horroru, thrilleru, polityki i żywych trupów. Ale myślę, że powinien ją przeczytać każdy. Bo przede wszystkim jest to opowieść o człowieku i jego mrocznej stronie, a zombie w niej są tylko tłem.