“[...] Czasami Filip miał wrażenie, że szef wszędzie ma swoich informatorów i pracuje w policji tylko po to, by ścigać innych policjantów za wykroczenia. Był jak cholerny palec wewnętrznej sprawiedliwości, jak ropiejący wrzód na dupie, którego nie można się pozbyć. Trzeba go znosić, zaciskając zęby.”
Nasze światy trochę się różnią. Nigdy nie wzywamy policji. Sami dbamy o swoje interesy. W jednym z dolnośląskich lasów, w okolicach Kamieńca, dochodzi do okrutnego morderstwa. Na miejsce zbrodni zo...